KONSTANCJA Z POTOCKICH RACZYŃSKA, CZYLI ŻYWOT KOBIETY NIEZWYKŁEJ
Przełom XVIII i XIX wieku, to w historii Polski czas nieprzeciętnych kobiet. Były wśród nich artystki, intelektualistki, lwice salonowe i skandalistki. Nasza dzisiejsza bohaterka była po części każdą z nich.
Na ogół większość poznaniaków i Wielkopolan wie kim był Edward hrabia Raczyński. Nazwisko Raczyńskiego łączy się w biblioteką, pałacem w Rogalinie i „Złotą Kaplicą” w poznańskiej katedrze. Ilu jednak mieszkańców stolicy Wielkopolski byłoby w stanie wskazać imię jego żony? A tymczasem Konstancja Raczyńska to niezwykła kobieta i jej postać zasługuje na przypomnienie.
Rodzice Konstancji
Nasza dzisiejsza bohaterka przyszła na świat jako córka najbogatszego polskiego magnata, ale i jednego z największych zdrajców z dziejach Rzeczpospolitej – Stanisława Szczęsnego Potockiego. Miało to miejsce w 1781 roku w wielkim pałacu Potockich w ukraińskim obecnie Tulczynie. Czy jednak rzeczywiście była córką Szczęsnego Potockiego? Są co do tego pewne wątpliwości. Matka Konstancji, Józefina Amalia z Mniszchów Potocka, słynęła z licznych romansów. Ponoć tylko troje z jedenaściorga dzieci, które urodziła, było dziećmi Szczęsnego, pozostałe to owoce różnych, mniej lub bardziej poważnych związków arystokratki. Szczęsny nie pozostał żonie dłużny i w 1791 roku nawiązał romans ze słynną „piękną Bitynką”, czyli Zofią Wittową de domo Galvani. W tym samym roku, zawiązał on wraz z Ksaweryn Branickim i Sewerynem Rzewuskim, zdradziecką konfederację targowicką. Rodzice Konstancji rozwiedli się w 1798 roku, ale zanim to nastąpiło, Szczęsny sprowadził kochankę do Tulczyna i tak mieszkali sobie w trójkę w otoczeniu dzieci. Oczywiście, trudno nazwać to sielanką rodzinną, ale w XVIII wieku wierność małżeńską uznawano za dziwactwo, dotyczyło to zwłaszcza arystokracji. Po rozwodzie, ojciec Konstancji mógł wreszcie poślubić piękną, acz rozwiązłą Zofię.
Piękna Bitynka
Pozwolę sobie na małą dygresję i opowiem w kilku zdaniach o Zofii, macosze Konstancji, bo przez wiele lat była ona na ustach większej części Europy. Zofia Galvani urodziła się w dzisiejszej Turcji, na terenie starożytnej krainy – Bitynii, w greckiej rodzinie. W wieku siedemnastu lat została kochanką polskiego posła w Stambule, Karola Boscamp-Lasopolskiego, a jednocześnie luksusową kurtyzaną. Lasopolski zabrał ją do Polski, gdzie zakochał się w niej Józef Witt, syn komendanta twierdzy w Kamieńcu Podolskim i potajemnie poślubił. Państwo młodzi odwiedzili czołowe stolice Europy, gdzie pani Wittowa wzbudzała zachwyty za sprawą swej legendarnej urody i nawiązywała liczne romanse z największymi ówczesnego świata. Wśród jej kochanków byli m.in.: dwaj przyszli królowie Francji: Ludwik XVIII i Karol X, najsławniejszy faworyt carycy Katarzyny II – Grigorij Potiomkin i wielu, wielu innych…, no cóż, w końcu był to XVIII wiek. Na balu imieninowym Katarzyny II, poznała Szczęsnego Potockiego, który zakochał się w niej i zabrał do Tulczyna, nazywanego na salonach „kresową Sodomą i Gomorą”. Za odpowiednią sumę, Szczęsny rozwiódł Zofię z Wittem, a kilka lat później sam się rozwiódł i poślubił kochankę, co oczywiście nie oznaczało, że porzuciła ona swój dotychczasowy tryb życia. Zainteresowanych jej losami odsyłam do książki Jerzego Łojka Dzieje pięknej Bitynki. Wróćmy jednak do Konstancji.
