POMNIK OFIAR CZERWCA 1956 (POZNAŃSKIE KRZYŻE)
Pomnik Ofiar Czerwca 1956, zwany potocznie Poznańskimi Krzyżami, jest jednym z najbardziej charakterystycznych monumentów Poznania, wręcz jego ikoną. Odsłonięty został 28 czerwca 1981 roku na placu Mickiewicza, w 25. rocznicę Czarnego Czwartku.
Pomnik składa się z dwóch stalowych pylonów o wysokości 21,1 m oraz 19,5 m, przesuniętych względem siebie, które symbolizują śmierć i zmartwychwstanie, a połączone są poprzeczną belką o długości 10,4 m, przywiązaną do nich solidnym węzłem, co daje efekt dwóch kroczących krzyży. Trzeci element monumentu stanowi głowa orła ze złamanym skrzydłem, wkomponowana w „wyrastający” trzeci krzyż, którego kolumna ma ok. 7 m wysokości. Pomnik upamiętnia zdarzenia Czarnego Czwartku (28 czerwca 1956 roku), kiedy doszło do demonstracji robotników z poznańskich Zakładów Cegielskiego (noszących wówczas nazwę Zakładów im. Józefa Stalina Poznań – ZISPO), którzy w proteście przeciwko sytuacji ekonomicznej i niesprawiedliwości społecznej zorganizowali strajk. Ten przerodził się w demonstrację uliczną – największe wystąpienie robotnicze w dziejach Polski Ludowej. Na placu Adama Mickiewicza (wówczas placu Józefa Stalina) zgromadziło się wtedy około 100 000 osób walczących o swoje prawa i protestujących przeciwko komunistycznej władzy.
Przekaz ideowy Poznańskich Krzyży jest tak czytelny i oczywisty, że nie wymagał dłuższych inskrypcji. Na lewym, wyższym krzyżu widnieje jedynie data roczna przypominająca Poznański Czerwiec:
1956
Na prawym krzyżu umieszczone zostały natomiast daty kolejnych wystąpień społeczeństwa polskiego przeciwko systemowi komunistycznemu:
1968 / 1970 / 1976 / 1980 / 1981
Wspomnieć należy, że gdy odsłaniano pomnik nie było na nim ostatniej spośród tych dat. Dopisana została podczas jego renowacji w 1991 roku, a upamiętniała tragiczne wydarzenia stanu wojennego, zwłaszcza śmierć górników z kopalni Wujek oraz Manifest Lipcowy. Na obelisku zakończonym głową orła umieszczona natomiast została krótka inskrypcja wskazująca hasła i wartości, w obronie których wystąpili poznańscy robotnicy w czerwcu 1956 roku:
O Boga,
Za wolność, prawo i chleb.
Czerwiec 1956
Treść tego napisu także była modyfikowana. W 2006 roku, krótko przed obchodami 50. rocznicy Poznańskiego Czerwca, na wniosek środowisk związanych z Kościołem katolickim, do celów protestujących robotników dołączone zostało hasło „O Boga”, umieszczone na pierwszym miejscu. Wzbudziło to kontrowersje uczestników tych wydarzeń oraz historyków i publicystów, którzy podkreślali, że podczas demonstracji nie pojawiały się hasła związane z wolnością religijną, a przedstawiciele Kościoła nie angażowali się w ten robotniczy bunt. Podnoszony zaś argument śpiewania na placu pieśni Boże coś Polskę nie może być wskazywany jako przejaw walki religijnej, gdyż pieśń ta w historii Polski wiązała się z walką o wolność, stanowiła „zastępczy” hymn narodowy, ale nie odnosiła się bezpośrednio do uczuć religijnych. Pomnik wzniesiony na placu Mickiewicza zaprojektowany został przez Adama Graczyka. Jego przygotowanie odbywało się w ekspresowym tempie, przez 6 tygodni od 5 maja 1981 do 17 czerwca 1981 roku. Od początku założono, że odsłonięty musi zostać właśnie w 25. rocznicę wydarzeń czerwcowych.
Monument wykonany został ze specjalnej stali (tzw. srebrzanki), której 40 ton w postaci blachy o grubości 12 mm, dostarczono do Poznania z huty Batory w Chorzowie i pocięto w poznańskiej firmie Taskomont. Krzyże przygotowane zostały w Zakładach Cegielskiego, cyfry i litery wykonano z brązu w Zakładach Metalurgicznych Pomet, a orła ze stali nierdzewnej w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego. Wydarzenia czerwcowe były wystąpieniem robotników z poznańskich zakładów i dlatego to poznańskie zakłady wspólnie przygotowały upamiętniający go obiekt. Wielkie kolumny, mające tworzyć Poznańskie Krzyże, przewiezione zostały z Zakładów Cegielskiego na plac Mickiewicza trasą robotniczego przemarszu z Czerwca 1956 roku i już temu transportowi asystowały tłumy poznaniaków. Pomnik ustawiony został kilka dni przed jego uroczystym odsłonięciem. Natychmiast zdominował otoczenie i stał się niepomijalnym symbolem Poznania i jego historii. Wybitny historyk sztuki Piotr Piotrowski krytycznie oceniał monument, uważając go za wyraz nikłego rozumienia sztuki i wielkich ambicji politycznych.
Praktycznie rzec biorąc, forma pomnika sprowadzona jest do motywu krzyża, w swej prostocie nad wyraz wymownego. Ważna jest również jego monumentalna skała. Działacze „Solidarności” oczekiwali bowiem, że będzie dominował nad okolicą, będzie patetyczny i jednoznaczny. Miał mówić potężnym głosem o zwycięstwie tych, którzy zginęli, o nieśmiertelności ich czynu, o nieśmiertelności ich ciał. Nie mógł milczeć, prowokować do pytań i zadumy, pochylać się nad tragedią tych, którzy zostali osieroceni przez pomordowanych przez komunistów bojowników Poznańskiego Czerwca, musiał wszystkim pokazywać zwycięstwo. Pomnik Poznańskiego Czerwca 1956 niewątpliwie dość wyraźnie odsłania ideologiczny charakter polskiej „Solidarności”: nagminne mieszanie motywów narodowych i religijnych, heroizowanie historii, prymat zbiorowego, narodowego (kolektywnego chciałoby się powiedzieć) interesu nad indywidualnym doświadczeniem, unifikację ideową polskiego społeczeństwa budowaną wokół patriotycznych i chrześcijańskich wartości.
Uroczystość odsłonięcia Poznańskich Krzyży zgromadziła na placu Mickiewicza podobny tłum ludzi, jak manifestacja poznańskich robotników 25 lat wcześniej. Biało-czerwona flaga, która okrywała pomnik, po odsłonięciu stała się baldachimem nad zbudowanym na placu ołtarzem polowym. Msza święta odprawiana była przez poznańskiego arcybiskupa ks. Jerzego Strobę, a podczas uroczystości występowali: Stanisław Matyja – przywódca robotniczego strajku w Zakładach Cegielskiego, Lech Wałęsa – przewodniczący NSZZ Solidarność, Anna Strzałkowska – matka Romka Strzałkowskiego, chłopca, którego śmierć symbolizuje ofiary Poznańskiego Czerwca oraz prof. Janusz Ziółkowski – wybitny humanista i nestor poznańskiej opozycji. W trakcie podniosłej uroczystości przeczytano nazwiska osób, które zginęły podczas wydarzeń czerwcowych, a ich gigantyczna lista wywieszona została na ścianie Zamku Cesarskiego. Entuzjazm zgromadzonych wzbudziło odczytanie telegramu do uczestników od papieża Jana Pawła II. Obecny na miejscu Zbigniew Herbert, tak relacjonował to zdarzenie w liście do przebywającego na emigracji poznańskiego poety i działacza opozycji demokratycznej Stanisława Barańczaka:
Ludzie, oczywiście a właściwie zdumiewająco dzielni i opanowani (jeszcze). Czasem wzruszające uroczystości – jak ta dla upamiętnienia poznańskiego Czerwca. Byłeś na niej obecny duchem, czytano Twój wiersz i nazwisko z listy komitetu honorowego. Ja natomiast z opaską na rękawie spełniałem niewdzięczną funkcję porządkowego i odpędzałem pielgrzymów od Wałęsy.
