CO Z TĄ OPOZYCJĄ, CZYLI TRZY KADENCJE PIS
Piłkarskie powiedzenie głosi, że gra się tak, jak przeciwnik pozwala. To zdanie, niczym lustro odbija stan polskiej polityki. PiS gra ostro. Czasem bardzo ostro. Bo może. A że przeciwnik pozwala na coraz więcej, to i obecne zapowiedzi polityków PiS o rządach przez trzy kadencje nie brzmią już tak bardzo egzotycznie...
Ryszard Petru na sylwestrowym wyjeździe w Portugali, choć jak sam się zarzeka nie na Maderze. Grzegorz Schetyna bez medialnego polotu i wielkiej charyzmy. I w końcu Mateusz Kijowski i jego faktury dla KOD… Triumwirat Petru-Schetyna-Kijowski prowadził opozycję przez ostatnich kilka miesięcy. Ważny jest tutaj czas przeszły. Bo po ostatnich kilku dniach ciężko będzie spojrzeć z pełną powagą na trzech liderów opozycji.
Schetyna zajęty wewnątrzpartyjnymi rozgrywkami i miotający się od prawa do centrum. Ryszard Petru po kilku wpadkach, jak choćby ta z sześcioma królami (która w okolicach 6 stycznia znów nabiera rumieńców) systematycznie tracił powagę lidera. A po sylwestrowej wycieczce, która odbyła się w szczycie parlamentarnego kryzysu, wizerunkowo stracił jeszcze więcej. I do tego Mateusz Kijowski i jego nieszczęsne faktury wystawiane na KOD… Wszystko to powoduje, że o opozycji trudno mówić z powagą. A szkoda! Wielka szkoda.
Superwicepremier Mateusz Morawiecki w dzisiejszej prasie mówi wprost: „Będziemy długo rządzić, przynajmniej trzy kadencje”. I przy takiej opozycji wcale nie jest to niemożliwe.
Mówi się, że rewolucja pożera własne dzieci. Zgadza się a przykładów z historii jest na to mnóstwo. Tyle, że do tej pory „rewolucja” pożerała swoje dzieci po zwycięstwie a w przypadku obecnej opozycji… Jeszcze nie doszło do wygranej, co więcej- nawet się na to nie zanosi- a panowie Kijowski, Petru i Schetyna zaczęli wybory lidera opozycji. Ostatnio przypominają one bardziej wybory wpadki roku niż lidera opozycji.
Oliwy do ognia, jak zwykle umiejętnie w takich sytuacjach, dolał Jarosław Kaczyński ogłaszając publicznie casting na lidera opozycji. Konkurs piękności, a właściwie teraz to już bardziej konkurs wpadek, trwa w najlepsze.
A PiS? Robi, co robiło. Trybunał Konstytucyjny, reforma edukacji, głosowanie w Sali Kolumnowej itd. itp. I co? I nic! Bo patrzeć na ręce władzy powinny a) media, ale to trudne, kiedy nie mogą wejść do Sejmu; b) opozycja. Tyle tylko, że ona musiałaby zając się (umiejętnie) kontrolowaniem działań władzy a nie tłumaczeniem swoich wpadek i walką sama ze sobą.
Ten rok zaczął się zatem dla PiS wyśmienicie. Petru i Kijowski sami wpędzili się w kłopoty, z których nie bardzo potrafią wyjść. Lider KOD po kilku godzinach wydał oświadczenie. Szczerze mówiąc raczej średnie i na dodatek z literówką. Kiedy dodam, że przygotowywał to oświadczenie kilka godzin, to wygląda to słabo. A może wygląda dokładnie tak, jak i cała opozycja. Coś chce się zrobić, trwa to długo i na dodatek wykonanie (mówiąc delikatnie) nie wygląda najlepiej.
Kiedyś Donald Tusk wypowiedział słynne zdanie, że nie ma z kim przegrać. Dziś to samo może pomyśleć Jarosław Kaczyński. Sam tego nie powie, ale różne zapowiedzi, jak choćby ta o trzech kadencjach, pokazują, że rząd i PiS czują się coraz pewniej. I czuć się tak będą. Bo jak się nie ma z kim przegrać, to można przegrać tylko z jednym….z samym sobą. Pokazała to już Platforma, ta pułapka staje teraz przed PiS. Bo z taką opozycją Prawo i Sprawiedliwość przegrać nie może. A z samym sobą…