ZIEMIA ŚWIĘTA 2017. DOTYKAĆ PIĄTEJ EWANGELII..
Kwestia, która uderza mnie pierwszego dnia to zwyczajność. Co pod tym rozumiem? Otóż, gdy wybierałem się do Rzymu, i zastanawiałem się jak wygląda Bazylika Świętego Piotra, to, gdy w niej stanąłem byłem olśniony. Po prostu rzeczywistość przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Tu - pierwszego dnia - było odwrotnie. Zwłaszcza uderzyło mnie to na Górze Błogosławieństw.
Muszę tu sam siebie długo wewnętrznie przekonywać, że to jest to ważne miejsce. Miejsce, w którym nauczył Chrystus. Miejsce, którego dotykam. Jezuita James Martin. I jego książka Jezus. To była inspiracja dla pomysłu podróży do Ziemi Świętej. Inspiracje nie tylko moja. Także moich rodziców. Ale jak to zrobić? Jak znaleźć kogoś, kto fachowo i jednocześnie zapewniając opiekę duchową, może nas przez taką eskapadę przeprowadzić? Jak zwykle w takich sytuacjach z pomocą przychodzi Opatrzność, a inni powiedzą, że przypadek. Okazało się, że przyjaciel i kolega szkolny naszego zmarłego przyjaciela Pawła Sztando, ksiądz Łukasz Łaszkiewicz, biblista, oprowadza pielgrzymki po Ziemi Świętej. I tak - za jego przyczyną - dotarliśmy do Pallotyńskiego Biura Pielgrzymkowego Peregrinus. Jeśli uda się wam znaleźć 20 uczestników. to ułożymy program pod was – zadeklarowało kierownictwo Biura. I tak się też stało.
na lotnisku w Tel-Aviwie, 5 marca 2017.
Namawiając rodzinę, znajomych, wspomagając się także rekrutacją internetową, szczęśliwie dobrnąłem do wyznaczonej dwudziestki. I tak oto 4 marca wieczorem zameldowaliśmy się wszyscy w kaplicy na lotnisku Okęcie w Warszawie. I od Mszy świętej rozpoczęło się nasze – jak to powiedział w kazaniu ksiądz Łukasz – dotykanie piątej Ewangelii. Wylatujemy z Okęcia przed północą i po trzech i pół godzinach lądujemy na lotnisku w Tel Awiwie. Tutaj jest godzina później. Ostrzeżeni, że kontrola graniczna może być uciążliwa - i jak na warunki europejskie dziwaczna - jesteśmy zaskoczeni.
Dlaczego? Ano, dlatego, że pytania są dość standardowe i nie ma specjalnych utrudnień. Jedyne, na co ja narzekam, to jest rzeczywiście jakość lotniskowej obsługi osób niepełnosprawnych. Takiej nie było ani w Moskwie ani w Biszkeku ani w ogóle w żadnym innym kraju, do którego dane mi było podróżować. Przed godziną piątą czasu lokalnego kończymy odprawę i wsiadamy do autobusu, który wiezie nas w kierunku Tyberiady. To od Góry Błogosławieństw i od Jeziora Galilejskiego rozpoczniemy nasze pielgrzymowania. Najpierw jednak kwaterujemy w hotelu Donna Grazia. Hotel jak na europejskie warunki porządny, ale w średnim standardzie. Tu po raz pierwszy stykamy się z tym, co pozwoli nam później wysnuć wniosek, że mieszkańcy Ziemi Świętej wychodzą chyba z założenia, że spora grupa turystów i pielgrzymów i tak tu przyjedzie, więc standardem hoteli i obsługi nie należy się zbytnio przejmować. Warto jednak podkreślić, że akurat ten hotel jest dobrze dostosowany do potrzeb niepełnosprawnych pielgrzymów.
