SPORTOWCY PORADZĄ SOBIE Z WIELOMA ASPEKTAMI PANDEMII W SKUTECZNIEJSZY SPOSÓB
Pierwszy raz w historii największe święto sportu, jakim są Igrzyska Olimpijskie, które miały odbyć się w tym roku między 24 lipca i 8 sierpnia w Tokio zostały, przesunięte. Były czasem odwoływane, ale nigdy przesuwane. Pandemia spowodowana koronawirusem doprowadziła do pierwszego takiego w historii przełożenia imprezy na przyszły rok. Co to oznacza dla sportowców i sztabów szkoleniowych? Zmiana terminu jest stratą i problemem czy szansą na rozwój i nowe doświadczenia? Jakie inspiracje możemy czerpać z doświadczeń sportowców w czasie kwarantanny? Jak możemy wykorzystać je w oswojeniu zmian i nowej codzienności?
Na te pytania odpowie dr Marcin Kochanowski, psycholog sportowy kl. 1. Od ponad piętnastu lat współpracuje z kadrami narodowymi (piłka ręczna, koszykówka na wózkach, siatkówka plażowa), mówca, szkoleniowiec, inspirator, przenosi psychologię sportu do biznesu. Kierownik nowych studiów podyplomowych „Psychologia Sportu” w AWF Poznań.
O udziale w Igrzyskach Olimpijskich marzy każdy sportowiec. Ze względu na pandemię zapada decyzja o przełożeniu tegorocznej imprezy o rok. Dla jednych wielka zmiana w trybie przygotowań, dla innych szansa na dopracowanie formy lub wyjście z kontuzji. Jak sportowiec reaguje na taką wiadomość? Od czego zależy jego reakcja i nastawienie? Skąd czerpie motywację do dalszych przygotowań?
dr Marcin Kochanowski: Reakcja będzie w dużej mierze zależeć od celów jakie sobie stawiał, od jego świadomości zrozumienie tej zmiany, ale również od poczucia postrzegania siebie w całej tej sytuacji. Jeśli myśli takiego sportowca pójdą w kierunku – „Co oni robią? Dlaczego mi to zrobili? – to przenosi swoją uważność na innych. W dalszym kontekście można by powiedzieć, że oddaje to, co się z nim dzieje w inne ręce, bo zamiast reagować w sposób pozytywny, korzystając z tego dodatkowego roku, skupia się na negatywach patrząc na to, co stracił, co mu zabrano, czego nie ma. Zdecydowanie efektywniejsze będzie skupienie się na tym, na co ów sportowiec ma wpływ, na rozwoju elementów, które są jeszcze w procesie doprowadzania ich do optimum.
Dla różnych osób motywacje mogą być różne – potrzeba sukcesu, chęć udowodnienia czegoś, czasem sama rywalizacja jest motywacją. Podobnie jest wśród sportowców, niektórzy z nich pragną być najlepsi, inni pragną zapewnić szczęście oraz stabilność sobie i swoim bliskim, jeszcze innych do codziennych treningów będzie motywować chęć pokonania rywala albo swojego rekordu. Sądzę, że niezależnie od źródła motywacji ważne, aby przesunięcie Igrzysk jej nie przygasiło. Ważne, aby sportowiec potrafił ją utrzymać w kolejnych miesiącach, które nadal są przygotowaniem do startu w Igrzyskach.
Codzienność zawodowego sportowca jest bardzo aktywna – treningi, sesje regeneracyjne, mentalne przygotowania, spotkania marketingowe i same starty w zawodach. Lockdown i izolacja społeczna wszystko to uniemożliwiły. Jak oswoić się z tak nagłą i diametralną zmianą? Czy te same czynniki i predyspozycje psychologiczne, dzięki którym sportowcy osiągają wysokie wyniki, pomagają w radzeniu sobie w nowych sytuacjach?
