KNF. Czy będą przyspieszone wybory?
I taki scenariusz widzę. Do Świąt Bożego Narodzenia ukazują się jeszcze ze trzy nagrania, w styczniu ukazuje że czwarte, rząd ślimaczy się z budżetem tak, że nie mieści się w konstytucyjnych terminach i wtedy – zmuszony przez Kaczyńskiego Andrzej Duda - rozwiązuje parlament.
Jak wiadomo kiedyś byłem w PiSie. Ba! Nawet byłem w zarządzie tej partii. I pamiętam różne spotkania z Jarosławem Kaczyńskim. Pamiętam na przykład takie spotkanie, kiedy z partii odchodzili Kazimierz Michał Ujazdowski, Jerzy Polaczek, Jarosław Sellin i Paweł Zalewski. I pamiętam co wtedy mówił Jarosław Kaczyński. Że lepiej, żeby jednorazowo odeszło z partii na przykład 30 osób, niż żeby odeszło 15, ale co tydzień odchodziła jedna. Że najgorsze jest „kapanie”. I że jeśli by miało tak „kapać” dłużej, to lepiej już zrobić wcześniejsze wybory. Przypomnę że kilka dni temu na tym blogu pisałem, że zaskoczyło mnie to, iż po wybuchu afery KNF Mateusz Morawiecki postawił na nogi wszystkie służby. Pisałem wtedy tak: „Dlaczego przedwczoraj wieczorem premier Morawiecki postawił na nogi w sprawie KNF wszystkie służby? Moim zdaniem, mógł zrobić tak, bo wiedział, że afera KNF może być szersza i głębsza niż to się na pierwszy rzut oka wydaje” (https://www.salon24.pl/u/jflibicki/911064,jak-szeroko-rozleje-sie-afera-knf-czy-mateusz-morawiecki-walczy-o-zycie). No i nie minęło parę dni i okazało się, że najprawdopodobniej Leszek Czarnecki nagrał też prezesa NBP Adama Glapińskiego. Pytanie zasadnicze: ile jeszcze osób nagrał ów znany bankowiec? I czy – odwołując się do teorii Jarosława Kaczyńskiego po wyjściu Ujazdowskiego z kolegami – będzie tymi nagraniami „kapał”? To znaczy, że ma ich na przykład 30, i teraz - do wyborów - co 10 dni będzie publikował kolejne? Jeśli tak by miało być, a nie uważam tego za nieprawdopodobne, to odliczając czas nie w miesięcznicach, a w nagraniach, uważam, że za 2,3 nagrania Jarosław Kaczyński może zdecydować się na wcześniejsze wybory. Pora jest dogodna, bo przecież jedyny sposób rozwiązania parlamentu - bez większości dwóch trzecich - to nieuchwalenia budżetu, po którym prezydent może rozwiązać parlament. I taki scenariusz widzę. Do Świąt Bożego Narodzenia ukazują się jeszcze ze trzy nagrania, w styczniu ukazuje że czwarte, rząd ślimaczy się z budżetem tak, że nie mieści się w konstytucyjnych terminach i wtedy – zmuszony przez Kaczyńskiego Andrzej Duda - rozwiązuje parlament. Szczerze mówiąc, uważam ten scenariusz za dosyć realny. Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl Poznań 2.0 – najważniejsi w jednym miejscu – bo informacja nie musi być nudna http://miastopoznaj.pl/ Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl www.facebook.com/flibicki .