10 OSÓB, KTÓRE NAJBARDZIEJ PRZYCZYNIŁY SIĘ DO ROZWOJU POZNANIA
Zapraszam na kolejny odcinek z cyklu „Ranking”.
Tematyką tego rankingu jest 10 osób, które przyczyniły się do rozwoju Poznania na przestrzeni wieków. Nie są to tylko i wyłącznie mieszkańcy Poznania, a nawet wśród nich jest postać, która nigdy w tym mieście nie była, ale swoimi działaniem wpłynęła na rozwój stolicy Wielkopolski. Właściwie tytuł dzisiejszego rankingu jest nieprawdziwy, gdyż w rzeczywistości znajduje się w nim… 11 osób, ale o tym później. Wybrałem do tego zestawienia ludzi, których wkład w rozwój Poznania był, moim zdaniem, największy i to w wielu dziedzinach. Jak już wyżej wspomniałem, ranking jest całkowicie subiektywny. Jestem ciekaw, czy zgadzacie się z nim, czy też macie innych kandydatów? Każda polemika i własne pomysły, będą mile widziane.
1. Przemysł I (1220/1221 – 1257).
Dlaczego ten piastowski książę wielkopolski został wymieniony na pierwszym miejscu? Bo bez tego władcy nie byłoby dzisiejszego Poznania. To Przemysł I, wraz ze swym bratem Bolesławem Pobożnym i biskupem poznańskim Boguchwałem II, przeprowadził lokację Poznania na lewym brzegu Warty. Ten książę, który odziedziczył po ojcu Władysławie Odonicu, zaledwie niewielką część północnej Wielkopolski, w ciągu swojego krótkiego życia, odzyskał pozostałą część kraju, zajętego przez Ślązaków, a dzięki przemyślnej dyplomacji i wojnom, zapewnił jej siłę. Okazał się także znakomitym gospodarzem, a jednym z głównych owoców jego pracy, był właśnie Poznań. Wzorcowo przeprowadzona lokacja miasta w 1253 roku była możliwa dzięki biskupowi Boguchwałowi, który w młodości odbył studia na zachodzie (prawdopodobnie we Francji) i miał możliwość dokładnego obejrzenia sobie tamtejszych miast. On też odstąpił Przemysłowi terytorium na lewym brzegu Warty wraz z osadą Świętego Gotarda. Nie mniej jednak, to dzięki inicjatywie Przemysła przeprowadzono lokację.
2. Cyryl Ratajski (1875- 1942).
Kiedy zagłębiamy się w historię Poznania ubiegłego wieku, nie sposób pominąć nazwiska Cyryla Ratajskiego. Przez większość okresu międzywojennego pełnił on urząd prezydenta Poznania i długo można wymieniać jego osiągnięcia. Rozpoczął urzędowanie w 1922 roku, a zakończył w 1934 (z kilkunastomiesięczną przerwą, kiedy to objął tekę ministra spraw wewnętrznych). Do ratusza powrócił na kilka dni podczas tragicznego września 1939 roku. Dzięki Ratajskiemu Poznań wzbogacił się o elektrownię, spalarnię śmieci, most Chrobrego i Ogród Botaniczny. W 1925 roku przyłączono do miasta Główną, Komandorię, Rataje, Starołękę, Dębiec, Sołacz i Golęcin. Największym jego sukcesem była jednak Powszechna Wystawa Krajowa, zorganizowana z inicjatywy prezydenta w 1929 roku. Niestety, PeWuKa sporo kosztowała, a jej zakończenie zbiegło się z początkiem wielkiego światowego kryzysu ekonomicznego, który zahamował rozwój miasta na kilka lat, nie mniej jednak, to właśnie Ratajskiemu Poznań zawdzięcza okres prosperity lat międzywojennych.
3. Jarogniew Drwęski (1873 – 1921).
W listopadzie 1918 roku w Poznaniu rządzili jeszcze Niemcy i mimo rozkładu armii i słabości administracji, nic jeszcze nie wskazywało na to, że stan ten szybko się zmieni. Rada Robotników i Żołnierzy, w której dużą rolę odgrywali Polacy, wymusiła na władzach pruskich zmianę na stanowisku nadburmistrza. Władzę oddał zasłużony dla miasta Ernst Wilms, a nowym, polskim włodarzem miasta został (po raz pierwszy od czasów napoleońskich), Polak - Jarogniew Drwęski, prawnik i działacz niepodległościowy. Po zwycięstwie powstania wielkopolskiego, dalej pełnił on swój urząd, ale już jako prezydent miasta i pozostał nim aż do swojej śmierci w 1921 roku. Szybko przystąpił do polonizacji administracji i szkolnictwa, miasto przejęło Teatr Polski i Bibliotekę Raczyńskich, a także uruchomiono Operę, która do tej pory była jednym z głównych ośrodków kultury niemieckiej w Poznaniu. Za rządów Drwęskiego powstał wreszcie uniwersytet, ale największym osiągnięciem prezydenta, było zorganizowanie w 1921 roku Targów Krajowych, z których wyłoniły się wkrótce Międzynarodowe Targi Poznańskie.
4. Edward Raczyński (1786 – 1845).
Była to jedna z najciekawszych postaci w historii Poznania i Wielkopolski. Z jednej strony Raczyński był miłośnikiem historii i kultury narodowej, a z drugiej pruskim hrabią, lojalnym wobec domu Hohenzollernów (choć nie do tego stopnia, co jego brat Atanazy). Jako arystokrata, odnosił się z niechęcią do rewolucji i nie wierzył w zbrojną walkę o niepodległość, ale kiedy wybucha powstanie listopadowe, przeznaczył swój warszawski pałac na szpital polowy i udał się z misją dyplomatyczną rządu powstańczego do Berlina. Mimo dużych dochodów, sam żył skromnie, a większość pieniędzy przeznaczał na cele społeczne i wydawanie źródeł do historii Polski. Najtrwalszy pomnik hrabiego Edwarda stoi dziś w centrum Poznania i jest nią otwarta w 1829 r., pierwsza publiczna biblioteka na ziemiach polskich. Podstawą jej księgozbioru był księgi z kolekcji własnej Raczyńskich oraz dzieła z bibliotek klasztorów, likwidowanych przez władze pruskie, które Raczyński gromadził, ratując je przed rozproszeniem, czy zniszczeniem. Hrabia ufundował także wodociąg miejski, zwieńczony przez studnię Hygei, pełniącą obecnie rolę pomnika, stojącego przed Biblioteką Raczyńskich. Najpiękniejsza kaplica poznańskiej katedry, czyli tzw. Złota Kaplica, wybudowana w stylu bizantyjskim i zawierającą grobowiec ze szczątkami pierwszych władców Polski – Mieszka I i Bolesława Chrobrego, to także dzieło Edwarda Raczyńskiego, które zresztą przyczyniło się do jego zguby. Został on bowiem oskarżony o malwersacje, co spowodowało u niego depresję, zakończoną samobójczą śmiercią…
5. Władysław III Warneńczyk (1424 – 1444).
Ten król Polski i Węgier, który został okrzyknięty ostatnim krzyżowcem Europy, zginął w wieku zaledwie dwudziestu lat w bitwie z Turkami pod Warną. W jaki sposób mógł on się zasłużyć dla Poznania? Zacznijmy od tego, że nigdy nie odwiedził on tego grodu, bo od szesnastego roku życia przebywał na Węgrzech, walcząc najpierw o koronę, a później z Turkami. Nadał jednak Poznaniowi szereg przywilejów, kładąc trwałe podstawy pod jego rozwój. On to nadał prawa miejskie Chwaliszewowi i Ostrówkowi, pozwolił zasiedlić Groblę, spłacił długi ojca, Władysława Jagiełły wobec miasta, założył cegielnię z przeznaczeniem na rozbudowę obwarowań miejskich i zatwierdził drogi handlowe do Warszawy i Gdańska, zwalniając przy okazji mieszczan poznańskich z opłat celnych. Nadał ponadto Poznaniowi prawo pieczętowania dokumentów czerwonym woskiem, a biskupi poznańscy nie mogli posługiwać się karami kościelnymi w sporach z miastem. Ławnicy i starsi cechów zyskali prawo wyboru rajców. To właśnie Władysław Warneńczyk stworzył aglomerację poznańską, która z tym kształcie przetrwała w zasadzie do rozbiorów. Może warto uczcić króla ogłaszając go patronem jakieś poznańskiej ulicy?