MK: W pewnym sensie życie sportowca wiążę się z ciągłym reagowaniem na zmiany. Choćby te w taktyce stosowanej przez rywala na boisku, czy po prostu w kierunku jego akcji bądź uników. Zmienności przejawia się również w podróżowaniu, przesuniętych lotach, niedoprecyzowanych podróżach, trudnościach organizacyjnych podczas turniejów. Chyba podczas Igrzysk, a na pewno podczas międzynarodowej imprezy, ktoś pożyczył swoją zapasową łódkę załodze z innego kraju, a rywal na tej łódce zdobył medal. Gdyby nie jego umiejętność błyskawicznego wręcz dopasowania się do zmiany, raczej by się to nie zdarzyło. Myślę, że jedna z przyczyn może tkwić właśnie w umiejscowieniu poczucia kontroli, bo jeśli sportowiec ma poczucie, że to on sam decyduje, jak będzie reagował na zmianę, bo na swoją reakcję ma wpływ, a na warunki zewnętrzne już zdecydowanie mniej; to wówczas skupia się na tym, jak może zareagować i nie traci czasu, ani energii na to np. kiedy zostaną otwarte granice. W tym kontekście możemy uznać, że sportowcy poradzą sobie z wieloma aspektami pandemii w skuteczniejszy sposób.
Jak odosobnienie i zmiana trybu pracy sztabu szkoleniowego wpłynie na zapotrzebowanie klubów i reprezentacji na psychologów sportu? Jakie wnioski środowisko sportowe może wyciągnąć po przymusowej pracy w trybie zdalnym?
MK: Odpowiedź na to pytanie, będzie raczej złożona. Z jednej strony można powiedzieć, że jeszcze nie przychodziliśmy, nie tylko jako środowisko sportowe, ale w ogóle jako ludzkość, takiej pandemii i związanego z nią kryzysu. I w wielu moich rozmowach z psychologami przewija się wątek tego, że tysiące nowych osób będzie potrzebowało pomocy czy choćby wsparcia psychologicznego. I zapewne nie inaczej będzie wśród sportowców. Cześć z nich będzie się borykać z nową sytuacją, niepokojem, frustracją itp.
Innym wątkiem może być fakt, że sportowcy, którzy ze względu na ograniczenia nie mają możliwości wejścia na bieżnię czy parkiet, będę chcieli rozwijać swoje umiejętność mentalne. Na przykład z wykorzystaniem treningu wyobrażeniowego. A żeby ich do tego przygotować niezbędni będą odpowiednio przygotowani psycholodzy sportu.
Świat po pandemii na pewno będzie inny, a skoro zaistnieje w nim zmiana, to psycholodzy będą mogli wspierać kluby, reprezentacje czy choćby pojedynczych zawodników, jak sobie efektywnie z tą zmianą poradzić.
Jakie inspiracje możemy czerpać z doświadczeń sportowców z czasu kwarantanny? Jak możemy wykorzystać je w oswojeniu zmian i nowej codzienności?
MK: Widzieliśmy jak wielu sportowców ćwiczyło w swoich domach, choćby przy wykorzystaniu przedmiotów codziennych. Słyszałem o człowieku, który przebiegł trasę półmaratonu biegając w ogrodzie wokół własnego domu. To może być inspiracja do poszukiwania rozwiązania, a nie skupiania się na ograniczeniach. I jest to doskonała ilustracja, jakże prawdziwej sentencji, że „Kto chce szuka sposobu, kto nie chce znajduje usprawiedliwienie”. Kolejną znakomitą rzeczą może być kontakt i podtrzymywanie relacji, czy to właśnie ze sztabem trenerskim czy po prostu z kolegami z drużyny. Człowiek jest istotą stadną i dla wielu to właśnie gorszy czas będzie wyrażeniem tej potrzeby poczucia przynależności do grupy. Zwłaszcza do takiej grupy, w której inni mnie zrozumieją, z którymi to będę mógł pożartować, pośmiać się (czyli dodać sobie otuchy), a jednocześnie poszukać rozwiązań. Ponadto sportowcy często stawiając sobie cele uczą nas, także wytrwałości w ich realizowaniu. Czyli możemy nauczyć się od nich choćby tego, że marzenia się nie spełniają… marzenia się spełnia ;)