WEHIKUŁ CZASU, CZYLI POZNAŃ A.D. 1850 CZĘŚĆ 1
Minął już niemal rok od naszej ostatniej podróży wehikułem czasu w przeszłość Poznania. Ostatnio odwiedziliśmy stolicę Wielkopolski w 1835 r. Podczas tej podróży miałem okazję porozmawiać m.in. z gen. Dezyderym Chłapowskim i Gustawem Potworowskim. Dziś zobaczymy, jak wyglądał Poznań 15 lat później.
15 lat to niby niewiele, ale przez ten czas sporo wydarzyło się w Poznaniu. Dla tych spośród Czytelników, którzy po raz pierwszy przeczytają tekst z cyklu „Wehikuł czasu” przypomnę, że przenosimy się w czasie, tym razem do Poznania w 1850 r. W trakcie tej podróży spotykam się z kilkoma ciekawymi osobami i przedstawiam Wam relację z tych spotkań, ale najpierw rzut oka na sytuację na świecie i w samym Poznaniu. Nie zabraknie też informacji o wydarzeniach kulturalnych w tym czasie i może kilku ploteczek z życia wyższych sfer. Zatem, zapraszam do wehikułu.
Świat w roku 1850
Europa dochodzi do siebie po serii powstań i rewolucji z lat 1848 – 1849 r., znanej jako „Wiosna Ludów”. Rewolucje wybuchły w Paryżu, Wiedniu, Berlinie, na Półwyspie Apenińskim i w kilku krajach niemieckich, a powstania o charakterze narodowowyzwoleńczym m.in.: na Węgrzech, w Galicji i w Wielkopolsce. Sporo można napisać o tych wydarzeniach, ale nie czas i miejsce na to. Najogólniej rzecz biorąc, Wiosna Ludów przyniosła poszerzenie praw politycznych w kilku europejskich krajach, umocniła rolę burżuazji i osłabiła władzę monarszą.
W Francji rewolucja lutowa doprowadziła do obalenia króla Ludwika Filipa w dynastii orleańskiej, bocznej linii dynastii Burbonów, Rząd Tymczasowy proklamował II Republikę Francuską, a monarchia nad Sekwaną przeszła ostatecznie do historii. Prezydentem Francji został Ludwik Napoleon Bonaparte, bratanek cesarza Napoleona III, który już w 1851 r. dokona zamachu stanu, a w 1852 r., wzorem wielkiego wuja, ogłosi się cesarzem Francuzów jako Napoleon III. W sąsiedniej Wielkiej Brytanii od trzynastu lat, mniej lub bardziej szczęśliwie, panuje królowa Wiktoria, mając u boku ukochanego męża, księcia Alberta i gromadkę dzieci, które w przyszłości ożenią się lub wyjdą za mąż za przedstawicieli niemal wszystkich europejskich dynastii, a pod koniec życia, Wiktoria będzie nazwana „babką Europy”. Póki co jednak, głównym problemem Wiktorii i jej premiera Johna Russella, była sytuacja w Irlandii, gdzie kilka lat wcześniej wybuchła zaraza ziemniaczana, w efekcie której nastał tam głód, kryzys ekonomiczny i emigracja dużej części mieszkańców wyspy, głównie do USA.