W okresie stanu wojennego i potem przez lata osiemdziesiąte, Poznańskie Krzyże stały się symbolem oporu społeczeństwa przeciwko dyktaturze wojskowej generała Wojciecha Jaruzelskiego. Pod nie wyruszali uczestnicy mszy odbywających się w pobliskim kościele dominikanów, tutaj organizowane były demonstracje, protesty, uroczystości przypominające o kolejnych rocznicach związanych z polskimi tradycjami demokratycznymi. Spod tego pomnika demonstranci byli rozpędzani przez oddziały ZOMO, co kończyło się często aresztowaniami, pobiciami, a nawet śmiercią protestujących, jak to miało miejsce w przypadku Piotra Majchrzaka. Podczas pobytu papieża Jana Pawła II w Poznaniu, w dniu 20 czerwca 1983 roku, władze nie wyraziły zgody na jego spotkanie z wiernymi pod Poznańskimi Krzyżami. Zorganizowano je na Łęgach Dębińskich. Ojciec Święty czuł się jednak zobowiązany do przypomnienia o tym pomniku i wartościach, jakie niesie. W swojej homilii mówił:
… stanęły dwa krzyże na pamiątkę ofiar z 1956 roku. Z różnych motywów – ze względu na dawniejszą i bliższą przeszłość – to miejsce czczone jest przez społeczeństwo Poznania i Wielkopolski. Pragnę więc i ja również uklęknąć w duchu na tym miejscu i złożyć cześć.
Kilka lat później, 12 października 1986 roku, podczas spotkania z Polakami z okazji 30. rocznicy Października, papież ponownie nawiązał do Poznańskiego Czerwca oraz upamiętniającego te zdarzenia monumentu:
Przywołujemy wspomnienia tamtych dni i nie możemy nie pamiętać o tym, co je poprzedziło. Zwłaszcza nie możemy zapomnieć o tak zwanym Poznańskim Czerwcu, kiedy to protest robotników „Cegielskiego” pod hasłem: o wolność, prawo i chleb, znalazł powszechne poparcie społeczne. Niestety, na ulicach Poznania polała się niewinna krew ludzi, którzy upomnieli się o swoje prawa ludzkie i obywatelskie. Kościół w Polsce obchodził te rocznice w sposób uroczysty. Wymowny jest fakt, iż poznański podwójny Krzyż, który upamiętnia tragedię Czerwca, świadczy równocześnie o tej mocy, jaką duch ludzki, duch polski, stale pragnie czerpać z Chrystusowego Krzyża. Ten Krzyż, warto przypomnieć, stoi na miejscu pomnika Najświętszego Serca Jezusowego, wzniesionego w Poznaniu jako wotum za odzyskaną w 1918 roku niepodległość, a w czasie okupacji zburzonego przez Niemców. Wspominając to wszystko, modlimy się wraz z całym Kościołem w Polsce za tych, którzy zginęli w wypadkach poznańskich.
Do odprawienia przez Ojca Świętego mszy pod Pomnikiem Poznańskiego Czerwca 1956, doszło dopiero podczas szóstej pielgrzymki do Ojczyzny. W dniu 3 czerwca 1997 roku, pod Poznańskimi Krzyżami papież spotkał się z młodzieżą, a do zgromadzonego tłumu wiernych powiedział wówczas:
Świadomość własnej przeszłości pomaga nam włączyć się w długi szereg pokoleń i przekazać im wspólne dobro ojczyzny. Trudno tu nie powiedzieć o pomniku ofiar Czerwca. Został wzniesiony na tym placu staraniem społeczeństwa Poznania i Wielkopolski. Chciałem pod ten pomnik przybyć w 1983 roku, gdy byłem po raz pierwszy jako papież w Poznaniu, ale wówczas odmówiono mi możliwości modlitwy pod Poznańskimi Krzyżami.
