LEGENDA O POWSTANIU NAZWY DĘBIEC
Dębiec jest kolejną – po Chwaliszewie, Wildzie i Jeżycach – dzielnicą Poznania, której nazwa wywodzi się z opowieści o założycielu, którego imię dało początek jej określeniu. Tym razem nie jest to jednak postać mityczna (jak krawiec Chwaliszewa), legendarna (jak rycerz Jeż), ani anonimowa (jak rolnik Wilda), ale historyczna – wójt poznański Michał Czenpiński.
Legenda miejska głosi, że nazwa Dębiec pojawiła się w pierwszej połowie XVIII wieku, w wyniku połączenia dwóch słów: „dąb” (od dębów, które tam rosły) oraz „czen” (od nazwiska ówczesnego zarządcy tego terenu wójta Michała Czenpińskiego, który uporządkował karczowisko i zamienił je w pola uprawne). Argumenty do takiej genezy nazwy Dębiec znaleźć można w kronikach miejskich, gdzie zanotowano wydatki miasta na pokrycie kosztów jakie poniósł pan Czenpiński na uczynienie Dębca zdatnym do zamieszkania:
Roku 1736 zaciągnęło miasto na zapłacenie długu panu Michałowi Czenpińskiemu (nie Czempińskiemu jak zwykle błędnie piszą), a osobliwie też z powodu wioski za Wildą, dawniej folwarku Kurnatowski zwanego, obecnie Dąbczen, z racji że była tam dębina, a w roku 1720 między pozostałymi dębami był jeszcze dąb spory, które to pnie pan Czenpiński [swym] staraniem i kosztem wykorzenił i w pole urodzajne obrócił, przeto nazwisko tej wioski wzięte jest jedną sylabą od dębu, drugą zaś sylabą od nazwiska Czen-pińskiego – dąb-czen. Zaś lud pospolity zwie Dębiec albo Dąbczyn.
Opowieść o wykarczowanych dębach ma oparcie w zapisach historycznych. Kroniki miejskie zanotowały, że okupujące Poznań na początku XVIII wieku wojska szwedzkie wycięły dęby rosnące na tym terenie i z podmiejskiej dąbrowy pozostało jedynie karczowisko. Ten grunt miejski był zupełnie bezużyteczny przez wiele lat, aż wreszcie usunięcia pni i przekształcenia terenu w pola uprawne podjął się ówczesny wójt poznański – Michała Czenpińskiego, za to właśnie miasto zobowiązane było mu zwrócić pieniądze i musiało na ten wydatek zaciągnąć pożyczkę.
Wójt Michał Czenpiński, któremu miasto powierzyło przygotowanie terenów dębieckich do zasiedlenia i działalności rolniczej, miał trudne zadanie. Tereny były spustoszone przez długoletnie wojny, brakowało ludzi do pracy, ostatecznie zatrudnił katolickich osadników, którzy przybyli do Poznania z niemieckiego miasta Bamberg. Po tym gdy uporządkowali oni ten teren, miasto Poznań zawarło z nimi kontrakt – tzw. kontrakt dębiecki, drugi po lubońskim – i nadało im pola w tej wsi miejskiej, by na nich gospodarowali. Nastąpić to musiało w latach trzydziestych XVIII wieku, bo wtedy właśnie pisarz miejski Jan Rzepecki zapisał w księgach miejskich:
Wioska Dąbczen ma teraz gospodarzy Niemców z Bamberga, katolików, którym jest wydzielone pole z łanami.
Sam wójt Michał Czenpiński był szanowanym poznańskim mieszczaninem, posiadał kamienicę przy Starym Rynku, a dla przyszłych pokoleń zasłużyli się także jego potomni. Jego synem był Jan Baptysta Czenpiński, wybitny warszawski lekarz z czasów króla Stanisława Augusta, który w uznaniu dla swych zasług został uszlachcony w 1772 roku. Wnuczką Michała Czenpińskiego była z kolei wybitna pisarka Klementyna z Tańskich Hoffmanowa, która uchodzi za prekursorkę polskiego pisarstwa kobiecego. Takich to mieszkańcy Dębca mają wspaniałych antenatów.
Na polach, na których rosły legendarne dęby, a potem były gospodarstwa pracowitych bambrów, dzisiaj rozpościera się wielkie osiedle, zbudowane dla pracowników Zakładów Cegielskiego. Szczęśliwie dla jego mieszkańców, tuż obok znajduje się obszar zwany Dębiną, gdzie mogą spacerować po piaszczystych ścieżkach, wokół śródleśnych stawów i poczuć się jak na Dębcu, w czasach gdy rosły na nim rozłożyste dęby.
