KOCHAJ BLIŹNIEGO SWEGO, ALE Z DALA OD NIEGO
Zdaję sobie sprawę, że poruszanie tematu uchodźców jest jak wkładanie kija w mrowisko. Sama mam pewne obawy i wątpliwości.
Trzeba się z tym jednak zmierzyć. Nawet jeśli sam temat jest w części teoretyczny, bo przecież wiemy, że Polska nie jest - eufemistycznie rzecz ujmując - „pierwszym wyborem" osób uciekających przed wojną.
No właśnie. Podstawowa kwestia jest jak najbardziej definicyjna. Czy ci wszyscy, którzy szukają schronienia w Europie to „uchodźcy" czy „imigranci"? Dla tych pierwszych jest przyzwolenie, dla drugich – już niekoniecznie. Jak odróżnić jednych od drugich? Podzielić ich na tych, co posiadają smartfony (terroryści?) i na tych, co tylko ładowarki? Na to nie ma specjalnie odpowiedzi.
Szkoda, że zarówno poprzedniego, jak i obecnego rządu nie było stać na opracowanie dobrego programu reagowania w takich sytuacjach.
Mam świadomość wielu zagrożeń, które wiążą się z niekontrolowanym przepływem osób na terenie państw UE. Chodzi oczywiście o zagrożenie terroryzmem. Mam też jednak poczucie, że powinniśmy pamiętać o życzliwości Europy, gdy przyjmowała „naszych" emigrantów w czasach głębokiej komuny, a także teraz, otwierając swoje granice dla polskich pracowników np. w Wielkiej Brytanii. Zresztą zwykle bardzo dobrze ocenianych.
Ciekawe wyniki przynosi jeden z sondaży (Ariadna by Norbert Maliszewski), gdzie wyborcy poszczególnych partii mieli odpowiedzieć na pytanie, na ile zgadzają się ze słowami papieża Franciszka:
„Oczywiście, gdy przybywa uchodźca, mimo wszystkich tych kroków zapobiegawczych związanych z bezpieczeństwem, musimy go przyjąć, bo takie jest biblijne przykazanie".
Z tym stwierdzeniem zgadza się 19% wyborców PiS, 12% wyborców Kukiza, 36% wyborców PO i 46% wyborców Nowoczesnej. Wychodzi na to, że jesteśmy najbardziej katolicką partią w Polsce:)