MARTIN POLLACK: DLA MNIE JAKO CZŁOWIEKA I PISARZA NIE MA JUŻ UCIECZKI OD HISTORII
Publicysta, dziennikarz, tłumacz literatury polskiej, Austriak z pochodzenia. Współpracował z niemieckim „Der Spiegel”. Od lat związany z Polską. Tak w kilku słowach można przedstawić postać Martina Pollacka. Kim jest, w jaki sposób mówi i myśli o swoich przodkach i pochodzeniu można było dowiedzieć się od samego pisarza w ramach spotkań z cyklu „Zamek Reporterów”.
Pisanie- walka o pamięć
W swojej literaturze porusza głównie tematy, o których ciężko mówić jemu, synowi niemieckiego nazisty. Książki Pollacka są biografią jego rodziny lub też w tej biografii są zakorzenione. Opisuje w nich zbrodnie jakich dokonał jego ojciec, zbrodniarz wojenny i żołnierz SS. Historie opisane w eseju „Skażone krajobrazy” czy w zbiorze reportaży „Dlaczego rozstrzelali Stanisławów” mają wytrącić odbiorcę z dobrego samopoczucia. Dlaczego? - „Skażone krajobrazy” są walką o pamięć. Nie może tak być, że ci ludzie, ofiary nazistów, leżą gdzieś tam bez pamięci, bez sumienia, bez twarzy. Takie krajobrazy można znaleźć wszędzie, gdzie toczy się wojna i giną ludzie. Ja opisuje historie, które dotknęły mnie i moją rodzinę- mówi pisarz. I dodaje - Często jestem zmęczony tym tematem. Jest to dla mnie bolesne. Piszę o swoim domu, o Austrii. Myślę o tym, żeby to już zamknąć i do tego nie wracać. Ale czuję, że ktoś to musi zrobić. Ktoś musi opowiedzieć o zbrodni swojego ojca, dziadka. Są to sprawy trudne dla mnie i intymne, ale zdecydowałem się o tym mówić - słyszymy.
Rodzina- Nienawiść do przodków nie pomaga zrozumieć tego, co się stało
Martin Pollack wychował się w Austrii, w rodzinie przesiąkniętej ideologią faszystowską - To było dla mnie normalne, wyrosłem w tym. Wszyscy, którzy mnie otaczali, byli nazistami. Moi dziadkowie byli dla mnie najlepszymi dziadkami na świecie. Tak samo rodzice. Wszyscy bardzo mnie kochali. Ale byli nazistami. Miałem dużo szczęścia. Gdy miałem 10 lat rodzice wysłali mnie do szkoły z internatem. Szkoła była bardzo liberalna, daleko od domu. Spędziłem tam 9 lat - uzupełnia.
Wtedy postanowił odciąć się od tego. Przed pójściem na studia napisał o tym w liście do babci. Bardzo to przeżyła.
Austriacy- mistrzowie w zapominaniu
Swoje książki z w dużym stopniu pisze dla Austriaków. Jak mówi, daje im możliwość otworzenia i zajrzenia do historii, do losów własnych rodzin. Zdaniem Pollacka część Austriaków woli nie pamiętać i przemilczać pewne fakty. Ale część z nich zaczyna badać i pytać, jak to było - Wielu Austriaków nie chce przyznać, że nie tylko byli ofiarami hitlerowców. Wielu woli nie pamiętać, że witali hitlerowców w Austrii- mówi o swoich rodakach. I przytacza historię z austriackiego miasteczka - Kiedyś pojechałem do małego miasteczka w Austrii. Przed laty zginęło tam wielu jego mieszkańców pochodzenia romskiego. Jak się później dowiedziałem, rozstrzelali ich Rosjanie. Spotkałem się z burmistrzem tego miasta, młodym, około 40-letnim człowiekiem. Zapytałem go, czy nie należałoby uczcić pamięci tych zamordowanych, chociażby tablicą pamiątkową. Odparł, że przecież nikt się o to nie upomniał. Nie dotarł do niego argument, że przecież ci ludzie zginęli i nie są w stanie się o siebie upomnieć… To jest głupota i przykład niechęci powrotu do historii - mówi Pollack.
Polska
Do Polski przyjechał po raz pierwszy w 1965 roku na studia. Na Uniwersytecie Warszawskim studiował slawistykę – Od zawsze interesowałem się literaturą. Wybierając slawistykę nie do końca wiedziałem co to znaczy. Ten kierunek wybrałem na złość babci. Była to prawdziwa nazistką z krwi i kości. Gdy wyjechałem do Polski napominała mnie, abym nie żenił się z żadną Polką a tym bardziej z Żydówką. Nie ożeniłem się ani z Polką, ani z Żydówką. Ale nie ze względu na nakaz babci - wspomina pisarz.
Swoje początki w Polsce tak opisuje - Przyjechałem do Polski na studia, to była dla mnie całkowita egzotyka. Mój pierwszy wieczór w akademiku- Postanowiłem pójść do samu po jakieś niedrogie wino. Podczas pobytu we Włoszech czy Grecji zdarzało mi się kupować tańsze wina. W Polsce tanie wino to jednak coś innego - śmieje się Pollack.
Mówiąc o Polsce, robi to w dwojaki sposób – Polska jest dla mnie bardzo ważnym krajem. Studiowałem tu polonistykę, historię. Mój ojciec też był w Polsce. W 44 roku. Tłumił Powstanie Warszawskie - dodaje.
Martin Pollack jest laureatem Nagrody im. Karla Dedeciusa przyznawanej najlepszym tłumaczom literatury polskiej na język niemiecki i niemieckiej na język polski. Przełożył na język niemiecki wszystkie książki Ryszarda Kapuścińskiego. Jego tytuły znane polskim czytelnikom to m.in. „Ojcobójca. Przypadek Filipa Halsmanna”, „Śmierć w bunkrze. Opowieść o moim ojcu” nagrodzona Literacką Nagrodę Europy Środkowej ANGELUS 2007, zbiór reportaży „Dlaczego rozstrzelali Stanisławów” i „ Cesarz Ameryki. Wielka ucieczka z Galicji”. Pod koniec ubiegłego roku ukazała się jego ostatnia książka, „Skażone krajobrazy”.