JEST STYCZEŃ 1919 ROKU – POWSTAŃCY WALCZĄ NA WIELU FRONTACH!
Powstańcy Wielkopolscy walczą na wielu frontach – wyobraźmy sobie, że jest styczeń 1919 roku i mieszkamy w Zbąszyniu. Działania powstańcze przebiegają tu inaczej niż w Poznaniu.
Warto przypomnieć, że sam przyjazd Ignacego Jana Paderewskiego do Poznania i wydarzenia kilku następnych dni i godzin to jedno, ale walka mniejszych od naszego miasta miejscowościach trwała i warto się nad tym zagadnieniem pochylić.
Ostatni dzień roku 1918
31 grudnia 1918 roku wyzwoliły się między innymi: Ostrów, Oborniki, Kościan, a w dniach poprzednich między innymi: Śrem, Wągrowiec, Wronki. Ostatni dzień roku to początek polskiej ofensywy z Gniezna pod dowództwem Pawła Cymsa w kierunku Kujaw – podpowiada Muzeum Powstania Wielkopolskiego. Tu ważnym elementem była, nieczęsto wspominana w historii słynna Odezwa komendanta Okręgu Ostrowskiego. Poniżej fragment:
- Wszelką broń i amunicję, znajdującą się pomiędzy ludnością cywilną, należy do 3 stycznia 1919 złożyć za pokwitowaniem w komendanturze miasta. Niewykonanie powyższego rozkazu pociągnie za sobą surowe kary.
- Zabraniam wszelkich rewizji po domach prywatnych. Rewizje takie odbywać się mogą li tylko za moim przyzwoleniem.
- Za rabunek i kradzieże będę karał śmiercią.
- Lokale publiczne należy zamykać o godzinie 9 wieczorem. Napoi alkoholowych nie wolno wydawać.
- Orły niemieckie należy usunąć do godz. 3 po południu ze wszelkich gmachów.
Marian Modrzejewski
Porucznik i komendant Okręgu Ostrowskiego
Pomiędzy pierwszym, a piątym dniem stycznia oswobodziły się Jarocin, Mogilno, Krotoszyn, Nowy Tomyśl, Czarnków, Rawicz i Wolsztyn. Walczono jednak nie tylko w tych miastach. Powstańcy Wielkopolscy odbijali z rąk niemieckich także mniejsze miejscowości i wsie. Spróbujmy nieco bardziej szczegółowo opisać sytuację, która miała miejsce w Zbąszyniu.
- W drugiej połowie listopada kontakty ze zbąszyńskimi Polakami nawiązywał Kazimierz Zenkteler z Buku, przybyli tu też przedstawiciele Rad Ludowych z Opalenicy i Grodziska. Zenkteler, tworząc zalążki oddziałów powstańczych przywiązywał dużą wagę do zdobycia zbąszyńskich magazynów amunicji. W poznaniu tych obiektów uczestniczyli między innymi wywiadowcy z Opalenicy. Punkt kontaktowy mieścił się u kupca Antoniego Kryzana; tam spotykali się miejscowi działacze polscy i w tym miejscu przekazywano meldunki wywiadowcze dla K. Zenktelera do Buku. Do zadań Władysławy Śmierzchalskiej, naczelniczki oddziału żeńskiego TG "Sokół" w Opalenicy, należało też zbadanie możliwości zorganizowania gniazda "Sokoła" w Zbąszyniu – czytamy z publikacji Bogusława Polaka na stronach poświęconych historii Zbąszynia. Warto skupić się na postaci Władysławy Śmierzchalskiej, to z jej listów mamy potwierdzenie, że „Sokół” w Zbąszyniu powstał, a chętnych nie brakowało. Zapisy do „Sokoła” ruszyły w końcu grudnia 1918 roku.
