Z POLSKI DO USA CZYLI DEMONSTRACJE KOD OCZAMI POZNANIAKA
Dobiesław Pałeczka, Poznaniak mieszkający w USA, opowiada jak został koordynatorem Komitetu Obrony Demokracji na zachodnie Stany Zjednoczone, o co walczą i kiedy ich walka się zakończy. Zdradza również jaki stosunek do KOD mają Amerykanie oraz konserwatywna część Polonii.
Marek Mikulski: Jaki jest Pana związek z Poznaniem? Kiedy Pan stąd wyjechał?
Dobiesław Pałeczka: W Poznaniu urodziłem się. Na Dębcu i Widzie spędziłem większą część życia. Jeszcze 8 lat temu, gdyby ktoś wyjął szklaną kulę, i pokazał mi siebie w innym miejscu, to nie uwierzyłbym. W 2009 przeprowadziłem się do Warszawy, a w 2012 do San Francisco. Poznań dał mi wielu przyjaciół. Wykształciłem się na Politechnice Poznańskiej. Później podwoiłem moje dyplomy na UAM. Poznałem niesamowicie inspirujących ludzi, którzy pomogli mi się rozwijać. Z tych wszystkich powodów pamiętam o Poznaniu i czuję, ze mam mu dług do spłacenia. Przylatuję tam raz w roku. Uwielbiam spacery po Dębinie lub wzdłuż Warty, szwędanie się po Starym Rynku i okolicach. Z każdym słupem, murkiem, zakamarkiem wiąże się jakieś wspomnienie.
Dlaczego zainteresował się Pan działalnością KOD?
Nigdy nie angażowałem się w politykę, nie popierałem żadnej partii. Moją jedyną aktywnością było chodzenie na wybory lub okazjonalne dyskusje ze znajomymi. Polska zawsze mogła by optymalnej wykorzystywać swój potencjał, ale i tak robiliśmy olbrzymie postępy. Politykę zostawiałem innym. Nie głosowałem na PiS, ale chciałem się łudzić, że będą tymi, którzy wprowadzą zaległe reformy. Spodziewałem się, że będą grać ostro, ale to co się wydarzyło, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Sprawy działy się szybko. Macierewicz wyskakuje z szafy i przejmuje wojsko. Trybunał Konstytucyjny. Kuriozalne ułaskawienie Mariusza Kamińskiego. To było zbyt dużo w zbyt krótkim czasie.
Najgorsze było jednak towarzyszące temu przesłanie: “Teraz my i tylko my. Każdy kto myśli inaczej, ma przestać się odzywać. Najlepiej aby również przestał myśleć.” Czułem się jakby ktoś mi kazał przestać istnieć. Osobiście nie mam problemu ze znoszeniem agresywnych roszczeń. Przez szereg lat pracowałem jako psychoterapeuta, co poddało mnie wielu próbom. Milczenie jednak oznacza przyzwolenie. Nie da się nie zajmować stanowiska, bo nawet nic nie robiąc, wysyła się sygnał, że wszystko jest OK i tym samym daje się sprawcom poparcie. Nie do zniesienia była dla mnie myśl, że biernie współpracowałem z osobami niszczącymi wolność i demokrację. Nie chciałem obudzić się za rok lub dwa i mieć do siebie żal, że nic nie zrobiłem. Wtedy zacząłem szukać kontaktu z KOD w USA.
Moja historia nie jest odosobniona. 90% moich znajomy z KOD, może opowiedzieć podobną. Nie ma w niej niczego nadzwyczajnego.
Jak to się stało, że stał się Pan koordynatorem KOD w USA?
Było to pod koniec grudnia. Napisałem do Piotra Włodarczyka - koordynatora USA - z zapytaniem do kogo się zgłosić w San Francisco. Ku mojemu zdumieniu, okazało się, że jestem pierwszy nie tylko w Bay Area, ale także na całym zachodzie Stanów. Piotr bardzo szybko zasugerował, abym zaczął skrzykiwać się z ludźmi i organizować lokalne grupy. Podzieliliśmy USA na 3 okręgi: Wschód, Środek i Zachód. Mi przypadło zajęcie się “Dzikim Zachodem“.
Przedstawiciele KOD w Los Angeles
Co według Pana obecnie dzieje się w Polsce?