Paweł Cieliczko
Więcej:
- wszystkie legendy znajdziesz na www.poznanskielegendy.pl
- polub profil Poznańskich Legend na fb www.facebook.com/poznanskielegendy
1. Krzysztof Kwaśniewski, Dlaczego Dębiec [w:] Poznańskie legendy i nie tylko, Poznań 2005, s. 188.
2. Maria Paradowska, Bambrzy w Dębcu, „Kronika Miasta Poznania”, 1/2004, s. 61-78.
Grafika:
1. Agnieszka Zaprzalska
Legenda miejska głosi, że nazwa Dębiec pojawiła się w pierwszej połowie XVIII wieku, w wyniku połączenia dwóch słów: „dąb” (od dębów, które tam rosły) oraz „czen” (od nazwiska ówczesnego zarządcy tego terenu wójta Michała Czenpińskiego, który uporządkował karczowisko i zamienił je w pola uprawne). Argumenty do takiej genezy nazwy Dębiec znaleźć można w kronikach miejskich, gdzie zanotowano wydatki miasta na pokrycie kosztów jakie poniósł pan Czenpiński na uczynienie Dębca zdatnym do zamieszkania:
Roku 1736 zaciągnęło miasto na zapłacenie długu panu Michałowi Czenpińskiemu (nie Czempińskiemu jak zwykle błędnie piszą), a osobliwie też z powodu wioski za Wildą, dawniej folwarku Kurnatowski zwanego, obecnie Dąbczen, z racji że była tam dębina, a w roku 1720 między pozostałymi dębami był jeszcze dąb spory, które to pnie pan Czenpiński [swym] staraniem i kosztem wykorzenił i w pole urodzajne obrócił, przeto nazwisko tej wioski wzięte jest jedną sylabą od dębu, drugą zaś sylabą od nazwiska Czen-pińskiego – dąb-czen. Zaś lud pospolity zwie Dębiec albo Dąbczyn.
Opowieść o wykarczowanych dębach ma oparcie w zapisach historycznych. Kroniki miejskie zanotowały, że okupujące Poznań na początku XVIII wieku wojska szwedzkie wycięły dęby rosnące na tym terenie i z podmiejskiej dąbrowy pozostało jedynie karczowisko. Ten grunt miejski był zupełnie bezużyteczny przez wiele lat, aż wreszcie usunięcia pni i przekształcenia terenu w pola uprawne podjął się ówczesny wójt poznański – Michała Czenpińskiego, za to właśnie miasto zobowiązane było mu zwrócić pieniądze i musiało na ten wydatek zaciągnąć pożyczkę.
Wójt Michał Czenpiński, któremu miasto powierzyło przygotowanie terenów dębieckich do zasiedlenia i działalności rolniczej, miał trudne zadanie. Tereny były spustoszone przez długoletnie wojny, brakowało ludzi do pracy, ostatecznie zatrudnił katolickich osadników, którzy przybyli do Poznania z niemieckiego miasta Bamberg. Po tym gdy uporządkowali oni ten teren, miasto Poznań zawarło z nimi kontrakt – tzw. kontrakt dębiecki, drugi po lubońskim – i nadało im pola w tej wsi miejskiej, by na nich gospodarowali. Nastąpić to musiało w latach trzydziestych XVIII wieku, bo wtedy właśnie pisarz miejski Jan Rzepecki zapisał w księgach miejskich:
Wioska Dąbczen ma teraz gospodarzy Niemców z Bamberga, katolików, którym jest wydzielone pole z łanami.
Sam wójt Michał Czenpiński był szanowanym poznańskim mieszczaninem, posiadał kamienicę przy Starym Rynku, a dla przyszłych pokoleń zasłużyli się także jego potomni. Jego synem był Jan Baptysta Czenpiński, wybitny warszawski lekarz z czasów króla Stanisława Augusta, który w uznaniu dla swych zasług został uszlachcony w 1772 roku. Wnuczką Michała Czenpińskiego była z kolei wybitna pisarka Klementyna z Tańskich Hoffmanowa, która uchodzi za prekursorkę polskiego pisarstwa kobiecego. Takich to mieszkańcy Dębca mają wspaniałych antenatów.
Na polach, na których rosły legendarne dęby, a potem były gospodarstwa pracowitych bambrów, dzisiaj rozpościera się wielkie osiedle, zbudowane dla pracowników Zakładów Cegielskiego. Szczęśliwie dla jego mieszkańców, tuż obok znajduje się obszar zwany Dębiną, gdzie mogą spacerować po piaszczystych ścieżkach, wokół śródleśnych stawów i poczuć się jak na Dębcu, w czasach gdy rosły na nim rozłożyste dęby.
Paweł Cieliczko
Więcej:
- wszystkie legendy znajdziesz na www.poznanskielegendy.pl
- polub profil Poznańskich Legend na fb www.facebook.com/poznanskielegendy
Bibliografia:
1. Krzysztof Kwaśniewski, Dlaczego Dębiec [w:] Poznańskie legendy i nie tylko, Poznań 2005, s. 188.
2. Maria Paradowska, Bambrzy w Dębcu, „Kronika Miasta Poznania”, 1/2004, s. 61-78.
Grafika:
1. Agnieszka Zaprzalska