POKAZ SIŁY CZY SŁABOŚCI?
Jeśli można rozpatrywać politykę PiS w kategoriach filozoficznych, to jest to specyficzna odmiana wizji świata jako wojny wszystkich ze wszystkimi Thomasa Hobbes'a. Różnica polega na tym, że jest to wojna jednego niedointernowanego człowieka z całym światem.
Piątkowe posiedzenie Sejmu zaczęło się niewinnie. Poseł PO Michał Szczerba najpierw wyciągnął kartkę z napisem #WolneMediawSejmie, a potem - przy wrzaskach posłów PiS - próbował zadać pytanie rozpoczynając od "muzyka łagodzi obyczaje". Może gdyby wtedy ktoś puścił z głośników kolędy, nie stałoby się to, co się stało. Ponieważ nasza władza dopiero co wstała z kolan i nie ma poczucia humoru Marszałek Kuchciński z sobie tylko znanych powodów poczuł się urażony i wykluczył posła z obrad.
To nie pierwszy raz, kiedy Marszałek arbitralnie podejmuje decyzje, które są niezgodne z regulaminem Sejmu. Przykładowo w przypadku niektórych ustaw zabraniano zadawania pytań, przyjmując a priori, że "to nie będą pytania, ale manifesty polityczne". Może rozwiązaniem byłoby, gdyby rząd wreszcie na nie zaczął odpowiadać
Dla mnie, jak i kolegów z opozycji miarka się po prostu przebrała. Zablokowaliśmy mównicę, a równolegle podejmowane były próby negocjacji. Storpedowane skutecznie przez posła Kaczyńskiego, który nie zgodził się na przywrócenie posła Szczerby i uznał, że wobec osób okupujących mównicę mają być wyciągnięte konsekwencje dyscyplinarne. Kim jest formalnie poseł Kaczyński, by podejmować takie decyzje "za" Marszałka Sejmu?
Wszyscy wiemy, że Kaczyński najchętniej zarządziłby internowanie opozycji, ale wtedy znowu by się nie załapał.
PiSowcy radzili, radzili i uradzili. Posiedzenie klubu PiS w Sali Kolumnowej cudownie przemieniło się w posiedzenie Sejmu. Brakowało tylko quorum, czyli ustawowej większości koniecznej do podejmowania ustawy budżetowej. I wtedy wysłali w teren swojego największego play-makera, tytana intelektu, człowieka, który singielstwo Kaczyńskiego porównywał z kościelnym celibatem a Carycę Katarzynę chętnie postawiłbym przed komisją Amber Gold - czyli posła Marka Suskiego.
Jego zadaniem było przekonanie posłów niezależnych oraz Kukizowców do wzięcia udziału w posiedzeniu. Wszyscy wiemy, że antysytemowość u Kukiza sprowadza się do tego, że głosuje tak jak każe system, czyli poseł Kaczyński. Dlatego większego problemu z większością nie było.
Zgodnie z regulaminem poinformowano też wszystkich posłów o zmianie miejsca posiedzenia Sejmu... na które posłów opozycji nie wpuszczono. Wpuszczono za to osoby postronne, które nie powinny mieć brać udziału w głosowaniach. Głosy liczono ręcznie, na sali panował chaos, a większość miłujących prawo posłów PiS ze Zbigniewem Ziobro na czele listy obecności podpisało dopiero po zakończeniu głosowań.
Cała sytuacja jest tak szokująca, że trudno oczekiwać dobrego rozwiązania. Nie bardzo wierzę w mediacyjne zdolności prezydenta Andrzeja Dudy. Za nim stoi poseł Kaczyński, którego poziom elastyczności negocjacyjnej wynosi minus dziesięć, a do zmiany stanowiska może go zmusić tylko siła.
Cieszę się, że Polki i Polacy zareagowali. Że wyszli na ulice. Że to co się działo w Sejmie było dla nich ważne. Smucę się, bo kto zagwarantuje nam, że w podobny sposób PiS nie przegłosuje zmiany ordynacji wyborczej, albo Konstytucji?
Silna władza skupia się na rozwiązywaniu problemów. Słaba władza jest safiksowana tylko i wyłącznie na sobie. Jedno jest pewne. Polacy będę mieli o czym rozmawiać na Święta.