ZMIANY W USTAWIE O EDUKACJI DZIECI 6-LETNICH
Poniżej oświadczenie klubu .Nowoczesna, które wygłosiłam we wtorek podczas debaty na temat zmian w ustawie o edukacji dzieci sześcioletnich. Zachęcam do lektury i komentowania:
Panie Marszałku,
Wysoka Izbo,
Pani Minister,
Podczas prac komisji zapoznaliśmy się z Raportem Ministerstwa Edukacji Narodowej pokazującym stan przygotowania szkół podstawowych do przyjmowania 6-latków. Z danych Systemu Informacji Oświatowej wynika, że w dniu 1 września 2015 r. naukę w pierwszej klasie szkoły podstawowej rozpoczęło ponad 536 tysięcy uczniów, z czego ponad 318 tysięcy to dzieci 6-letnie.
Dla nich i dla rodziców w ramach tej reformy wykonano ogromną pracę.
1. Po pierwsze, przygotowane zostały nowe programy nauczania.
2. Po drugie, przeszkolono ogromną liczbę nauczycieli. Szacuje się, że we wszystkich formach doskonalenia zawodowego w latach 2009-2014 wzięło udział ponad 135 tysięcy nauczycieli.
3. Po trzecie, opracowano podręczniki.
4. Po czwarte - udało się w końcu oswoić i przekonać tysiące rodziców do wprowadzonej zmiany.
To wszystko oczywiście kosztowało: czas, zaangażowanie i konkretne pieniądze.
W samym tylko Poznaniu od 2008 roku przeznaczono ponad 15 mln zł na inwestycję w infrastrukturę. Mam tu na myśli wyposażenie sal dydaktycznych, place zabaw, remonty.
Teraz, po 6 latach, proponujecie Państwo odwrócenie tej reformy.
Dlaczego?
Bo taką złożyliście obietnicę wyborczą.
Dlaczego?
Bo wydaje się wam, że takie są oczekiwania społeczne.
Ale nie wiecie tak naprawdę, jakie one są. Przeciwnie, zgodnie z raportem NIKu - idziecie wbrew tym oczekiwaniom, idziecie pod prąd. We wszystkich badaniach dominuje pozytywny odbiór szkoły przez rodziców. Przykładowo w badaniach CBOSu z 2011 roku prawie 92% rodziców było zadowolonych, że ich dziecko uczęszcza do klasy I szkoły podstawowej.
Jakimi argumentami możecie się Państwo "pochwalić"? Jakimi raportami dysponujecie? Jakie badania uzasadniają ten krok wstecz? Idziecie jak walec, prawdopodobnie tylko dlatego, żeby zrobić na złość Platformie, która tę reformę wprowadzała.
A wprowadzała ją niestety momentami kiepsko, zaniedbując przede wszystkim obszar informacji, dialogu z rodzicami, a na późniejszych etapach również informowania społeczeństwa o tym, co zostało wykonane. Pamiętamy dobrze, jaki ta reforma wywoływała opór i protesty.
Grzechem było też nie rozłożenie reformy w czasie, co w kontekście różnych liczebności roczników skutkowało problemami organizacyjnymi. Przeładowane klasy, świetlice wywoływały negatywne emocje u rodziców i nauczycieli.
A Państwo chcecie teraz popełnić ten grzech po raz drugi. Teraz, kiedy wszystko tak naprawdę zaczęło działać, kiedy osiągnęliśmy pewną zgodę społeczną, co do tego jak ma wyglądać edukacja dzieci 6-letnich.
Zamiast tego, znowu wkładacie kij w mrowisko i puszczacie reformę na żywioł, zakładając, że "jakoś to będzie".
"Jakoś" sobie poradzą z tym rodzice.
"Jakoś" sobie poradzą nauczyciele, którzy stracą pracę.
"Jakoś" sobie poradzą z tym samorządy, którym każdą kolejną ustawą dokręcacie finansową śrubę. Szacuje się, że w latach 2009-2015 w ramach subwencji ogólnej w związku z edukacją szkolną dzieci 6-letnich dla samorządów została naliczona kwota prawie 5 mld złotych, czyli prawie 2 mln złotych dla każdej gminy. Co teraz będzie z tymi pieniędzmi? Jaką bierzecie za to odpowiedzialność?
Czy naprawdę Państwo myślicie, że sama nowa-stara reforma też wyjdzie "jakoś".
Zapominacie, że w edukacji bardzo ważna jest konsekwencja i długofalowość działań. Wtedy zamiast "jakoś" możemy osiągnąć JAKOŚĆ.
Mam niestety wrażenie, że jedyną JAKOŚCIĄ, którą chcecie osiągnąć jest póki co dobry smak nieświeżej już kiełbasy wyborczej.
Dziękuję.