Konstancja Raczyńska.
Pani Janowa
Trudno powiedzieć, jak wyglądało dzieciństwo naszej bohaterki. Zapewne sporo czasu poświęcała na naukę tańca, języków, muzyki i rysunku. Dziewczynka wkrótce dała się poznać jako utalentowana malarka. Pałac w Tulczynie był zawsze pełen gości i tętnił życiem, Konstancja miała więc możliwość poznać wiele wysoko postawionych osobistości.
Z czasem jednak atmosfera rodzinna wyraźnie się popsuła. Ciągłe kłótnie małżonków, a wreszcie sprowadzenie Zofii do pałacu, musiało bardzo niekorzystnie odbić się na psychice dzieci Potockich. Konstancja miała z pewnością dość tej sytuacji i chciała jak najszybciej uciec z Tulczyna. Jedynym sposobem na ucieczkę, było małżeństwo. Dziewczyna nie należała do szczególnie urodziwych, ale mogła liczyć na spory posag. W 1797 roku w pałacu zjawił się kuzyn ojca, Jan Nepomucen Potocki, starszy o dwadzieścia lat od Konstancji, pisarz i podróżnik, a w przyszłości autor Rękopisu znalezionego w Saragossie. Jan być może zaimponował naszej bohaterce licznymi podróżami i obyciem w świecie. Dwa lata później Konstancja i Jan pobrali się. Kobiecie nie przeszkadzała duża różnica wieku i fakt, że Jan był już po rozwodzie i miał dwójkę dzieci. Małżonkowie zamieszkali w pobliżu Tulczyna, w majątku Ryżawka, który Konstancja otrzymała w posagu.
Wkrótce Konstancja została matką. W 1800 roku urodził im się syn Andrzej Bernard, trzy lata później córka Irena, a w 1805 roku, druga córka – Teresa. Nasza bohaterka była też pierwszym czytelnikiem i krytykiem dzieł swojego męża, w tym Rękopisu znalezionego w Saragossie. Zapewne wiele dyskutowali i można powiedzieć, że łączyła ich przede wszystkim przyjaźń. Szczęście małżonków jednak nie trwało długo. Jan żył ponad stan, a żona musiała spłacać jego długi. Ponadto często wyjeżdżał, a żona pocieszała się pod jego nieobecność, nawiązując romanse (ach ci Potoccy). Jan patrzył na to jednak przez palce, przynajmniej do pewnego momentu. Kiedy wyruszył w kilkuletnią podróż po Syberii, Konstancja związała się z Octav’em de Choiseul-Gauffiere, hrabim Aragonii, który w dodatku był mężem jej siostry - Wiktorii. Małżeństwo Konstancji i Jana przeszło wkrótce do historii.
W 1808 roku małżonkowie podpisali separację majątkową i wystąpili o rozwód. Nie mamy pewności, czy inicjatorem rozwodu był Jan, który dowiedział się o romansie żony, czy też Konstancja, która miała już dość spłacania długów męża i jego ciągłej nieobecności. Według części badaczy, Konstancja nie mogła wybaczyć mężowi tego, że w czasie, kiedy powstało Księstwo Warszawskie, Jan zamiast włączyć się w działalność nad odbudową ojczyzny, włóczył się po Syberii i to w dodatku za carskiej pieniądze. Rozwód kończący małżeństwo Jan i Konstancji, stał się faktem dopiero w 1811 roku. Cztery lata później Jan, zmagający się z depresją, popełnił samobójstwo. Mimo rozwodu, Konstancja musiała zachować Jana w dobrej pamięci, czego dowodem jest nota biograficzna byłego męża, napisana przez Konstancję.
