DO KNAJPY NA KAWĘ. Z PSEM.
Nie wszystkie restauracje są otwarte i przyjazne czworonogom, nawet tym najmniejszym. Właściciele takich miejsc najczęściej zasłaniają się przepisami. Sprawdziliśmy czy mają rację. Przedstawiamy wam także lokale, do których można wejść z psem, przestrzegając jednak pewnych zasad.
Jednym z takich miejsc, gdzie można spędzić sympatycznie czas ze swoim czworonożnym przyjacielem jest Oberża pod Dzwonkiem. – Można przyjść do nas z psem, bez względu na to czy jest on mały, średni, czy duży. Pies musi natomiast być socjalizowany, tak żeby nie przeszkadzał innym gościom – dowiadujemy się od przedstawiciela gospody. – Tak jak i w innych miejscach publicznych, tak i u nas zgodnie z przepisami pies powinien znajdować się na smyczy. Kagańców nie wymagamy – słyszymy. – U nas pies zawsze dostanie michę z wodą, jeżeli klient sobie zażyczy może także zamówić coś z karty dla swojego pupila. Nie jest to jednak regułą, wynika to raczej z naszej dobrej woli. Karmimy przede wszystkim ludzi – przekonuje restaurator.
Nie tylko z małym pieskiem. Z dużym też można wejść.
Pies w gospodzie nie jest jednak nader częstym gościem. – To raczej sporadyczne sytuacje, chociaż psom wejścia w nasze progi nie odmawiamy, bo je lubimy. Kiedyś gospoda nazywała się Pod Psem, obecnie Pod Dzwonkiem, ale zaznaczę, że Dzwonek to imię psa – dodaje.
Właściciele czworonogów nie powinni mieć także problemów, aby wejść ze swoim pupilem do The Dubliner Irish Pub. – Nie tylko z małymi psami, moi znajomi mają owczarka podhalańskiego i nie było problemu – wyjaśnia Zuzanna, poznanianka.
Prawo nie jest jednoznaczne
Przepisy prawa nie stanowią jednoznacznie czy można z psem wejść do restauracji. – Nie ma takiego rozporządzenia. Jest to rzecz umowna pomiędzy właścicielem psa a restauratorem – informuje Cyryla Staszewska, rzecznik prasowy Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu. – Niekiedy restauratorzy, gdy jest gorąco pozwalają wejść z czworonogiem do ogródka letniego. Pies otrzyma miskę z wodą, nikt oczywiście nie posadzi go na krześle. Zdarza się, że w niektórych restauracjach usadowią w kącie także i dużego psa, pod warunkiem, że nie będzie nikomu przeszkadzał – dodaje. – Nie jest dozwolone natomiast, aby zwierzę wchodziło do kuchni, gdzie miałoby bezpośredni kontakt z żywnością – uzupełnia Staszewska.
Najczęstszy argument wielu restauratorów, zasłaniających się zakazem Sanepidu został zatem obalony. Na uwadze należy mieć jednak także zdanie innych gości punktów gastronomicznych, którzy niekoniecznie chcą spędzić czas w akompaniamencie szczekania. – Yorki to małe pieski, a małe pieski, jak wiadomo robią wielki hałas. Gdyby york był ułożony, zadbany przez właściciela i siedział w restauracji, jego obecność nie robiłaby mi żadnej różnicy, a wręcz cieszyła oko. To w końcu ładne pieski. Niestety rzeczywistość trochę odbiega od moich życzeń, bo mimo, że są one w większości wypielęgnowanymi, przystrzyżonymi, ładnie pachnącymi maskotkami, to trudno im się dostosować do ludzkich oczekiwań dotyczących decybeli – uważa Daria, studentka zarządzania.
Czy wypicie kawy w towarzystwie swojego pupila jest fanaberią?
- Dyskusyjny pozostaje też temat wypróżniania, mianowicie gdzie pies miałby zostawić pamiątki? Podczas dłuższego pobytu w restauracji należałoby przygotować dla takiego psa zaciszny kącik, gdzie mógłby udać się z właścicielem – dodaje dziewczyna. – Z drugiej jednak strony to mogłoby odstraszyć resztę gości restauracji lub zmienić ich preferencje dotyczące stolików – dodaje.
- Jakoś wolałabym uniknąć psiego towarzystwa w zamkniętych lokalach. Nawet przemiłych yorków. W ogródkach na zewnątrz, nie ma problemu, rozumiem także obecność psa przewodnika, nawet w środku. Nie uznaję natomiast psiego towarzystwa z uwagi na fanaberie ich właścicieli – twierdzi Majka, także posiadająca psa.
Raczej na „nie”
Podobnego zdania są najwyraźniej właściciele Brovarii czy Hadesu. Tam, psy nie są mile widziane. Do HOT_ELARNI w Puszczykowie nie wejdziemy z psem, nawet na smyczy. Będąc w tamtejszych okolicach ze swoim czworonogiem, można zamówić posiłek ewentualnie, gdy będzie sprzyjać pogoda. – Z psem można być tylko w ogródku restauracyjnym – słyszymy.
Jednoznacznej odpowiedzi nie udało się uzyskać w poznańskiej restauracji Bazylia & Oregano. – W soboty i w niedzielę to nie zbyt. Jest dużo ludzi i nie każdemu może to odpowiadać – słyszymy. – Gdyby było mniej ludzi, to myślę, że może… ale jaki duży jest ten york? Szczeka? Bo wie Pani, ja też mam yorka, ale go w takie miejsca nie zabieram – przekonuje właściciel. Nie odsyła mnie jednak z kwitkiem, w przypadku mniejszej liczby gości na sali, jest możliwość negocjowania miejsca również dla swojego czworonożnego przyjaciela.
A jakie jest wasze zdanie na temat zabierania ze sobą psów, nawet takich małych, do restauracji lub kawiarni? Może sami znacie miejsca, gdzie czworonogi są mile widziane?