Ważne wydarzenia miały miejsce w monarchii austriackiej. W wyniku rewolucji wiedeńskiej w 1848 r., zmuszono do dymisji wieloletniego kanclerza Klemensa von Metternicha, który od niemal czterdziestu lat faktycznie rządził krajem. Metternich, człowiek o nieprzeciętnych zdolnościach dyplomatycznych i wielkiej inteligencji, a przy tym znany uwodziciel kobiet i symbol konserwatyzmu, został obalony przez rewolucję, którą całe życie zwalczał. Do abdykacji nakłoniono także upośledzonego umysłowo cesarza Ferdynanda I Dobrotliwego, którego zastąpił młody, zaledwie osiemnastoletni bratanek, Franciszek Józef I. Nikt chyba nie spodziewał się, że ten przystojny i dobrze wykształcony młody człowiek, będzie panował w monarchii naddunajskiej aż do 1916 r., czyli przez 68 lat! Franciszek Józef, wraz z królową Wiktorią, staną się symbolami XIX stulecia. Póki co jednak, młody cesarz ma nie lada problem. Na Węgrzech wybuchło powstanie, które o mało nie doprowadziło do rozpadu monarchii. Upokorzony cesarz zmuszony był prosić o pomoc Rosję. Car Mikołaj I z przyjemnością wysłał na Węgry stutysięczną armię pod dowództwem feldmarszałka Iwana Paskiewicza, tego samego, który w 1831 r. stłumił powstanie listopadowe. Paskiewicz wraz z Austriakami zdusił w 1849 r. aspiracje narodowe Węgrów. Jednym z dowódców powstania węgierskiego był weteran powstania listopadowego, gen. Józef Bem. Bem wraz z grupą polskich oficerów, przekroczył granicę turecką i złożył broń. Wstąpił następnie na służbę Imperium Osmańskiego, przeszedł na islam i przyjął imię Murad Pasza. Został przyjęty do armii tureckiej i wysłany do Aleppo w dzisiejszej Syrii, gdzie zmarł w 1850 r.
W Rosji żelazną ręką panuje od 1825 r. Mikołaj I, zwany „żandarmem Europy”. Pod wpływem Wiosny Ludów w Europie, car jeszcze bardziej dokręca śrubę poddanym. Taki stan potrwa do 1855 r., kiedy Mikołaj umrze w trakcie wojny krymskiej, przegranej przez Rosję w starciu z Anglią, Francją i Turcją.
Sporo działo się także za oceanem. W 1848 r. USA zakończyły zwycięsko wojnę z Meksykiem. Na mocy traktatu pokojowego w Guadalupe Hidalgo, Meksyk utracił połowę swego terytorium. Stany Zjednoczone uzyskały ogromne obszary odpowiadające dzisiejszym stanom: Kalifornia, Arizona, Nowy Meksyk, Nevada, Utah, Teksas oraz częściowo Oklahoma, Kolorado, Wyoming i Kansas. Ziemie te należały najpierw do Hiszpanii, a w momencie uzyskania niepodległości przez Meksyk w 1821 r., stały się częścią tego państwa, choć były słabo zaludnione, a zwierzchnictwo Meksyku nad tymi terytoriami było czysto teoretyczne. Przez lata jednak napływali tam Amerykanie, do tego stopnia, że wkrótce stali się tam licząca się grupą narodowością, W 1848 r. wybuchała wielka gorączka złota w Kalifornii, co przyciągnęło do tego stanu tysiące poszukiwaczy złota i przygód. Dotychczasowe niewielkie osady: San Francisco i Los Angeles, stały się dużymi miastami. Zwycięstwo miało jednak swoją cenę. Politycy Amerykańscy spierali się, czy na nowo przyłączonych terytoriach należy zabronić niewolnictwa, czy też zezwolić na ich posiadanie. Te spory pogłębiły różnice pomiędzy stanami południowymi i północnymi, co doprowadzi już wkrótce do wybuchu wojny secesyjnej.
Kultura i sztuka w 1850 r.
W malarstwie europejskim zachodzą spore zmiany. Romantyzm odchodzi już w przeszłość, a we Francji właśnie rodzi się realizm, który wkrótce rozleje się także na inne kraje europejskie. Malarze-realiści koncentrują się na życiu zwykłych ludzi, malując sceny rodzajowe z ich życia. Stosują przy tym uproszczone środki wyrazu. Realizm oznacza zerwanie zarówno z romantyzmem, jak i akademizmem. Głównym przedstawicielem realizmu był francuski artysta Gustave Coubert, zajmujący się przede wszystkim malarstwem pejzażowym i portretowy. Innym wybitnym malarzem-realistą z Francji był Jean-François Millet. Jego twórczość to przede wszystkim sceny z życia chłopów.