Jan Potocki, pierwszy mąż Konstancji.
Między Tulczynem a Paryżem
W okresie separacji, Konstancja wyjechała do Paryża, nie przerywając związku z Octav’em. Brylowała wówczas na salonach, bywała na balach, a także sama przyjmowała wizyty śmietanki towarzyskiej ówczesnej Europy. Lata od rozwodu z Janem, do jego samobójczej śmierci w 1815 roku, Konstancja spędziła w ciągłych podróżach po Europie, ale zawsze wracała do Tulczyna, gdzie wychowywały się jej dzieci. W tym okresie zakończyła też związek z Octav’em. W Paryżu w 1811 roku poznał ją jej przyszły szwagier – Atanazy Raczyński, któremu jednak nie przypadła do gustu. Tak oto opisał ją w liście do brata Edwarda: Pani Janowa Potocka ma dość piękną głowę i wiele świeżości, ale jest bardzo tłusta i kuleje. Pod względem intelektualnym nic nadzwyczajnego. Usposobienie ma zmienne i jest władcza i próżna, mówi dużo, niewyraźnie i nieumiejętnie.
Rok 1815 był przełomowym w jej życiu. Postanowiła wówczas osiąść w Warszawie, zerwać z dotychczasowym życiem i zająć się wychowaniem i edukacją dzieci. Zamieszkała na Nowym Świecie, choć nie było jej łatwo wejść w życie towarzyskie Warszawy. Uchodziła bowiem za prowincjuszkę i kobietę rozwiązłą. Ponadto była córką zdrajcy i rozwódką, co jej wprawdzie nie dyskwalifikowało, ale też nie ułatwiało życia. W tym czasie zawiązała dwie przyjaźnie, które okazały się niezwykle ważne w jej dalszym życiu. Pierwszą przyjaźń nawiązała z Julianem Ursynem Niemcewiczem, a drugą z poznanym kilka lat wcześniej wielkopolskim arystokratą – Edwardem Raczyńskim.
Pani Edwardowa
Edwarda poznała zapewne jeszcze w 1813 roku, kiedy ten zatrzymał się w Tulczynie, po drodze do Turcji. Raczyński był o pięć lat młodszy od Konstancji i być może ujął ją swą pasją podróżniczą i planami wydawania źródeł do historii Polski. Kiedy Konstancja osiadła w Warszawie, Edward często ją odwiedzał, wszak Raczyńscy posiadali pałac w stolicy Królestwa Polskiego (obecnie siedziba Archiwum Głównego Akt Dawnych przy ul. Długiej).
Nie wiadomo dokładnie, kiedy zrodziło się między nimi uczucie. Konstancja w jednym z listów z 1817 roku wyznała, że jest zakochana. Edwarda nie interesowała jej burzliwa przeszłość i gotów był się z nią ożenić. No cóż, Edwardowi mogła nie przeszkadzać reputacja i przeszłość Konstancji, ale jego rodzina, a zwłaszcza dziadek, sędziwy Kazimierz Raczyński, byli temu związkowi zdecydowanie przeciwni. Edward, mimo, że był pełnoletni, musiał liczyć się ze zdaniem dziadka. Swoją drogą zastanawiające jest, co takiego Kazimierz mógł mieć przeciwko Konstancji, w końcu, podobnie jak jej ojciec, on także należał do obozu przeciwników Konstytucji 3 Maja, był członkiem konfederacji targowickiej i znajdował się na liście płac carskich ambasadorów. W każdym razie, dopóki Kazimierz żył, nie mogło być mowy o małżeństwie. Dziadek Edwarda zmarł w 1824 roku, a dwa lata później Konstancja i Edward stanęli na ślubnym kobiercu. Sprzeciw Kazimierza nie przeszkodził jednak zakochanym we wspólnym życiu. W 1820 roku, urodził się im syn - Roger, przyszły dziedzic Rogalina. Doprawdy, gdyby istniało wówczas coś na kształt portalu plotkarskiego „Pudelek”, Konstancja na pewno często by się tam pojawiała – córka zdrajcy, rozwódka, a teraz jeszcze matka nieślubnego dziecka…
Edward Raczyński, drugi mąż Konstancji.