Pomnik tak wrósł w przestrzeń miejską i tak bardzo nasiąkł treściami, wartościami, emocjami, że dzisiaj trudno sobie wyobrazić Poznań bez Poznańskich Krzyży, zlokalizowanych w tym właśnie miejscu. Miejsce wcale nie było się oczywiste, ba, wielu specjalistom wydawało się, i nadal wydaje, wielce niewłaściwe dla ulokowania na nim takiego pomnika. Argumentem był fakt, że od 1960 roku na placu stała już rzeźba Adama Mickiewicza i wznoszenie nieopodal kolejnego pomnika uznawano za niedopuszczalne. Robotnicy „Ceglorza” nie dopuszczali jednak innej lokalizacji, a i sam plac domagał się pomnika, który stać się miał nowym symbolem Poznania. O „pomnikotwórczej” mocy tego placu pisał zresztą już w toku dyskusji nad usytuowaniem pomnika Mickiewicza w 1957 roku, Zdzisław Kępiński – kierownik Katedry Historii Sztuki UAM i dyrektor Muzeum Narodowego w Poznaniu:
Czy miejsce to nadaje się pod pomnik? Niepotrzebnie trudzilibyśmy się roztrząsaniem uwag na ten temat, jakie mogą wypowiadać czy to laicy, czy fachowcy. Najlepszym fachowcem jest ono samo – sam plac. I plac ten mówi jasno, że już dwukrotnie rodził pomniki o bardzo różnej treści, o różnych formach, ale rodził je nieuchronnie na tym samym miejscu. Rodził zawsze przy tym pomniki, które były najwyższymi symbolami w rozumieniu swych fundatorów (…). Jestem głęboko przekonany, że cokolwiek byśmy myśleli i wymyślali w sprawie miejsca pod pomnik w Poznaniu, ten plac zrodzi ze swego łona pomnik, bo taki jest geniusz tego miejsca.
Kępiński nawiązywał do faktu, że na początku XX wieku, zaraz po wytyczeniu tego placu i zniesieniu umocnień, w miejscu tym wzniesiony został monument upamiętniający żelaznego kanclerza Otto von Bismarcka, który dla niemieckich mieszkańców Poznania stał się symbolem germańskiej dominacji nad ziemiami położonymi nad Wartą i Odrą. W kwietniu 1919 roku posąg ten został obalony przez Polaków, którzy podjęli uroczystą przysięgę wzniesienia tu obiektu będącego wotum za odzyskaną wolność. Pomnik Najświętszego Serca Jezusowego w postaci potrójnego łuku triumfalnego z figurą Chrystusa ustawioną w środkowym, zamkniętym łuku, wzniesiono ostatecznie w 1932 roku, który już w listopadzie 1939 roku został zniszczony przez Niemców.
Po wojnie placowi nadano imię Józefa Stalina, ale włodarzom miasta udało się uniknąć postawienia tu popiersia wodza Związku Radzieckiego, które w 1956 roku spotkałoby zapewne to samo, co w 1919 roku pomnik Bismarcka. Wzniesiona w 1960 roku statua Adama Mickiewicza była oczywistym dopełnieniem dla nazwy placu, a honorowała nie tylko wieszcza, ale i patrona poznańskiego uniwersytetu. Jej odsłonięcie zapoczątkowało obchody Tysiąclecia Państwa Polskiego zorganizowanego przez władze w kontrze do kościelnych obchodów Tysiąclecia Chrztu Polski. Pomnik Mickiewicza był więc pomnikiem „zastępczym”. Mieszkańcy Poznania nie mogli uczcić na najważniejszym placu miejskim tego, co było dla nich najistotniejsze tego, co było dla nich najistotniejsze, w związku z tym wzniesiono pomnik poety, który był dla komunistów „bezpieczny”, a zarazem trwały, ważny dla tradycji narodowej, odporny na rewolucje i ewentualne próby zburzenia monumentu, którym uhonorowana byłaby postać bardziej związana z Polską Ludową.
W wyniku katastrofy gospodarczej, na początku lat osiemdziesiątych władze, które nie były w stanie zabezpieczyć potrzeb bytowych Polaków, zmuszone były zezwolić przynajmniej na częściowe zaspakajanie ich potrzeb symbolicznych. Na kilkanaście miesięcy otwarte zostało „okno swobody” i w tym czasie w przestrzeni miejskiej Poznania pojawiło się mnóstwo obiektów upamiętniających tych, o których przez lata nie można było nawet mówić. Pomnik Poznańskiego Czerwca miał być zwieńczeniem tych wolnościowych aspiracji i musiał stanąć na placu Mickiewicza. Pomnik upamiętniający robotniczy zryw mógł jednak wyglądać zupełnie inaczej.