To tylko wie Jarosław Kaczyński. Polska jest w trakcie zmiany. Lecimy jakąś rurą w dół, ale co jest na jej końcu, to wie tylko on. Niestety nikomu też tego nie powie. Błędem poprzednich rządzących, było ignorowanie tych, którzy nie poradzili sobie w rynkowej rzeczywistości. Elitom nie udało się ich namówić, aby za przyczynę swojego niepowodzenia uznali własną głupotę i lenistwo. Na każdym kroku wysyłano im sygnały, że jeśli nie potrafią się dostosować, to powinni wymrzeć. Teraz biorą odwet.
Kaczyński nauczył się od Andrzeja Leppera jak użyć tej złości. Dał im lepsze wyjaśnienie, w których oni sami nie są winni swojemu losowi, tylko zdrajcy, którzy ich okradali i wykorzystywali. Ludzie w mgnieniu oka przemienili się z nieudaczników w pokrzywdzonych, którzy teraz wymierzą sprawiedliwość. Mają poczucie, że w końcu udało się im wszystko zrozumieć i nie dadzą się już więcej oszukać bełkotowi wykrztałciuchów. Kaczyński wyprowadził ich z niedoli i przywrócił poczucie godności. Za to traktują go jak mesjasza.
Czy demokracja w naszym kraju jest zagrożona?
Obecnie wszystkie decyzje dotyczące Polski są podejmowane jednoosobowo. Reszta jest jedynie machiną funkcjonariuszy. Odgrywają oni osobliwe przedstawienie, polegające na odprawianiu rytuałów nad dekretami, aby ludzie mogli się łudzić, że jest to demokratycznie ustanowione prawo. Demokracja polega na tym, że opinie i dobro wszystkich są brana pod uwagę. Gdy jedna osoba, nawet popierana prze liczna grupę, kontroluje większość, to mamy do czynienia z dyktaturą.
KOD jest bardziej widoczny w protestach przeciwko jej zewnętrznym przejawom takim jak: nieprzestrzeganie prawa przez Prezydenta Andrzeja Dudę, podporządkowanie mediów publicznych partii rządzącej, sparaliżowanie trybunału Konstytucyjnego itd.
Posługiwanie się konkretem jest konieczne w przypadku ruchów masowych. Moim jednak zdaniem chodzi o okrutne wykluczenie, powiedzenie praktycznie większości Polakom: “Wy od dzisiaj nie jesteście Polakami. Nie macie już żadnych praw w swoim domu. Wynocha!”
Jakim zainteresowaniem cieszy się KOD w USA?
Dopiero się zbieramy i jest to trudno ocenić. Funkcjonujemy ponad miesiąc, w kilku grupach. Obecnie jest nas 600-800 osób, ale każdego dnia przybywają nowe. Jesteśmy w Chicago, Waszyngtonie, Nowym Jorku, San Francisco, Los Angeles, Florydzie, Seattle, Sacramento, Denver i Vancouver. Cały czas mam uczucie, że niewielu naszych sympatyków jeszcze wie o naszym istnieniu.
Nie jest tajemnicą, że Polonia w USA jest twierdzą konserwatyzmu i to w najbardziej zaściankowej formie. Niestety nie udaje nam się zbudować dialogu. Moje bardzo zgrubne, prywatne statystyki dotyczące komentarzy na Facebooku wyglądają tak:
• 40% - obelgi,
• 30% - linki do artykułów i nagrań,
• 20% - pomówienie bez żadnego uzasadnienie np. że jesteśmy sponsorowani żydowskimi pieniędzmi itp,
• 9% - wypowiedzi z podstawowymi błędami logicznymi typu: KOD nie ma prawa się zawiązać, ponieważ wcześniej nie istniał,
• 1% - wypowiedzi, które pokazują coś istotnego np. czy KOD powinien zaangażować się w inne tematy niż demokracja?
Najbardziej martwią mnie osoby podrzucające jedynie linki. Gdy proszę je, aby spróbowały napisać to własnymi słowami, nie potrafią tego zrobić. Zwykle zbywają mnie “ja myślę dokładnie jak autor tego artykułu”. Innymi słowy powierzają swoje myślenie zewnętrznej instytucji.