Pani Edwardowa po zamieszkaniu w Rogalinie, od razu zaprowadziła tam rządy silnej ręki, doprowadzając majątki Raczyńskich do rozkwitu, co pochwalił nawet nieżyczliwy jej Atanazy. Tym jednak, co zdecydowanie zbliżyło Konstancję i Edwarda, była ich wspólne pasje, czyli literatura, sztuka i zbieranie cennych rękopisów oraz rzadkich książek. Pani Edwardowa czynnie wspierała męża w pracy nad wydawaniem źródeł do dziejów Polski. Musimy jednak pamiętać, że hrabia Raczyński podchodził nieco inaczej do sprawy edycji źródeł, niż zwykli jesteśmy sądzić. Pan na Rogalinie wielokrotnie usuwał te fragmenty, które mogłyby źle świadczyć o ludziach powszechnie uznanych za bohaterów narodowych. Nie mniej jednak, wykonał dużą pracę. Konstancja zaś zajęła się tłumaczeniem z francuskiego wielu dokumentów z epoki, m.in. korespondencji i notatek królowej Ludwiki Marii, żony królów: Władysława IV i Jana Kazimierza i materiałów do dziejów króla Stanisława Leszczyńskiego. Pracowała także nad wydaniem listów Jan III Sobieskiego do Marysieńki. Zebrała wokół siebie grupę tłumaczek, której sama przewodziła. Do jej najbliższych współpracowniczek należały: hrabina Józefa Radolińska i Matylda Ziołecka, żona poznańskiego sędziego. Był to bodaj pierwszy żeński zespół tłumaczek, znany polskiej historii. Ona też zainspirowała Edwarda do napisania Wspomnień Wielkopolskich, pierwszej chyba pracy z dziedziny regionalistyki, którą zresztą na bieżąco recenzjowała. Rozwijała też swój talent malarski, wykonując rysunki kościołów, zamków i dworów wielkopolskich. Wdzięczny mąż zadedykował jej I tom Wspomnień.
Zbieranie cennych ksiąg, które zapoczątkował już dziadek Edwarda – Kazimierz, a także ratowanie bibliotek klasztorów kasowanych przez władze pruskie, zaowocowało pomysłem otwarcia biblioteki publicznej w Poznaniu. Jednym z głównych darczyńców na rzecz książnicy, była oczywiście nasza bohaterka, która ofiarowała autograf Rękopisu znalezionego w Saragossie, autorstwa swego pierwszego męża, a także bogaty księgozbiór Juliana Ursyna Niemcewicza, który ten sprzedał jej wcześniej. Sam Edward zaś, dzięki protekcji Niemcewicza, został przyjęty do grona Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Pani Raczyńska planowała założyć w gmachu biblioteki rodzaj salonu towarzyskiego, w którym chciała organizować spotkania, poświęcone literaturze i sztuce na wzór paryskich salonów, niestety, plany te nie ziściły się.
Warto przy okazji wspomnieć jeszcze o synu Konstancji z pierwszego małżeństwa, czyli Andrzeju Bernardzie. Ten ożenił się w 1825 roku, a więc w wieku 25 lat z młodszą o rok Klaudyną z Działyńskich, która przeszła do historii jako jedna z najwybitniejszych Wielkopolanek, a która zmarła mając zaledwie 35 lat. Klaudyna z Działyńskich Potocka zasługuje na odrębny artykuł. Małżeństwo Andrzej Bernarda i Klaudyny nie należało do udanych, a ten pierwszy pamiętany jest zazwyczaj jedynie jako „mąż swojej żony”, ale jest to dość krzywdząca opinia. Andrzej włączył się czynnie w działalność matki i ojczyma, przygotowując chociażby tłumaczenie zbioru dokumentów z czasów saskich, znanego jako Archiwum tajne Augusta II czyli zbiór aktów urzędowych z czasów panowania tego monarchy. On także, jako pierwszy, rozpoczął tłumaczenie Koranu na język polski, choć dzieła tego nie ukończył. Świadczy to jednak najdobitniej o jego erudycji. On też wyruszył u boku szwagra, słynnego Tytusa Działyńskiego do powstania listopadowego.