Zupełnie odmienna była sztuka angielskich tzw. „prerafaelitów”. Oni również przeciwstawiali się sztuce akademickiej, ale ich malarstwo był także dalekie od realizmu. Prerafaelici to stowarzyszenie artystyczne, założone w 1848 r. w Londynie. Jego członkami byli m.in.: John Everett Millais, William Holman Hunt oraz bracia Rosetti: Dante Gabriel i William Michael. Głosili oni potrzebę powrotu do czystej sztuki, wzorując się na twórczości wczesnego renesansu włoskiego z XIV i XV wieku, a więc jeszcze przed Rafaelem, stąd nazwa tej grupy malarskiej. Prerafaelici sięgali chętnie po tematykę biblijną, legendy arturiańskie czy dzieł Szekspira. Ich obrazy są niezwykle barwne i pełne symboli.
O literaturze połowy XIX stulecia można napisać kilka artykułów, ale niestety, nie ma tu na to miejsca. Dość wspomnieć tylko o kilku gigantach literatury. W szczytu powodzenia i mocy twórczych jest Charles Dickens. Do 1850 r. wydał już swoje wybitne dzieła: Klub Pickwicka, Olivier Twist, Nicholas Nickelby i Magazyn osobliwości. W 1850 r. zaś ukazuje się David Copperfield. Literatura francuska tego okresu to wielu wybitnych twórców, ale trudno pominąć tu Victora Hugo i Aleksandra Dumas-ojca. Hugo ma już za sobą dramaty: Hernani, Lukrecja Borgia i Maria Tudor oraz słynną powieść Katedra Marii Panny w Paryżu (w Polsce znana jako Dzwonnik z Notre Dame), ale świat będzie jeszcze musiał poczekać na Nędzników. Aleksander Dumas-ojciec zarabia miliony na wybitnych powieściach z gatunku „płaszcza i szpady”, zdobywających tysiące czytelników. Niestety, Dumas lubił żyć ponad stan, więc wydawał więcej niż zarabiał, tonąc w długach. Kilka lat przed interesującym nas rokiem 1850, ukazała się trylogia o przygodach d’Artagnana i trzech muszkieterów: Portosa, Atosa i Aramisa (Trzej muszkieterowie, Dwadzieścia lat później, Wicehrabia de Bragelonne), a także Hrabia Monte Christo i Królowa Margot. Jeśli chodzi o Polskę, to jedenaście lat przed naszą podróżą, zadebiutował wybitny pisarz i prawdziwy tytan pracy, Józef Ignacy Kraszewski. Co prawda, jest już znanym pisarzem, ale najlepsze lata ma jeszcze przed sobą. Jego dorobek to ok. 230 powieści, kilka sztuk teatralnych, opowiadania, wiersze, tysiące artykułów, felietonów oraz recenzji teatralnych i muzycznych. Kraszewski ma już za sobą kilka bardzo udanych powieści, m.in.: Mistrza Twardowskiego, znakomitą „powieść współczesną”: Latarnia czarnoksięska, powieść historyczną w stylu Waltera Scotta Zygmuntowskie czasy i kilka „powieści ludowych”, w tym Historię Sawki. Dalej tworzy Aleksander Fredro, choć najlepsze komedie już napisał.
Wiele można napisać o muzyce połowy XIX stulecia, ale ze względu na ograniczoną objętość tego artykułu, skupię się tylko na dwóch gigantach opery, którzy, choć byli rówieśnikami, reprezentowali zupełnie różne tradycje muzyczne. Mowa tu oczywiście o Giuseppe Verdim i Richardzie Wagnerze. Pierwsza opera Verdiego Oberto miała swoją prapremierę w 1839 r., ale dopiero trzecia z kolei Nabucco, przyniosła mu sławę i uznanie we Włoszech. Słynny chór izraelskich niewolników z tej opery: Va, pensiero, sull’ali dorate stał się nieoficjalnym hymnem włoskich patriotów, dążących do zjednoczenia kraju. Sam Verdi był gorącym patriotą, a w swoich utworach przemycał treści narodowe. Zwolennicy zjednoczenia Półwyspu Apenińskiego i wyzwolenia północnych obszarów Włoch spod władzy austriackiej, wypisywali na murach słowa: „VIVA VERDI” co było hołdem dla wielkiego kompozytora, ale także akronimem hasła: „VIVA Vittorio Emanuele Re D’italia!” („Niech żyje Wiktor Emanuel, król Włoch!”). W 1850 r. ma miejsce prapremiera piętnastej opery w dorobku kompozytora Stiffelio, jednakże opera ta nie należy do najwybitniejszych spośród jego dzieł i jest rzadko wystawiana. Do tego momentu, kompozytor miał już w swoim dorobku takie dzieła, jak: Ernani, Atylla, Makbet, Korsarz i wspomniane Nabucco.