Idea wzniesienia monumentu upamiętniającego wydarzenia Poznańskiego Czerwca pojawiła się wraz z powstaniem poznańskich struktur Solidarności. Miał on być wyrazem upominania się nie tylko o „wolność, prawo i chleb”, ale także o prawdę i historię, które zawłaszczone zostały przez oficjalną propagandę. Wyłoniono profesjonalne jury i rozpisano konkurs, na który wpłynęło kilkadziesiąt projektów. Mimo że pomnik Mickiewicza był immanentnym i niemożliwym do zburzenia elementem placu, projekty generalnie ignorowały jego obecność i koncentrowały się na ukazaniu samodzielnego monumentu, który akcentował wartości religijne i narodowe, stając się samodzielną dominantą placu.
Jury doceniło jedyny projekt, który szanował i uwzględniał otoczenie projektowanego monumentu. Jego autorami byli doświadczeni artyści Anna i Krystian Jarnuszkiewiczowie oraz Marek Sarełło, pragnący stworzyć monument, który skłaniałby do zadumy, nie przytłaczał swoim ogromem i nie kolidował z otoczeniem. W opisie projektu pomnika wyjaśniali:
Intencją autorów było, aby pomnik 1956 Roku, uznając obecność pomnika Adama Mickiewicza, stworzył wraz z nim nową przestrzeń ideową placu. Autorzy założyli nienaruszalność relacji wysokościowych placu ze względu na znaczącą rolę pomnika Adama Mickiewicza w ich zastanym ładzie. Wybrali działanie horyzontalne. Stwarza ono możliwość „przeniesienia” treści pomnika 1956 Roku w bezpośrednią bliskość pomnika Mickiewicza. Wiąże oba pomniki na zasadzie kontrastu wartości wyrazowych w układ przestrzenny o nowym znaczeniu. Jednocześnie zachowuje ich autonomiczność wyrazową i znaczeniową.
Pomnik Jarnuszkiewiczów i Sarełły nawiązywał do projektów, takich jak Vietnam Memorial w Waszyngtonie, poświęcony amerykanom, którzy zginęli podczas wojny wietnamskiej, a pomnik nie wybija się ku niebu, ale stopniowo schodzi w głąb ziemi. Przemieszczający się nim turyści widzą tysiące tabliczek z nazwiskami żołnierzy, którzy zginęli podczas tej wojny. Podobnie miało być w Poznaniu, gdzie memoriał upamiętniający Poznański Czerwiec miał być miejscem spaceru, zadumy i refleksji.
Wizja artystyczna, która została doceniona przez profesjonalistów, absolutnie nie trafiła do przekonania działaczy poznańskiej „Solidarności”, która była głównym mecenasem budowy pomnika, zwanego zresztą potocznie pomnikiem „Solidarności”. Oni potrzebowali symbolu, który nie tylko upamiętniałby robotników, którzy się zbuntowali przed 25 laty, ale stać się miał widomym dowodem ich władzy, który wreszcie podkreślałby narodowy charakter ruchu.
Pamięć o Poznańskim Czerwcu upostaciowiona w Poznańskich Krzyżach jest żywa i ważna nie tylko dla mieszkańców Poznania, ale i Polski, a nawet części Europy. W 50. rocznicę Poznańskiego Czerwca doszło do uroczystego spotkania w Poznaniu prezydentów Polski, Niemiec, Czech, Węgier i Słowacji. Ważniejsze jednak, że budzący kontrowersje pomnik, nie tylko wtopił się w przestrzeń miejską, ale także wytworzył swoją przestrzeń semantyczną, która sprawia, że istnieje nie tylko jako obiekt architektoniczny, ale także jako symbol w pamięci i świadomości tysięcy ludzi. Docenił to Piotr Piotrowski, krytyczny wobec samej formy monumentu:
Pomnik Poznańskiego Czerwca 1956 odegrał istotną rolę w świadomości politycznej mieszkańców Poznania. Był symbolem oporu wobec komunizmu, a jego obecność stanowiła bardzo ważny punkt odniesienia w latach stanu wojennego. W tym sensie decyzja o jego wzniesieniu okazała się bardzo szczęśliwa. Gdyby bowiem przesunięto datę jego budowy (takie głosy pojawiały się w związku z kontrowersjami dotyczącymi projektu), na pewno pomnik by nie powstał, przynajmniej przed 1989 rokiem. W latach stanu wojennego stał się więc i był wyraźnym, czytelnym znakiem oporu. Podziemna „Solidarność” oraz inne organizacje antykomunistyczne wzywały do manifestacji właśnie tam, na pl. Mickiewicza, do składania wieńców pod pomnikiem, do czczenia pamięci tych, którzy zginęli i wciąż ginęli z rąk komunistycznej policji.