Konstancja, co warto podkreślić, szczerze pokochała swą synową i wraz z nią organizowała pomoc dla powstańców listopadowych, łożąc znaczne sumy na szpital polowy założony przez Klaudynę choć, jak sama pisała do Edwarda: Nienawidzę rewolucji, ale wino jest nalane – trzeba je wypić. Edward docenił jej starania i pomoc, wystawiając pomnik, który wszyscy możemy dziś oglądać na placu Wolności. Kiedy hrabia ofiarował Poznaniowi wodociąg z Winiar przez Wzgórze św. Wojciecha do centrum miasta, studnia wieńcząca wodociąg została ozdobiona pomnikiem Hygei, greckiej bogini zdrowia, której nadano rysy twarzy Konstancji.
Dwadzieścia lat, które Konstancja spędziła w boku Edwarda jako jego żona, należały chyba do najszczęśliwszych w jej życiu. Małżeństwo był dobrane, Edward mógł liczyć na jej wsparcie i pomoc, a Konstancja na jego przywiązanie, miłość i oddanie. Co jednak ciekawe, idylli rodzinnej nie zakłóciła nawet różnica charakterów małżonków. Edward był mrukliwy, lubił samotność i spokój. Konstancja zaś uwielbiała towarzystwo, salony i wszystko to, co niósł ze sobą wielki świat. Niestety, szczęście rodzinne przerwała samobójcza śmierć Edwarda w 1845 roku. Wrażliwy arystokrata-bibliofil nie mógł znieść ataków i oskarżeń o malwersację w związku z budową „Złotej Kaplicy” w poznańskiej katedrze. Tuż po śmieci męża, Konstancja napisała obronę Edwarda przed opinią publiczną.
Pomnik Hygei.
Pani Edwardowa Raczyńska zmarła 25 grudnia 1852 roku we Francji. Należała bezsprzecznie do najwybitniejszych kobiet swojej epoki, a takowych na przełomie XVIII i XIX wieku nie brakowało. Szkoda, że nie napisała pamiętnika, który z pewnością byłby niezwykle pasjonującą lekturą. Za podsumowanie żywota Konstancji z Potockich Raczyńskich, najlepiej niech posłuży wiersz, napisany przez przyjaciela pani Edwardowej, Juliana Ursyna Niemcewicza, który miał się znaleźć na planowanym pomniku Konstancji:
Najlepsze serce, życie zawsze czynne,
Nigdy ginąć nie powinne.
Wzór przyjaciółki, wzór najlepszej żony
W tym tu głazie wyrażony.
Bodajby w trwaniu, wiekami niezłomnymi
Służył na przykład potomnym.
Źródło:
A. Hinc, Raczyńscy, jakich nie znacie, w: Poznaj Raczyńskich, wydawnictwo pokonferencyjne CTK TRAKT, Poznań 2010.
K. Nawrocka, Inność czy niezwykłość? Wokół biografii Konstancji Potockiej-Raczyńskiej, w: „Gorsza” kobieta. Dyskursy inności, samotności, szaleństwa, praca zbiorowa pod redakcją D. Adamowicz, Y. Anisimovets, O. Taranek, Wrocław 2008, http://www.ifp.uni.wroc.pl/data/files/pub-6715.pdf [dostęp: 29.05.2014].
J. Wiesiołowski, Najlepsza Polka o niepospolitym usposobieniu, w: Poznanianki, „Kronika Miasta Poznania”, nr 1, 2011.