MIĘDZYGALAKTYCZNI BOHATEROWIE VS MIESZKO I
Poznaniacy obchodzili w ten weekend 1050 rocznicę chrztu Polski. Warszawiacy skupili się na kleszczach, bo odkryli te niecodzienne stworzonka. W Białymstoku miłośnicy pokoju z ONR świętowali 82 rocznicę powstania swej pacyfistycznej organizacji. A ja byłem wtedy na najpiękniejszym i najcudowniejszym Międzygalaktycznym Zlocie Superbohaterów w Bytomiu.
Mieszko Luther King I
Ostatni tydzień w naszym mieście bezsprzecznie należał do Mieszka I. Wszyscy mówili o nim wszystko. Był wizjonerem, założycielem Unii Europejskiej, antypolakiem, superpolakiem, niemieckim sprzedawczykiem, polaninem najgorszego sortu, genialnym strategiem, a w ustach niektórych nawet Martinem Lutherem Kingiem.
- 1050 lat temu wielkopolski książę Mieszko miał marzenie, marzenie o Polsce. O Polsce silnej w Europie. Polsce będącej częścią cywilizowanego świata. Polsce rządzonej zgodnie z prawem i prawo szanującej – prywatnie moja ulubiona z ulubionych wypowiedzi o Mieszku, zaliczyła ją urocza jak zawsze Asia Schmidt z Nowoczesnej.
Nie żebym się nie zgadzał. Na pewno w momentach, gdy Pan Mieszko akurat się nie bił lub nie kopulował z jedną ze swych siedmiu żon myślał o Polsce cywilizowanej, gdzie trakty leśne wyłożone są kamieniami, by karoce z pięknymi księżniczkami nie utykały w bagnach. Na pewno też chciał, by wrogowie nie spalali do cna napadniętych wiosek, nie nabijali na pale głów i innych części ciała pokonanych, by nie gwałcili zdobycznych kobiet. Bezsprzecznie marzył też o Polsce rządzonej zgodnie z prawem i prawo szanującej, bo w monarchii prawo to władca a władca to prawo. W tym względzie miał o wiele łatwiej niż Jarosław, który musi wszystkim tłumaczyć dlaczego to on rządzi i dlaczego prezydent i premier powinni witać się z nim a nie na odwrót.
Wolność, równość, demokracja
- Dbajmy o wolność, demokrację, tolerancję, równouprawnienie, solidarność i sprawiedliwość społeczną. Niech obchodzony dziś jubileusz będzie dla nas zobowiązaniem kontynuacji dzieła Mieszka I - przemawiał Jacek Jaśkowiak przed spektaklem "Jesus Christ Superstar".
Wolność, demokracja, tolerancja i równouprawnienie, to generalne wartości przyświecające każdemu monarsze zachodniemu władającemu w X wieku naszej ery. Szczególnie mocno te wartości odczuły ludy, które w przeciwieństwie do Mieszka nie zdecydowały się przyjąć chrztu chrześcijańskiego. Z równą tamtej tolerancją dziś ONR traktuje uchodźców z Syrii, muzułmanów oraz Żydów.
Wszystkie wypowiedzi traktujące o kontynuacji planów Mieszka I są jakimś wewnętrznym żartem naszych polityków. Chyba, że każdy z nich marzy o ogłoszeniu się księciem, zebraniu armii i podbijaniu innych miast oraz województw. Jaśkowiak mógłby na przykład poprowadzić szwadrony rowerowe na Gniezno, by zakończyć wieczny spór o to, gdzie Polska się zaczęła. Warszawiacy natomiast, zamiast bać się inwazji kleszczy na obrzeżach swego miasta, mogliby stworzyć z nich naturalną zaporę przed wrogami.
A tymczasem w Bytomiu…
Na szczęście w naszym świecie są również superbohaterowie. Oni nigdy nie dopuszczą, by w naszym kraju doszło do tak przerażających rzeczy jak kontynuacja planów Mieszka I oraz wejście ONR do parlamentu. Międzygalaktyczny Zlot Superbohaterów miał miejsce w Bytomiu po raz 8. Na miejscu spotykają się nieziemsko uzdolnione istoty z całego wszechświata, a kwintesencją obrad poczynionych przez tak szacowne grono jest przemarsz ulicami śląskiego miasta w rytm orkiestry perkusyjnej.
Niepotrzebne nam są bazy NATO ani zachodnie wojska. Wystarczy, że cały kraj zatopi się w pozytywnej energii jaką się tam wytwarza. Nie chrzest i Jan Paweł II, nie Jarosław, Andrzej czy Beata, nie Grzegorz oraz Ryszard. Nawet nie Jacek ale solidna dawka poczucia humoru, luzu i nieskrępowania jest potrzebna naszemu narodowi jak nurkowi butla tlenowa. Mariusz Kałamaga wraz z przyjaciółmi dają swemu miastu niezwykły dar, który powinien trafić do całej Polski! Każdy może być bohaterem, wystarczy tylko zejść z kanapy ubrać maskę, pelerynę i zrobić coś dobrego dla siebie, rodziny, przyjaciół, znajomych, miasta, województwa, kraju, świata.
Jeśli już poczuliście w sobie superbohaterów, to serdecznie zapraszam Was na przystanek Woodstock, gdzie od kilku lat mieści się wioska superbohaterów, tam też urządzany jest przemarsz. Dla mnie udział w nim to sprawa osobista. Na pierwszym przemarszu woodstockowym poznałem tam Człowieka Toi Toja. Jego supermocą było oczyszczanie toalet na imprezach masowych. To był wielki człowiek, ale nie mogę Wam zdradzić jego tożsamości. Tak samo, jak nigdy nie dowiecie się jak nazywa się moje superalterego. Niestety, człowiek Toi Toi zaginął podczas jednej ze swych misji, a my do dziś snujemy domysły gdzie też się podział? Czy w trakcie oczyszczania trafił do innego wymiaru? Jeśli ktokolwiek z Was wie co stało się z człowiekiem Toi Tojem dajcie znać! Tymczasem, wszystkim Polakom z okazji 1050 rocznicy chrztu Polski zalecam terapie śmiechową… na wszystko!
PS. Jeśli jeszcze ich nie znacie to poznać musicie Ja mmm chyba ściebie w piosence „Miło”