Po krótkim odpoczynku wyruszamy. Pierwszy punkt to Góra Błogosławieństw. Tutaj mamy niedzielną Mszę świętą. Mszę na wolnym powietrzu. Góra urządzona – powiedziałbym – parkowo, a na jej szczycie dwudziestowieczny kościół projektu Antonio Barlucciego. Architekta budującego kościoły w bardzo wielu ważnych miejscach w Ziemi Świętej. I to jest to, co będzie nam towarzyszyć często w tej pielgrzymce. A szczególnie w Tyberiadzie i w Galilei. Zaskoczenie. Z jakiego powodu? Po pierwsze zaskoczenie tym, że kościoły w miejscach opisanych w Piśmie Świętym są z reguły XIX i XX wieczne. Jadąc tu i zaczynając od Galilei oczekujemy jakiegoś świadectwa czasów, A tymczasem otrzymujemy budowle dość nam współczesne. To dość częsty fenomen, choć nie dominujący. Druga kwestia, która uderza mnie pierwszego dnia to zwyczajność. Co pod tym rozumiem? Otóż, gdy wybierałem się do Rzymu, i zastanawiałem się jak wygląda Bazylika Świętego Piotra, to, gdy w niej stanąłem byłem olśniony. Po prostu rzeczywistość przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Tu - pierwszego dnia - było odwrotnie. Zwłaszcza uderzyło mnie to na Górze Błogosławieństw. Muszę tu sam siebie długo wewnętrznie przekonywać, że to jest to ważne miejsce. Miejsce, w którym nauczył Chrystus. Miejsce, którego dotykam.
kościół Prymatu Świętego Piotra, wie, 5 marca 2017
Następnie przyjeżdżamy do kościoła Prymatu Świętego Piotra, omijając Tabgha - miejsce rozmnożenia chleba - tego dnia zamknięte. Tu mam podobne odczucia jak na Górze Błogosławieństw. Chociaż może nie tożsame. Tu bardziej przemawia do mnie stosowny fragment Ewangelii świętego Jana. Fragment brzmiący następująco:
„Potem znowu ukazał się Jezus nad Morzem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: 2 Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. 3 Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. 4 A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. 5 A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, czy macie, co na posiłek?» Odpowiedzieli Mu: «Nie». 6 On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. 7 Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował2: «To jest Pan!» Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę - był bowiem prawie nagi - i rzucił się w morze. 8 Reszta uczniów dobiła łodzią, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko - tylko około dwustu łokci3. 9 A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. 10 Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili». 11 Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości, sieć się nie rozerwała. 12 Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?» bo wiedzieli, że to jest Pan. 13 A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im - podobnie i rybę. 14 To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał. A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?» Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś baranki moje!» 16 I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?» Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś owce moje!». 17 Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?» Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje! 18 5 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz». 19 To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to rzekł do niego: «Pójdź za Mną!»”
ruiny Kafarnaum, wie, 5 marca 2017.
Tu rzeczywiście, w kościele Prymatu, w miejscu, w którym Chrystus po swoim zmartwychwstaniu potwierdza Piotrowi jego prymat w Kościele dotykamy skały, na której Zmartwychwstały zjadł śniadanie. Trudno powiedzieć, z jakiego powodu – może właśnie z racji tej skały – to miejsce przemawia do mnie bardziej. Kolejnym przystankiem naszego pierwszego dnia jest Kafarnaum i dom Świętego Piotra. Samo miejsce robi wrażenie. Nie tylko dlatego, że znajdujemy się w miejscu tak często obecnym na kartach Pisma Świętego, ale także dlatego że mamy do czynienia z bardzo dużą ilością pozostałościach archeologicznych, z których wyłaniają się widoczne zremby całego starożytnego miasta. To robi duże wrażenie. Zupełnie inaczej niż w kościół zbudowany na miejscu domu świętego Piotra. Współczesny, okropny, w zasadzie najbrzydsza budowla sakralna na naszym pielgrzymim szlaku. Nawet nie podejmuje wysiłku by do niego wejść. Wreszcie ostatni punkt. Rejs po Jeziorze Galilejskim. I tutaj - choć właściciele stateczku witają nas życzliwie, wieszają na maszcie polską flagę i puszczają z taśmy nasz hymn, którego słuchamy na stojąco - to znów czuję się trochę jak na Górze Błogosławieństw. Znów mimo lektury Pisma Świętego muszę się zmuszać, by przekonać samego siebie do miejsca, w którym się znajduję. Że to jest właśnie to miejsce, o którym przed chwilą usłyszałem z czytanej Ewangelii. Ten rejs to jest ostatni dziś punkt naszego pierwszego dnia pielgrzymki.
Jezioro Galilejskie, wie, 5 marca 2017.
Dosyć zmęczeni wracamy do hotelu I kładziemy się szybko spać. Bardzo to potrzebne, bo jutro – jak się okaże, że także przez wszystkie pozostałe dni – trzeba wstać już po godzinie piątej…
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Poznań 2.0 - najważniejsi w jednym miejscu - bo informacja nie musi być nudna http://miastopoznaj.pl/
Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl
www.facebook.com/flibicki