MAGICZNY KOCIAK
Gdyby patrzeć na otwarcie Kociaka jak na debiut na giełdzie właścicielom kawiarni można by sprezentować sylwetkę „Byka”.
Przechodząc rozkopanym i straszącym pustkami Św. Marcinem można natknąć się na jedno miejsce gdzie w ostatnich dniach jest pełno. To Kociak. Wprawdzie osobiście nie widziałem, ale na zdjęciach, które pojawią się w Internecie widać również kolejki. To ewenement nie tylko patrząc na Św. Marcin, ale i na centrum miasta w sezonie zimowym.
Sukces Kociaka to jest z jednej strony efekt naszej tęsknoty za tym co dawne, prawdziwe, smaczne i robione na miejscu. To też sentyment do miejsca, w którym bywały całe rodziny. Stąd nie przez przypadek, że wielu Gości to starsze pokolenie. Jak przeczytamy na FB Kociaka - (…) Od daty ponownego otwarcia minęło 13 dni, a my codziennie mamy pełną salę. Robimy co w naszej mocy, ale ilości miejsc jest ograniczona, chociaż usłyszałem dzisiaj od jednego z Klientów, że - „ Za PRL-u też się stało”. No to mamy PRL!
Ale to także efekt niesamowitego wkładu właściciela, jego pomysłu na miejsce, który się po prostu sprawdził. Do tego jak wynika z opinii Gości, to co serwuje po prostu dobrze smakuje. To też magia miejsca, które jest po prostu bardzo przyjazne.
Pośród hulającego wiatru na Św. Marcinie to miejsce to taka magiczna przystań. Przekroczysz próg i czujesz, że znalazłeś się w innym świecie. Oby te pozytywne emocje rozeszły na dalszą część ulicy.