Dzisiaj już trudno sobie wyobrazić plac Adama Mickiewicza bez Poznańskich Krzyży, wrosły one w tkankę miasta, stały się jego oczywistym elementem, tak jak pamięć o Poznańskim Czerwcu. Młodzi ludzie, których rodzice nie znają z autopsji wydarzeń czerwcowych, właśnie dzięki temu pamiętają i odwołują się do nich. Wskazać tu można piosenkę poznańskiego rapera Mezo przygotowaną z okazji 50. rocznicy tych wydarzeń. Słowa piosenki Czerwiec ’56 brzmią:
Dziś nie bez przyczyny / Tłum na ulicy krzyczy
W tym kraju robotniczym / Niczym są robotnicy
A władza wdraża przymusem ustrój
Który głównie zraża i sprzyja ubóstwu
Było ich stu, dwustu tysiąc, sto tysięcy
I między nimi niewidzialne więzy
Stali na placu Stalina, zdani na siebie
Spontaniczny wydarzeń przebieg
Jeszcze wczoraj strach trzymał ich w ryzach
Strach puścił nadzieję, strach nadzieję zagryzał
Dziś byli społeczeństwem, szli w jednym rzędzie
Nikt nie chciał w swoim kraju czuć się, jak więzień
I nikt się nie wycofał, mimo ofiar
Mimo, że cena tego była wysoka
Ale zbudowano pomnik, który nie zginie
Potomni pytają, kto był temu winien
To ta elita marna
To ta totalitarna władza
Której jedyną siłą jest armia
Wszędzie na całym świecie jest przeszkodą
By mogły rosnąć społeczeństwo i wolne słowo
Bo demokracja może być zasadą
Ale demokracja też może być fasadą
Dziś możemy swobodnie nieść treść
Oddajmy cześć
Poznań pięć sześć.
Paweł Cieliczko
Bibliografia
1. Eugenia Renia Dabertowa, Marek Lenartowski, Pomnik Poznańskiego Czerwca 1956. Symbol pamięci i sprzeciwu, Poznań 1996.
2. Eugenia Renia Dabertowa i Agnieszka Łuczak, Walka o pamięć Czerwca '56, Poznań 2001.
3. Eugeniusz Goliński, Pomniki Poznania, Poznań 2001, s. 41-44.
4. Anna i Krystian Jarnuszkiewiczowie, Marek Sarełło, Projekt Pomnika Poznańskiego Czerwca 1956 Roku, ulotka, 1981.
5. Jarosław Maszewski, Brukowane dobrymi chęciami, „Kronika Miasta Poznania” 2/2001, s. 211-212.
6. Ewa Najwer, Jak powstawał pomnik Poznańskiego Czerwca. Decydujące spotkanie – marzec 1981, „Kronika Miasta Poznania” 2/2001, s. 176-187.
7. Janusz Pazder, Miejsce pomnika, [w:] Pomnik w XIX wieku. Materiały nad sztuką XIX wieku, red. J. Brendel, t. 1, Poznań 1993, s. 11-12.
8. Piotr Piotrowski, Miedzy totalitaryzmem i demokracją. Pomnik Poznańskiego Czerwca 1956, „Kronika Miasta Poznania” 2/2001, s. 195-210.
9. Marek Rezler, Jerzy Bogdanowski, Szlakiem Poznańskiego Czerwca 1956, [w:] Poznań miasto niepoznane, Poznań 2006, s. 187-199.
10. Karol Wojtyła, Teksty poznańskie, Poznań 1986, s. 203-204.
11. Janusz Ziółkowski, Poznański Czerwiec i jego pomnik, „Kronika Miasta Poznania” 2/2001, s. 188-194.
Netografia:
1. http://pl.wikipedia.org/wiki/Pomnik_Ofiar_Czerwca_1956