6. Karol Marcinkowski (1800 – 1846).
Wbrew napisowi na pomniku, nie był on twórcą pracy organicznej, ale jego nazwisko symbolizuje cały ten ruchu. Zresztą kult „doktora Marcina” nie miał sobie równych i był żywy nawet po rozbiorach. Marcinkowski zapisał się w pamięci współczesnych przede wszystkim jako lekarz, niosący bezinteresownie pomoc najuboższym. Leczył też oczywiście bogatych, a jego reputacja sprawiła, że stał się jednym z najzamożniejszych poznańskich medyków, ale on wolał żyć skromnie i, podobnie jak Edward Raczyński, większą część dochodów przeznaczał na cele społeczne. Wziął udział w powstaniu listopadowym, choć nie wierzył w jego powodzenie. Po upadku powstania pomagał ofiarom cholery w Prusach Wschodnich, czym zyskał uznanie Prusaków, ale mimo wszystko musiał „odpokutować” swój udział w polskim zrywie niepodległościowym. To Marcinkowski był pomysłodawcą powołania spółki akcyjnej dla budowy Bazaru – wkrótce centrum polskiego życia społeczno-gospodarczego w stolicy Wielkopolski i symbolu pracy organicznej. W 1841 roku staną na czele Towarzystwa Naukowej Pomocy, mającej na celu fundowanie stypendiów dla zdolnej, acz ubogiej młodzieży. To jednak tylko część jego zasług. Zmarł na gruźlicę w wieku zaledwie 46 lat, do czego z pewnością przyczyniła się jego niesamowita aktywność i brak dbałości o swoje własne zdrowie.
7. Richard Witting (1856 – 1923) i Ernst Wilms (1866 – 1938).
Zestawienie tych dwóch postaci obok siebie jest nieprzypadkowe. Panowie ci, to ostatni niemieccy nadburmistrzowie Poznania. Witting pełnił urząd w latach 1891 – 1902, natomiast jego następca Wilms, od 1902 do 1918 roku. Wymieniłem ich razem, bowiem Wilms kontynuował dzieło Wittinga, a było nim przekształcenie Poznania z garnizonowego, prowincjonalnego miasta-twierdzy w nowoczesną, wielką metropolię. Być może część czytelników oburzy się na takie honorowanie Niemców, ale sądzę, że ci dwaj panowie zasługują na to. Richard Witting uzyskał zgodę na likwidację umocnień twierdzy poligonalnej, dzięki czemu możliwym stał się rozwój terytorialny Poznania. W 1900 roku przyłączono do miasta Jeżyce, Wildę i Łazarz, a więc te dzielnice, które dziś stanowią niejako „kręgosłup” Poznania i bez których trudno sobie to miasto wyobrazić. Poznań na przełomie XIX i XX wieku, m.in. dzięki staraniom Wittinga, zmienił się w miasto kwitnące, bogate i nowoczesne, z pięknymi kamienicami i willami. Jego następca – Ernst Wilms, zbudował monumentalną dzielnicę cesarską z zamkiem i Teatrem Miejskim, a przyłączone wcześniej przedmieścia, zmieniły się w wielkomiejskie dzielnice. Nie ma się jednak co oszukiwać, modernizacja i gwałtowny rozwój Poznania miał na celu uczynienie z niego ozdobę pruskich kresów wschodnich, ku chwale cesarza i II Rzeszy Niemieckiej, a także przekształcenie go w miasto atrakcyjne dla niemieckich osadników. Nie mniej jednak, obaj nadburmistrze nie podzielali poglądów germanizatorów i członków hakaty, a Wilms odwiedził nawet Poznań w okresie międzywojennym, na zaproszenie prezydenta Ratajskiego i był tu hucznie witany.