Zwolennicy “dobrej” zmiany pojawiają się czasem na naszych protestach. Nie chodzi jednak o nawiązanie dialogu, a jedynie o zagłuszenie i zastraszenie. Podchodzą do nas z mikrofonami i pytają: “kto nam zapłacił”. Zdarzają się też fizyczne groźby pod naszym adresem i naszych rodzin. Na swoich stronach straszą nas szubienicą i szkalują na wszystkie możliwe sposoby. W ich świadomości funkcjonuję jako ubek, zdrajca, Żyd, sprzedawczyk, resortowe dziecko, a także debil i idiota.
Tu nie chodzi o przedstawienie racji. Chcą nas sterroryzować, abyśmy ze strachu siedzieli cicho. Niestety, pomimo naszych niestrudzonych prób, nadzieje na konstruktywną debatę są nikłe.
Z drugiej strony, w ciągu ostatniego miesiąca, poznałem wielu niesamowicie ciekawych ludzi i odbyłem dziesiątki inspirujących rozmów. W naszej grupie są profesorowie, poeci, aktorzy, psychoterapeuci, wysokiej klasy informatycy, artyści, pisarze, śpiewacy, muzycy, dziennikarze, historycy i wielu innych. Wcześniej byliśmy zajęci swoimi sprawami. Gdyby nie wydarzenia w Polsce, nigdy byśmy się nie zebrali i nie poznali. Wielu z nas nie działało politycznie od czasu Solidarności. Mamy bardzo duży entuzjazm. Pomimo smutnych okoliczności, zachowujemy pogodę ducha.
Co o Waszej Sprawie sądzą Amerykanie?
Wiedzą o nas tyle co Polacy o wydarzeniach w Boliwii. Ameryka żyje kampanią wyborczą, kryzysem w Syrii, narastającym konfliktem z Chinami i Rosją. Europa kojarzy im się głównie z problemem związanym z imigracją.
Czy na protestach Was wspierają?
Podczas naszych protestów, bardzo często zdarza się, że spontanicznie się do nas przyłączają. Są nam bardzo przychylni. Gdy opowiadamy im co się u nas dzieje, przecierają ze zdumienia oczy. Pytają: jak to możliwe, przecież macie Lecha Wałęsę?
Imigranci indyjskiego pochodzenia w San Francisco
Turyści z Teksasu w Los Angeles
Planujemy docierać tutaj do polityków, prasy i organizacji demokratycznych. Jestem pewien, że znajdziemy wielu sprzymierzeńców. W tej chwili jednak nadal nie wiedzą jeszcze o naszych problemach.
Jakie rozwiązanie obecnej sytuacji sprawiłoby, że przestałby Pan protestować?
Obecny rząd musiałby przywrócić ład demokratyczny i dać gwarancje, że już nigdy więcej żadna grupa społeczna nie będzie wykluczana. Nie zadowolimy się wyłącznie deklaracją. Trzeba będzie:
• odbudować Trybunał Konstytucyjny,
• odbudować trójpodział władzy,
• odbudować media publiczne
• namówić Prezydenta PiS - Andrzeja Dudę, aby zdecydował się zostać Prezydentem wszystkich Polaków.
• namówić Panią Premier Beatę Szydło, aby podejmując decyzje troszczyła się o dobro również tych Polaków, którzy inaczej widzą świat niż Jarosław Kaczyński,
• odbudować dyskusje parlamentarną,
• odbudować debatę społeczną.
Koncentrujemy się głównie na kluczowych sprawach dla demokracji. Nie interesują nas sprawy gospodarcze czy obyczajowe. Ja i wielu moich znajomych z KOD uważamy również, że po osiągnięciu naszego celu powinniśmy się rozwiązać.
Koniecznie muszę zastrzec, że nie jest celem KOD obalanie PiS czy zwalczanie go na każdym kroku. Uważamy, że PiS powinien rządzić i nadawać główny kierunek wydarzeniom w Polsce, ponieważ został demokratycznie wybrany i reprezentuje poglądy bardzo dużej grupy. Protestujemy jedynie przeciwko metodą jakie stosują ugrupowania, osoby publiczne i środowiska kontrolowane przez Jarosława Kaczyńskiego.
Przedstawiciele KOD w San Francisco