Skupmy się jeszcze na dalszym rozwoju sytuacji. Warto odwołać się do zbiorów Bogusława Polaka. - Niemcy zbąszyńscy nie czekali biernie na rozwój wydarzeń. Mimo pojednawczego stanowiska Rady Miejskiej i burmistrza, grupa hakatystów zebrała odpowiednie środki finansowe i zwerbowała ochotniczy oddział tzw. "Grenschutzu". Około 20 grudnia 1918 r. do miasteczka przybyło z Frankfurtu 40 żołnierzy, którzy rozlokowali się na stacji kolejowej, obok odwachu RRŻ. Początkowo Niemcy nie wchodzili w drogę polskim strażnikom. Po wybuchu powstania w Poznaniu, już 27 grudnia Polacy zostali usunięci ze stacji. Zbąszyń opuścił też komendant dworca, kpt. Muller. W mieście niepodzielnie panoszyli się żołnierze "Grenschutzu". Na stacji zatrzymywano pociągi, rewidując jadących Polaków. Szykanowano też Polaków w samym Zbąszyniu. Żołnierze przygotowali stanowiska ogniowe dla karabinierów maszynowych przy starej parowozowni, przy starej wieży wodociągowej i na wieży. Przy przejściu przez tory ustawiono dwie armaty zwrócone lufami w kierunku Nowego Dworu i Chrośnicy, skąd spodziewano się ataku polskich powstańców – czytamy w artykule.
Dalszy ciąg wydarzeń wcale nie był przewidywalny. W godzinach popołudniowych 3 stycznia zebrała się Rada Miejska, aby zadecydować, jak się zachować na wypadek zajęcia miasta przez powstańców. Głos zabierali radni - Niemcy, m.in. Leon Selig, Robert Bonne. W posiedzeniu uczestniczyli przedstawiciele RRŻ: Kluth i Benysek. Według Seeliga nie należało sprzeciwiając się wkroczeniu oddziałów polskich. Przyjmijmy ze spokojem - mówił - decyzję koalicji, która zadecyduje o tym, czy Zbąszyń przypadnie Polsce czy Niemcom. Rada uchwaliła, aby oddział" Grenzschutzu" pod dowództwem por. Rohledera opuścił miasto i wycofał się pod wieś Dąbrówka Wielka. O wynikach narady powiadomieni zostali powstańcy w Chrośnicy, gdyż wśród grupy widzów znajdował się Antoni Taberski, organizator tamtejszego oddziału powstańczego. –
Można założyć, że Zbąszyń został przejęty bez walki? Nie. Oddziały niemieckie pojawiły się bowiem na centralnym placu w centrum miasta. Wspominany Antoni Taberski zadziałał szybko. Powstaniec poradził dowództwu by skoncentrować się na zajęciu dworca kolejowego poprzez określoną trasę, którą zaplanował jako mieszkaniec okolicy, świetnie znający teren. O północy powstańcy zaatakowali poczekalnie dworcową - Rozpoczyna się walka wewnątrz budynku. Powstaje ogromna bieganina, krzyki, ścisk i tłok (...) wszystkie przejścia zapchane są ludnością cywilną, która jechała z Berlina pociągiem wieczornym i której już do Poznania nie puszczono. W zbity tłum padają kule niemieckie, raniąc i zabijając bezbronnych (...) Do wnętrza budynku wpadają przez okna granaty ręczne. Powstańcy nie mogą utrzymać się w poczekalni. Opuszczają ją. Wycofują się między wagony. Rzucają się jeszcze raz do przodu - ogień nieprzyjacielski powstrzymuje ich - czytamy w jednym z materiałów źródłowych na stronie www.zbaszyn.com
Powstańcy przegrali tę bitwę, walki trwały jednak do 6 stycznia. Potem miało miejsce nieporozumienie w szeregach nieprzyjaciela, kiedy to żołnierze niemieccy porzucili broń do rzeki – za sprawą żołdu, którego nie otrzymali.
Drugi atak na Zbąszyń miał przynieść powstańcom więcej sukcesów. 11 stycznia podjęto bardziej zorganizowane i zaplanowane działania wojskowe. Nie przyniosły one rezultatu. Kolejne działania także były okupione stratami.
Zbąszyń w granicach odradzającego się państwa znalazł się dopiero w 17 stycznia 1920 roku na mocy Traktatu Wersalskiego. Nie byłoby jednak takich decyzji gdyby nie działania prowadzone przez miejscową ludność, która pragnęła przyłączenia do polski.
autor: M.Szefer, artykuł ukazał się pierwotnie w styczniu 2016 roku