Wagner to z kolei piewca Niemiec i wielkości niemieckiej kultury. Inspiracje do swych monumentalnych oper, czerpał z mitologii celtyckiej i germańskiej oraz historii Niemiec. Do 1850 r., swe prapremiery miały już wybitne opery tego kompozytora: Rienzi, Holender tułacz i Tannhäuser. W czasie naszej wizyty, czyli w roku 1850, ma miejsce prapremiera jego kolejnego wielkiego dzieła: Lohengrin. W operze, której akcja toczy się w X w., wątki historyczne (wyprawa księcia saskiego Henryka Ptasznika przeciw Węgrom), przeplatają się z legendą o rycerzu zmienionym w łabędzia i legendami arturiańskimi (tytułowy Lohengrin był synem Parsifala, jednego z rycerzy Okrągłego Stołu i poszukiwacza Świętego Graala).
Poznań w 1850 r.
Życie w Poznaniu i całym zaborze pruskim, powoli wracało do normy po gorącym okresie lat 1846 – 1848 r. Wykryty spisek, zmierzający do wybuchu trójzaborowego powstania w 1846 r. i liczne aresztowania, nie wpłynęły na rezygnację z walki zbrojnej. Grupa mieszczan, inteligencji, chłopów i zmian, wśród których znajdowali się m.in.: Walenty Stefański drukarz i wydawca, poeta Ryszard Berwiński, adwokaci: Jakub Krauthofer-Krotoski i Władysław Niegolewski, filozof Karol Libelt oraz chłop Maciej Palacz, dążyła do wywołania powstania. Większość z nich została aresztowana i stanęła przez sądem po wykryciu spisku w 1846 r., ale uwolniono ich w następstwie berlińskiej Wiosny Ludów. Później ci sami ludzi stanęli na czele wielkopolskiej Wiosny Ludów. Po jej upadku, władze pruskie wprowadziły stan oblężenia, trwający do 1849 r., co utrudniało dalszą walkę polityczną. Mimo to, w 1848 r. działacze wielkopolscy pod kierownictwem Gustawa Potworowskiego, Augusta Cieszkowskiego i Karola Libelta, utworzyli Ligę Polską, której zadaniem była legalna walka o interesy Polaków w zaborze pruskim. Jej organem prasowym była „Gazeta Polska”, wydawana i redagowana przez Hipolita Cegielskiego. Centrala Ligii została wprawdzie rozwiązana w 1850 r., ale przez jakiś czas działały jeszcze lokalne koła tej organizacji. Na forum parlamentu pruskiego, walczyć o interesy Polaków miało Koło Polskie, założone w 1849 r.
Po upadku ruchu powstańczego, obóz dotychczasowych „spiskowców” uległ w zasadzie rozbiciu. Teraz główna rolę w życiu społeczno-gospodarczym w Wielkopolsce przejęli organicznicy. Po śmierci Karola Marcinkowskiego w 1846 r., nieformalnym przywódcą organiczników został Hipolit Cegielski (1813 – 1868). Nic więc dziwnego, że od spotkania z nim rozpocząłem swą wędrówkę po Poznaniu 1850 roku.
