JEŚLI NIE JAŚKOWIAK TO KTO PREZYDENTEM POZNANIA?
Do wyborów samorządowych trochę ponad rok. Mimo że nie mamy obecnie sondaży, które by nam powiedziały kto ma największe szansę na to by w kolej kadencji pełnić funkcję prezydenta Poznania pewnym jest, że jednym z kandydatów będzie obecny prezydent Jacek Jaśkowiak. Dodajmy – kandydat Platformy Obywatelskiej.
Kto jednak prócz obecnego prezydenta może mieć szansę na start w wyborach?
Dwójka z PiS
W Prawie i Sprawiedliwości wydaje się, że potencjalnych kandydatów jest dwóch: wskazywany jeszcze kilka miesięcy temu jako pewnik, związany z AKO Tadeusz Zysk, oraz szczególnie aktywny medialnie w tematach Poznania w ostatnich tygodniach poseł Bartłomiej Wróblewski. Warto tutaj wspomnieć, że obydwaj panowie mają swoich popleczników w Warszawie co może mieć decydujący wpływ na nominacje. Patrząc na ostatnie wybory kandydatów w PiS w stolicy Wielkopolski wydaje się, że większe szanse ma Tadeusz Zysk, ale realnie na większe poparcie wyborców liczyć może Bartłomiej Wróblewski.
Poseł Wróblewski przez początek swojej kadencji jak i wcześniejszą kampanię wyborczą w wyborach do sejmu skupiał się przede wszystkim na powiecie poznańskim i gminach wokół Poznania. Jak w wynika z jego strony internetowej w okresie listopad 2015 – listopad 2016 wystąpił na 17 sesjach rad gmin i miast wokół Poznania, również ma 17 biur społecznych w całym Powiecie Poznańskim. W sprawach Poznania stał się aktywny dopiero niedawno. Nie zawsze trafnie i skutecznie, ale na pewno na tyle by media o nim wspominały. W swoich wypowiedziach zaczął też nawiązywać do polityki Jacka Jaśkowiaka. To duża zmiana w stosunku do poprzedniego okresu swojej politycznej działalności.
Dama z Prawa do Miasta
Dorota Bonk-Hammermeister – prezeska stowarzyszenia Prawa do Miasta jest jednym z najpoważniejszych kandydatów PdM na prezydenta Poznania. Mimo że w sierpniowej rozmowie z Gazetą Wyborczą mówiła, że jej kandydatura jest rozważana tylko w prasie, to jasnym jest, że poprzedni kandydat – Maciej Wudarski nie będzie rywalem Jacka Jaśkowiaka.
Bonk-Hammermeister jest niewątpliwie znana na Wildzie, gdzie jest też radną osiedlową, ale przynajmniej na razie, nie ma takiej rozpoznawalności w innych dzielnicach. W tracie wyborów też byłaby w trudnej sytuacji – na pewno ustawiłaby się w kontrze do wielu działań PO, ale czy otwarcie krytykowałaby prezydenta Jaśkowiaka?
Mimo że na listach PdM do Rady Miasta można się spodziewać lokalnych działaczy z spoza stowarzyszenia to wątpliwe jest, żeby ich kandydatem był ktoś z poza PdM – np. Paweł Sowa z Inwestycji dla Poznania.
Nowoczesna bez kandydata
Trudno obecnie wskazać kto będzie kandydatem Nowoczesnej. Potencjalna kandydata – posłanka Joanna Schmidt – wydaje się, że obecnie ani nie jest tym zainteresowana, ani też Nowoczesna nie myśli by na nią postawić. Niezależnie kto to będzie – powoli zbliża się czas gdy opinia publiczna się tego dowiedzieć, żeby kandydat lub kandydatka mieli szansę chociaż na II turę wyborów. W szeregach Nowoczesnej w Poznaniu nie widzę obecnie na tyle rozpoznawalnej osoby, która mogłaby szybko przekonać siebie poznaniaków.
Zjednoczona Lewica przed trudną decyzją
Kolejna formacja, która ma problem z kandydatem. Najważniejszy wydawałoby się oczywisty kandydat – Tomasz Lewandowski – jest obecnie zastępcą prezydenta Poznania. Wydaje się, że zdaje sobie sprawę, że chociażby z tego powodu – nie ma realnych szans by pokonać prezydenta Jaśkowiaka. Z drugiej strony na pewno chciałby walczyć o prezydenturę za 5 lat – w rywalizacji zapewne m.in. z Mariuszem Wiśniewskim. Co zrobi w takim przypadku lewica? Może Tomasz Lewandowski wróci na kolejne lata do ław radnych miejskich?
Inni kandydaci
Wśród innych kandydatów, którzy mogliby wystartować w wyborach można wymienić m.in. Annę Wachowską-Kucharską, przedstawiciela Kukiz’ 15 czy kandydata SLD. Wydaje się jednak, że będą to osoby, których poparcie będzie oscylować maksymalnie w okolicy kilku punktów procentowych.
A realnie?
W obecnej sytuacji politycznej wydaje się, że największe szanse w walce z prezydentem Jackiem Jaśkowiakiem ma potencjalny kandydat PiS. Dodajmy szansę w I turze, bo wydaje się, że niezależnie kto finalnie byłby kandydatem PiS w II turze w Poznaniu po prostu nie ma szans. Mimo wysokich sondaży w skali kraju, a nawet w niektórych gminach Powiatu Poznańskiego, to w Poznaniu PiS może liczyć na maksymalnie 20-kilka procent poparcia. I tyle samo przyszły kandydat.
Z drugiej strony w momencie gdy nie znamy jeszcze kandydata Nowoczesnej, Zjednoczona Lewica ma trudność ze wskazaniem takiego, a kandytam PdM będzie miała problem by atakować obecnego prezydenta wątpliwe jest by ktokolwiek poza kandydatem PiS miał szansę na II turę wyborów. Tym bardziej, że przeciwnicy Jacka Jaśkowiaka – których przecież nie brak – prawdopodobnie na tych przedstawicieli też nie zagłosują.
Czy więc Jacek Jaśkowiak może być pewnej kolejnej kadencji? Zdecydowanie nie! Trzy lata temu – na rok przed wyborami w Poznaniu – prawie każdy mówił o tym, że zwycięstwo w kieszeni ma Ryszard Grobelny. Jak było pamiętamy.