FERDINAND FOCH W POZNANIU
Poznań odwiedziło wiele wybitnych osobistości ze świata polityki, kultury i wojskowości. Bywali tu królowie, prezydenci i premierzy, artyści i generałowie. Każda z tych wizyt była w jakiś sposób szczególna i każda warta jest przypomnienia, jednakże mało kto był witamy z taką atencją, czy wręcz boską czcią, jak marszałek Francji, Wielkiej Brytanii i Polski, Ferdinand Foch (1851 – 1929).
Ferdinad Foch był jednym z czołowych francuskich dowódców z okresu I wojny światowej, a pod koniec wojny został nawet naczelnym wodzem Sił Sprzymierzonych i przewodniczącym Rady Wojennej Sił Sprzymierzonych. Dowodzone przez niego bitwy kończyły się powstrzymywaniem wojsk niemieckich, ale jednocześnie kosztowały armię francuską tysiące poległych. We wrześniu 1918 roku dowodzona przez niego kontrofensywa nad Sommą, zadecydowała o pokonaniu Niemiec. Był jednym z sygnatariuszy rozejmu w Compiègne 11 listopada 1918 roku. Znany był ze swojej nieprzejednanej wrogości w stosunku do Niemiec. Był zwolennikiem całkowitego rozbicia i zniszczenia tego kraju. Gdy podpisywano traktat pokojowy w Wersalu w 1919 roku, miał wypowiedzieć prorocze słowa: To nie pokój lecz zawieszenia broni na dwadzieścia lat. Foch został pochowany w Kościele Inwalidów w Paryżu, tam, gdzie spoczywa jego ulubiona postać historyczna – cesarz Napoleon Bonaparte.
Foch znany był także jako wielki przyjaciel Polski. W naszym kraju uchodzi za oswobodziciela i człowieka, który w pierwszym rzędzie przyczynił się do odzyskania niepodległości. W lutym 1919 roku wymusił na Niemcach wstrzymanie kontrofensywy przeciwko powstańcom wielkopolskim, czym doprowadził do zawarcia rozejmu w Trewirze 16 lutego 1919 roku i uratował tym samym powstanie przed niechybną klęską. Opowiadał się za sojuszem z Polską, wymierzonym przeciwko Niemcom. Nic dziwnego więc, że w Polsce był uwielbiany. 15 kwietnia 1923 roku dekretem prezydenta RP, Stanisława Wojciechowskiego na wniosek ministra Spraw Wojskowych, gen. Kazimierza Sosnkowskiego i premiera, gen. Władysława Sikorskiego, Foch otrzymał nominację na Marszałka Polski. Jednocześnie został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Wojennego Virtuti Militari i Order Orła Białego. Został także doktorem honoris causa uniwersytetów: jagiellońskiego, warszawskiego i poznańskiego oraz Politechniki Lwowskiej. Wiele polskich miast mianowało go swym honorowym obywatelem. Został także patronem kilkudziesięciu ulic w różnych miastach w Polsce. Większości zaszczytów spłynęła na niego podczas wizyty w naszym kraju w dniach od 2 do 13 maja 1923 roku. Na trasie wizyty nie zabrakło także Poznania. Marszałek bawił w stolicy Wielkopolski w dniach 7-8 maja.
Na kilka dni przed przyjazdem Focha do Poznania, wojewoda Adolf hr. Bniński wydał odezwę „Do obywateli województwa poznańskiego”, opublikowaną w prasie, która głosiła m. in.: Wielki bohater nowożytnego świata, genialny oswobodziciel własnej ojczyzny Francji, poskromca potęgi, zdawało się niepokonanej, wskrzesiciel Polski i innych wiekową niewolą gnębionych narodów, przybywa do udręczonej ziemi wielkopolskiej, aby oglądać błogie skutki swego wielkiego dzieła wskrzeszenia narodu polskiego i radować się owocami swego wiekopomnego wyzwoleńczego czynu, dokonanego wśród strasznych, gigantycznych zmagań największej armii świata na krwią przesiąkniętych i gruzami pokrytych polach Francji, dla dobra uciemiężonej przez wrogie mocarstwa ludzkości. [...] W dowód tych uczuć wzywam ludność naszego miasta Poznania do najżywszego udziału w uroczystościach, jakie na cześć wielkiego marszałka Francji Focha, odznaczonego przez nasz rząd najwyższą godnością marszałka Polski, odbywać się będą według programu, którego szczegóły dokładnie ogłoszone zostaną przez magistrat naszej stolicy [...] Cała nasza dzielnica uświadomić sobie ważność bytu wielkiego oswobodziciela naszego narodu na ziemi wielkopolskiej.
Program wizyty marszałka Focha był bardzo napięty. 7 maja (poniedziałek) ok. 7: 30 dostojny gość przyjechał pociągiem do Poznania. Na dworcu był witany przez władze miasta i regionu oraz kompanię honorową Wojska Polskiego. Następnie pozdrawiany przez tłumy poznaniaków, które utworzyły szpaler, Foch został przewieziony samochodem do Biedruska, gdzie przez kilka godzin przyglądał się ćwiczeniom wojskowym i był podejmowany śniadaniem przez dowódcę Okręgu Korpusu, gen. Kazimierza Raszewskiego. Po południu wrócił do Poznania i spotkał się z przedstawicielami Stowarzyszenia Polsko-Francuskiego i mieszkającymi w Poznaniu Francuzami. Po krótkim odpoczynku pojechał na zamek, gdzie zjadł obiad w towarzystwie wojewody Bnińskiego. Wieczorem, także w zamku, odbył się uroczysty raut, wydany przez wojewodę z udziałem zaproszonych przedstawicieli poznańskiej elity.
Drugi dzień wizyty marszałka rozpoczął się o 10:00 uroczystą mszą w katedrze poznańskiej, celebrowaną przez prymasa Polski, kardynała Edmunda Dalbora. Na marginesie warto dodać, że Foch znany był ze swojego przywiązania do Kościoła, co w laickiej Francji nie ułatwiało mu kariery. Po mszy pojechał do Collegium Minus Uniwersytetu Poznańskiego, gdzie przyznano mu tytuł doktora honoris causa Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Poznańskiego. Mowę wygłosił m. in. założyciel i pierwszy rektor uczelni, Heliodor Święcicki. Po uroczystościach tłum studentów porwał marszałka i zaniósł go do samochodu. Następnym punktem programu była wizyta w ratuszu. Tam Foch zjadł śniadanie wydane przez prezydenta miasta, Cyryla Ratajskiego, a następnie z balkonu ratusza pozdrowił rozentuzjazmowany tłum poznaniaków. Po krótkim odpoczynku obejrzał pokaz zorganizowany przez Centralną Szkołę Gimnastyki i Sportu. Później udał się do opery na galowe przedstawienie Konrada Wallenroda Władysława Żeleńskiego, jednakże opóźnienie programu spowodowało, że marszałek musiał wyjść ze spektaklu po II akcie, aby zdążyć na przyjęcie wydane przez prezesa Ziemstwa Kredytowego, Józefa Żychlińskiego. Około 24 marszałek Foch wyjechał pociągiem do Torunia.
Przez cały czas pobytu Focha w Poznaniu prasa prześcigała się w hołdach składanych gościowi. Nazywano go „Gościem Najmilejszym”, „Wybawcą” itd. Wszędzie tłumy poznaniaków wiwatowały na jego cześć. W prasie można było znaleźć takie stwierdzenia: Entuzjazm panuje niezwykły, szczególnie jak się zważy, że ulegli mu chłodni poznaniacy, którzy zwykle z rezerwą przyjmują gości. Ci, którzy mieli sposobność asystować przy wyjeździe Marszałka z Warszawy zgodnie stwierdzają, że tym razem Poznań w serdeczności prześcignął Warszawę. Nie obyło się też bez kilku zabawnych sytuacji. Podczas wręczania doktoratu honoris causa, rektor Święcicki dość słabo znający francuski, a do tego mówiący z potwornym akcentem, zamiast powiedzieć: Jest pan największym bohaterem ludzkości, pobił pan Niemcy, powiedział ponoć: Jest pan największym zerem ludzkości, zbudował pan Niemcy. Innym razem Foch w rozmowie z prezydentem Ratajskim zwrócił uwagę na wielka ilość dzieci witających go na ulicach, na to prezydent miał powiedzieć: Staram się jak mogę.
Poznań miał z pewnością powody by tak szczególnie uczcić człowieka, który przyczynił się do pokonania Niemiec i sukcesu powstania wielkopolskiego. Należy przypuszczać, że przedstawiciele mniejszości niemieckiej zbojkotowali uroczystości na cześć Ferdinanda Focha.
Źródło:
T. Schramm, Wizyta marszałka Ferdinanda Focha w Poznaniu, w: Marsz, marsz Dąbrowski, „Kronika Miasta Poznania”, nr 3, 1997.