8. Hipolit Cegielski (1813 – 1868).
Przeciwnicy mówili o nim „filozof, który gwoździami handluje”, ale obecnie uchodzi on za symbol poznańskiej przedsiębiorczości. Ukończył filologię klasyczną, zrobił doktorat i zdobył prestiżową posadę nauczyciela gimnazjalnego, ale kiedy przeciwstawił się decyzjom władz i stracił pracę, nie wahał się zająć handlem artykułami żelaznymi, choć wcześniej nie miał o tym zielonego pojęcia. Zaczęło się od sklepu, a skończyło wielką fabryką maszyn i narzędzi rolniczych, uznaniem rodaków i licznymi nagrodami na wystawach rolniczych od Londynu po Petersburg. Prócz tego zajął się wydawaniem gazet, publicystyką, pracą społeczną i kontynuował działalność naukową. Był współzałożycielem szkoły realnej, kierował Poznańskim Towarzystwem Przyjaciół Nauk, Towarzystwem Naukowej Pomocy i udzielał się w innych stowarzyszeniach. Trudno doprawdy zrozumieć, w jaki sposób udało mu się znaleźć czas na to wszystko. Przepracowanie zapewne przyczyniło się do jego przedwczesnego zejścia z tego świata. Zmarł w wieku zaledwie 55 lat. Zakłady im. Hipolita Cegielskiego, spadkobierca fabryki maszyn rolniczych „filozofa, który gwoździami handlował”, stały się jednym z symboli Poznania.
9. Kazimierz Raczyński (1739 – 1824).
Jeden z ważniejszych przedstawicieli rodu Raczyńskich herbu Nałęcz, przeszedł do historii nie tylko jako postać zasłużona dla Poznania, ostatni starosta generalny Wielkopolski oraz dziadek Edwarda i Atanazego, ale także jako postać niezwykle kontrowersyjna. Przewodniczył Komisji Dobrego Porządku w Poznaniu, która podniosła miasto z upadku, zbudował gmachy na Górze Przemysła w miejscu zrujnowanego zamku królewskiego, postawił Odwach, przebudował ratusz i Bramę Wroniecką. W Rogalinie zbudował wspaniały klasycystyczny pałac, stanowiący prawdziwą ozdobę Wielkopolski. W pałacu zgromadził ogromną bibliotekę, liczącą ok. 20 tys. tomów, która z czasem, wraz z księgozbiorami poklasztornymi, stanowić będzie zaczątek Biblioteki Raczyńskich, założonej przez czcigodnego wnuka - Edwarda. Z drugiej jednak strony, pobierał regularną pensję od Katarzyny II, był przeciwnikiem Konstytucji 3 Maja i przyłączył się do zdradzieckiej konfederacji targowickiej. Gdyby nie wyjechał w Warszawy w chwili wybuchu insurekcji kościuszkowskiej, zapewne skończyłby na szubienicy. Bez większych zastrzeżeń zaakceptował rządy państw zaborczych po upadku Rzeczpospolitej. Nie sądźmy go jednak zbyt surowo. Jego postawa nie różniła się zasadniczo od postawy większej części ówczesnej magnaterii.
10. Ks. Jakub Wujek (1541 – 1597).
Postać zamykająca ranking, jest chyba jedyną z wyżej wymienionych, znaną w całym kraju. Urodził się w wielkopolskim Wągrowcu, wstąpił do zakonu jezuitów i zdobył wszechstronne wykształcenie. Znany jest przede wszystkim jako tłumacz Biblii na język polski. On też założył kilka kolegiów jezuickich, w tym ten poznański. Poznańskie kolegium jezuitów stało się wkrótce jednym z najznakomitszych szkół w Polsce. Oprócz samego kształcenia, ojcowie prowadzili też teatr szkolny oraz obserwatorium astronomiczne. Gdyby nie przeciwdziałanie Uniwersytetu Jagiellońskiego, już w 1611 roku powstałby uniwersytet w Poznaniu. Później jeszcze kilkakrotnie podejmowano próbę podniesienia kolegium do rangi pełnoprawnej uczelni wyższej, niestety bez rezultatu. Ksiądz Wujek przyczynił się do rozwoju Poznania może nie w sensie materialnym, a raczej kulturowym. Poza tym składając hołd Jakubowi Wujkowi, składam też hołd członkom Towarzystwa Jezusowego, które według mnie jest jednym z najbardziej zasłużonych zakonów dla Poznania. Oprócz wspomnianego kolegium, zawdzięczamy im także perłę polskiego baroku – wspaniałą farę.
Za jakiś czas przedstawię kolejny subiektywny ranking. Mam nadzieję, że ta intelektualna zabawa spodoba się Czytelnikom.