PREZYDENT JAŚKOWIAK JAK KRÓL. DAJE I ODBIERA.
Mieliśmy (mamy) małą polityczną „zawieruchę" w poznańskiej polityce. Prezydent Jaśkowiak złożył propozycję Społecznej Koalicji Prawo do Miasta, którą ta odrzuciła. W efekcie została przyrównana do PiSu.
Krótko tytułem wstępu, to co wiemy: Prezydent Jaśkowiak składa ofertę Lewicy i Prawu do Miasta by w Radzie Miasta stworzyły klub. W sumie czwórki radnych. A następnie by ich kandydatem na wiceprezydenta był Tomasz Lewandowski. Lewica to akceptuje. Ale Koalicja Prawo do Miasta, już nie. Jak tłumaczą (m.in.): „Między naszą Koalicją a komitetem Lewicy, i Tomaszem Lewandowskim osobiście, istnieją istotne rozbieżności programowe, w kilku kluczowych dla miasta obszarach jego funkcjonowania, zwłaszcza transporcie i ochronie zieleni miejskiej. Nie możemy przyjąć, i to bez jakiejkolwiek dyskusji oraz uzgodnień, że nagle tracą one znaczenie. (...) Wobec bezwzględnej większości w Radzie Miasta Poznania radnych PO i Nowoczesnej, nie mamy żadnych możliwości wyegzekwowania jakichkolwiek przyjętych ustaleń. Nie możemy brać na siebie współodpowiedzialności za decyzje nie mając na nie wpływu."
Co na to prezydent Jaśkowiak? W rozmowie z Gazetą Wyborczą mówi m.in.: „Jeśli chcą być w opozycji, czyli tam, gdzie PiS, to ich wybór. W dużej mierze działacze ruchów miejskich zajmują się krytykanctwem. Ich żywioł to komentowanie na Facebooku, a nie realne działania. Razi mnie też to przekonanie, że każdy jest ekspertem: od transportu po planowanie przestrzenne. Tak więc w tym krytykowaniu dla samej krytyki idealnie wpiszą się w głos PiS-u."
Panowanie
Ok, mam wrażenie, że pan prezydent Jaśkowiak pomylił wrogów. Przez prawie cztery lata swojej kadencji próbował przekonać wiele osób, że ten polityczny wróg to PiS. „Kto nie skacze, ten za PiSem, hej!" – na placu Wolności.
A tutaj kilka dni po wyborach, już tłumaczy mediom, że jednak dodać należy do nich – raptem reprezentowany w radzie tylko przez dwie osoby – PdM.
Jacek Jaśkowiak to wytrwany gracz polityczny, dobrze wie, że propozycja złożona PdM należała do tych, która – niezależnie od podjętej decyzji – spotkałaby się z krytyką którejś ze stron. Może też PdM zbyt szybko powiedział "nie" i tak naprawdę do poważnych negocjacji nie przystąpił. Niemniej PdM podjął taką a nie inną decyzję i po prostu trzeba ją było uszanować, można próbować w ten czy inny sposób negocjować, a nie wytaczać największe działa.
Tymczasem prezydent Jacek Jaśkowiak zachowuje się jak średniowieczny monarcha, który łaskę daje i odbiera. Ofiaruje chłopu ziemię, ale jak ta mu się nie spodoba, bo to nieużytki, to zsyła go na banicję. Prezydent propozycję PdM dał, oni odrzucili, to w takim razie są już jak PiS – czyli w domyśle retoryki Pana prezydenta – najgorsi przeciwnicy polityczni.
Odpowiedzialność
A tak w ogóle, skoro prezydent Jaśkowiak zdobył tak dobry wynik w wyborach i jego zaplecze ma samodzielną większość w Radzie Miasta, to zachęcam pana prezydenta do wzięcia samodzielnej odpowiedzialności za miasto. Z ludźmi, których on wskaże. I żadna koalicja, czy wsparcie innych radnych niż Koalicji Obywatelskiej mu nie jest do tego potrzebne.
Bo póki co to wygląda tak, jakby zastanawiał się, jak ma wytłumaczyć koleżankom i kolegom z Platformy, że bierze do władz miasta kandydata z Lewicy, zamiast kogoś z ich szeregów.