TRAFILI NAM SIĘ NAJGORSI POPULIŚCI. POLSKA MA PECHA
Czym nagrzeszyła Polska, że w innych krajach - nawet jak do władzy dojdą populiści - to przynajmniej szczerze wierzą w wolny rynek. A u nas? Nie ma co ukrywać. Populiści kroczą przez światową politykę.
Wiktor Orban, Donald Tramp, Jarosław Kaczyński, a do tego, w innej części świata, nowy prezydent Brazylii Jair Bolsonaro. Wszyscy oni doszli do władzy prezentując ekstrawaganckie poglądy w polityce zagranicznej, grając na czystym populizmie, i forsując - nazwijmy to delikatnie, żeby nie narazić się na użycie za ostrego słowa – dość radykalny i specyficzny patriotyzm.
Wygląda jednak na to, że w Polsce trafili się nam populiści najgorsi. Dlaczego? Otóż jak informuje portal ekonomiczny bankier.pl, nowy prezydent Brazylii właśnie przedstawił zręby swojego programu gospodarczego. Na czym on polega? Ano Jair Bolsonaro zaproponował - w pierwszym posunięciu - prywatyzację 12 państwowych brazylijskich portów lotniczych, a w drugim kroku 4 portów morskich. Jego minister gospodarki, Paulo Guedes ogłosił że szybka prywatyzacja stanie się fundamentem liberalnego programu gospodarczego rządu prezydenta Bolsonaro. A więc – mimo głoszonego wszem i wobec populizmu, Bolsonaro ma jedną zaletę.
Jest ekonomicznym liberałem. A jeśli będzie w tym konsekwentny, to na pewno zbuduje gospodarczą pomyślność swojego kraju (https://www.bankier.pl/wiadomosc/Prezydent-Bolsonaro-oglosil-wstepny-plan-prywatyzacji-4190921.html) .Podobnie Donald Trump. Chociaż w polityce zagranicznej powiedzieć, że zachowuje się mało poważnie to nic nie powiedzieć, to jednak – co potwierdzają zwykli Amerykanie – poszedł bardzo liberalnym kursem ekonomicznym. Kursem, który już teraz sprawił, że zwykłym obywatelom zostało w kieszeni 200 – 300 $ więcej.
A jak to wygląda u nas? U nas króluje etatyzm. Przekonanie, że im państwo ma więcej majątku i jest bardziej aktywne w gospodarce, tym lepiej. Że wszystkie branże gospodarcze w zasadzie są strategiczne, więc muszą być kontrolowane przez państwo. Kwintesencją tego programu jest nacjonalizacja sejmowej restauracji. Krótko mówiąc – im więcej państwowego tym lepiej. Pierwsze skutki już mamy. Jak słusznie mówi prezes Urzędu Regulacji Energetyki Maciej Bando, podwyżki cen energii to przede wszystkim wynik prawdopodobnej zmowy cenowej państwowych koncernów, obsadzonych przez czysto politycznych nominatów, które dostarczają 70% zużywanego u nas prądu.
I tak się zastanawiam. Czym nagrzeszyła Polska, że w innych krajach - nawet jak do władzy dojdą populiści - to przynajmniej szczerze wierzą w wolny rynek. A u nas? U nas rządzą etatyści, słusznie nazywani przez posła Tomasza Rzymkowskiego grupą rekonstrukcyjną sanacji. Dodajmy – nieudolną grupą rekonstrukcyjną. Polska ma pecha…
u polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna http://miastopoznaj.pl/
Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl