CZY DZIŚ TRUDNIEJ SIĘ BUNTOWAĆ?
Wczorajsza premiera drugiego singla z płyty „Powracająca Fala” poznańskiego zespołu Muchy, to okazja do przypomnienia o tym niezwykłym muzycznym projekcie. Grupa spotkała się wczoraj w Empiku na Ratajczaka z fanami, by opowiedzieć jak doszło do powstania tej płyty.
Bo moja ulica jest w sercu miasta
Gdy w 1985 roku Łazarkiewicz kręcił film „Fala” nie mógł spodziewać się, że 30 lat później w zupełnie innych realiach politycznych, pamięć o jego dokumencie zmartwychwstanie. Wszystko dzięki ludziom, którzy nie mieli nawet szansy być na tamtym Jarocinie, bo jeszcze nie żyli lub dopiero się rodzili. Krążek „Powracająca Fala” zespołu Muchy to zapis dziesięciu niezwykłych utworów takich zespołów jak Republika, Tilt czy Aya Rl wykonanych nocą na zeszłorocznym Jarocinie. Z jednej strony, ścieżka dźwiękowa filmu Łazarkiewicza, z drugiej, dla każdego fana polskiej muzyki rockowej, dosłownie serce Jarocina.
- Baliśmy się zadzierać z tymi utworami. Dlatego czasem może się wydawać, że jesteśmy na nich przezroczyści. Utwór, który przeszedł największą zmianę muzyczną, to „Nie poddawaj” Izraela. Ale rozmawialiśmy o tym z Robertem Brylewskim i nasza wersja bardzo mu się podobała. – zapewnia Michał Wiraszko.
Piotr Maciejewski, który po długiej przerwie powrócił do zespołu dodaje – Ja dołączyłem do chłopaków, gdy cały repertuar był już wybrany i szczerze powiem, że byłem sceptycznie do tego nastawiony. Takich utworów po prostu się nie rusza.
Jednak nocny występ na jarocińskiej scenie zakończył się pełnym sukcesem. Serce Jarocina znów powróciło na swoje miejsce. Już nie tylko Ci, którzy byli wtedy w ’85 roku na festiwalu mogli poczuć jego prawdziwego ducha ale również całe nowe pokolenie. Muzyczni dziennikarze, zarzucili zespołowi, że na płycie jest mało punk rockowo a przecież Jarocin to był festiwal punk rockowy.
- Każdy ma swoją definicje Punka. Nie można stawiać znaku równości między Jarocinem a ideologią punkową, byli tam różni ludzie o różnych poglądach. Tak jak i teraz, z tym, że trzeba oddać punkom, iż byli najbardziej kolorowi i widoczni. Utwory, które wybraliśmy mówią o buncie, sprzeciwie wobec machiny systemu. A zawsze jest jakiś system, który próbuje nas zniewolić. – przekonuje Wiraszko.
Rzeka miłości, morze radości, ocean szczęścia
Od wczoraj możemy rozkoszować się drugim singlem z „Powracającej fali”. Muchy wybrały kawałek z debiutanckiego albumu Tilt „Rzeka miłości, morze radości, ocean szczęścia”.
Pierwszym singlem był utwór „Gdyby nie szerszenie” dawno już zapomnianego zespołu Madame, w którym swoją karierę muzyczną zaczynał Robert Gawliński lider Wilków.
Stare utwory w wykonaniu Much nie tylko się nie zdezaktualizowały ale nabrały nowej mocy, podkreślając swój uniwersalny ponadczasowy wdzięk. I choć wydaje nam się, że żyjemy w czasach, w których nie ma przeciw czemu już się buntować muzycy poznańskiego zespołu przestrzegają – Wtedy wróg był sprecyzowany, wszyscy łączyli się w walce z nim. Dziś buntować się jest trudniej, bo ten wróg nie jest jednoznaczny. W tym, do granic możliwości, konsumpcyjnym świecie trudno dostrzec to, co nas zniewala. Bo to coś jest ładnie opakowane w technologie, świecidełka i wszystko co ludzi dzieli a nie łączy. – mówi Wiraszko.
Zapytani o to przeciw czemu buntują się dziś Muchy, członkowie zespołu stwierdzają, że są przeciw pogardzie wobec drugiego człowieka, głupocie i wszystkiemu temu przeciw czemu był Robert Brylewski w latach osiemdziesiątych.