Filolog i fabrykant
Hipolit Cegielski mógłby swoim życiorysem obdarzyć kilka osób. Dzięki własnej pracy i determinacji skończył studia filologiczne na Uniwersytecie Berlińskim, został nauczycielem w słynnym gimnazjum Marii Magdaleny, ale kiedy władze nakazały mu przeprowadzić rewizję w kwaterach uczniowskich w 1846 r., odmówił i stracił atrakcyjną posadę. Aby utrzymać rodzinę, założył w Bazarze sklep z artykułami żelaznymi. Wkrótce otworzył warsztat, a później fabrykę produkującą narzędzia i maszyny rolnicze. Cegielski angażował się chyba we wszystkie inicjatywy organicznikowskie, nie zaprzestał jednak pracy naukowej, pisząc i wydając książki o poezji i historii literaturze polskiej.
Cegielskiego spotkałem w kantorze warsztatu przy ulicy Butelskiej (Woźnej), w którym produkowano i naprawiano maszyny rolnicze. Cegielski przeglądał księgi rachunkowe, a jednocześnie nanosił poprawki do kolejnego artykułu, który zamierzał opublikować w swojej „Gazecie Polskiej”.
Hipolit Cegielski. Zachciejcie Panie spocząć. Daruj niewygody, ale warsztat niedawno dopiero nabyłem, ledwie dziesięciu robotników w nim pracuje, roboty wiele, a urządzić kantoru nie ma czasu. Wielokrotnie już moja żona Walentyna powtarzała, bym lepsze sprzęty tu wstawił, ale ja jej mówię, że warsztat to nie salony i tu raczej o lemieszach i motykach winno się myśleć, a nie o fotelach i szezlongach. Czym mogę Panu szanownemu służyć? Chcesz dowiedzieć się czegoś o mym życiu. To, żem doktor filozofii i były nauczyciel w gimnazjum Marii Magdaleny, wiesz zapewne. Tak to się już w mojem życiu złożyło. Nie mogłem przeszukiwać kwater uczniów, bo to robota policji, a nie nauczycieli. Jakbyśmy wtedy w oczach uczniów wyglądali? Żyć jednak z czegoś trzeba, tem bardziej, że ożeniłem się. Karol Marcinkowski zaproponował mi założenie składu z artykułami żelaznymi w Bazarze. Ja, który dotąd życie spędziłem nad książkami, miałbym zmienić się w handlarza żelazem? Wielu śmiało się ze mnie nazywając „filozofem, co gwoździami handluje”. Ja nic sobie z tego nie robiłem, wszak należało pomyśleć o rodzinie. Zabrałem się więc za tę robotę, jak wcześniej za objaśnianie poezji – z zapałem. Nadeszły jednak krwawe dni kwietniowe roku 48. Sam nie przyłączyłem się do walk. Nie stworzony jestem do szabli i karabinu. Powołaniem mojem jest walka piórem, dlategóż założyłem „Gazetę Polską”, aby pisać o potrzebie braterstwa wszelkich stanów w obronie narodowości i cywilizacyjnem podniesieniu narodu naszego. Rewolucja, jak pan wiesz, skończyła się klęską. Ciż, którzy przewidywali takie zakończenie, teraz tryumfować mogą. Ja sam, choć nie popieram walki zbrojnej, ciężko przeżyłem kolejną narodową klęskę. Utwierdziła mnie ona tylko w przekonaniu, że droga do wolności nie przez powstania wiedzie. Musimy nauczyć się żyć także na co dzień. Nic trudnego zginąć za ojczyznę, ale żyć dla niej, znosić codzienny trud, pracować i bronić narodowości, oto prawdziwa sztuka. Teraz najważniejszem zadaniem, przed którym każdy Polak staje, to trzymać się swojej ziemi, bronić narodowości, pracować, budować przemysł, handel, rolnictwo i się kształcić nieustannie. Jeśli chcemy współzawodniczyć z Niemcami, musim pracować ciężej i wszystko robić lepiej. Ja sam swoich robotników pilnować musze, żeby robili dobrze i na czas. Nie boję się brać kredytów pod zastawa całego majątku, choć żona i teściowa drążą o naszą przyszłość. Teraz jednak pożegnać cię muszę, bo robota w rękach się pali.
Ciąg dalszy nastąpi…