APEL SMOLEŃSKI I POWSTANIE WIELKOPOLSKIE
Spór o Powstanie Wielkopolskie i jego tegoroczne podwójne obchody to dowód na to, że dzielą nas obecnie nie tylko sprawy bieżące, historia, ale również jej celebrowanie. Bo w całej sprawie nie chodzi już tylko o apel smoleński.
W tym roku obchody 98. rocznicy Powstania Wielkopolskiego będziemy mogli oficjalnie świętować w dwóch miejscach – w Poznaniu, gdzie jak co roku uroczystości organizuje Marszałek Województwa Wielkopolskiego oraz w Lesznie, gdzie we współpracy z miastem świętować będzie Wojewoda Wielkopolski. Oficjalny powód, dla którego nie będzie wspólnych jednych obchodów? Apel smoleński, który miałby – podobnie jak to było rok temu – zostać odczytany podczas uroczystości. Marszałek Woźniak uważa, że „Wszyscy, którzy chcą oddać hołd Powstańcom, w Poznaniu czy Warszawie, zawsze byli mile widziani, niezależnie od przekonań czy barw partyjnych. Dziś PiS, sprawując władzę w państwie, próbuje zawłaszczyć wszystko dla siebie. Chce nam narzucić sposób, w jaki mamy obchodzić nasze „wielkopolskie święto”. Nie ma na to zgody!”.
Z drugiej strony Wojewoda Wielkopolski Hoffman piszący: „Rezygnacja z obecności Wojska Polskiego podczas tak ważnego dla wszystkich Wielkopolan dnia zasługuje na najwyższe słowa krytyki. Ponad partyjnymi barwami zawsze powinny być barwy biało-czerwone. Musimy pamiętać, że szacunek wobec Polski, to także szacunek wobec armii, która zawsze broniła najważniejszych wartości. (…) Tę decyzję, z wielką przykrością, odbieram jako symbol odarcia z szacunku świętego dnia dla Wielkopolan.”
Chodzi o coś więcej niż apel
Z tych krótkich fragmentów łatwo można wywnioskować, że spór jest znacznie głębszy i nie chodzi tylko o apel smoleński. Dotyczy pewnych podstaw, priorytetów, oceny otaczającej nas rzeczywistości. Bo czy taką oceną nie jest stwierdzenie, że PiS próbuje zawłaszczyć wszystko dla siebie? Albo, że Marszałek Woźniak swoim postępowaniem nie szanuje symbolu Wielkopolan?
Świętowanie rocznicy Powstania Wielkopolskiego to także kolejny spór na linii samorząd – władza państwowa. Wojewoda z PiS kontra marszałek (przy wsparciu prezydenta Poznania) z PO. Spór, który będzie istniał co najmniej do najbliższych wyborów, kiedy to – może – któraś z opcji odniesie zwycięstwo i przejmie pełnię władzy.
Ale to nie jest tylko spór „ich”, tych rządzących, siedzących za biurkami w urzędach czy w ławach poselskich. To również nasz spór. Bo czy w miejscach pracy, wśród znajomych, a nieraz również w rodzinie mamy inne spojrzenie i ocenę bieżących wydarzeń politycznych? Czy nie jest tak, że jak zaczyna się dyskusja chociażby o ocenie Lecha Wałęsy, katastrofę smoleńską czy nawet wydarzenia, które miały miejsce w Sejmie przed świętami – to bardzo ciężko znaleźć nam wzajemne zrozumienie?
Oczekiwalibyśmy od rządzących, żeby w przypadku takich wydarzeń jak świętowanie rocznicy Powstania Wielkopolskiego znaleźli kompromis, który zadowoli wszystkich. Ale czy taki kompromis potrafimy znaleźć rozmawiając w swoim najbliższym otoczeniu?