BÓG, ROGAL, OJCZYZNA!
- Kto Ty jesteś?
- Narodowiec mały.
- Jaki znak Twój?
- Zakryty ryj cały.
- Gdzie Ty wierzgasz?
- Między swemi.
- W jakim mieście?
- W warszawskiej ziemi!
Rogale i dinozaury
Jak ciężkie jest życie narodowca najlepiej wiedzą nasi, poznańscy. Dusza ciągnie do czynu! Chciałoby się na oczach kamer, w świetle jupiterów przesadzić wszystkie roślinki rosnące po lewej stronie ulicy na stronę prawą. Prócz brzozy, którą jak wiadomo należy ściąć! Nie ma u nas co prawda tęczy, którą można by spalić (Ach, jaka szkoda). Jest za to klubokawiarnia „Zemsta”. Oh, spalenie żywego lewaka razem z kawiarnią to pewnie z 15 punktów w rankingu najprawdziwszego Polaka. Państwo w ruinie, to może i policja nie zauważy co się stało. Zresztą lewak nie człowiek, więc i kara to najwyżej grzywna, no może zawiasy. W pierdlu i tak sami swoi. W końcu kumple ze stadionu nie?
Tymczasem, prezydent naszego miasta próbuje za wszelką cenę odwrócić uwagę od wyborczej przegranej swojej partii. Więc nie bez powodu organizuje obchody imienin ulicy Święty Marcin akurat 11 listopada. Każdy niepokorny a już szczególnie narodowiec wie, że cała ta maskarada, rogale, przebieranki i przaśność mają odwrócić uwagę od zwycięstwa pierwszego od 966 roku wolnego, polskiego rządu!
Jaśkowiakowi nie można odmówić naprawdę złej woli. Podobno organizował te imieniny jeszcze zanim został prezydentem. Zanim w ogóle ktokolwiek pomyślał, że jedyny polski rząd oraz partia powstaną. Co nam to mówi? Że Prawo i Sprawiedliwość oraz narodowcy (i Kukiz) znaleźli się na celowniku komunistyczno-lewacko-niemiecko-rosyjsko-syjonistycznych służb jeszcze zanim na tej planecie pojawiły się dinozaury! Pisząc dinozaury nie mam na myśli byłych członków PZPR, tylko takie duże zwierzątka, które w niechrześcijańskiej historii świata zamieszkiwały Ziemię.
Make rogal not war
Ze łzami w oczach patrzy więc poznański narodowiec w plazmowy ekran chińskiego telewizora, jak bracia jego w Warszawie dokazują. Ileż atrakcji oferuje stolyca! Któż po latach sowieckiej okupacji nie chciałby zakrzyknąć „Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę”? Zwłaszcza, że te okupację zna się tylko z opowieści dziadka, który przed śmiercią zapomniał wspomnieć, iż Wałęsie kibicował ale legitymację partyjną miał. Tak, dla konspiracji…
Można również w Warszawie poćwiczyć rzut czerwoną cegłą do worka treningowego. Worki treningowe łatwo rozpoznać, mają kaski, tarcze i wielki napis „Policja” na plecach. W gratisie zdarza się wygrać darmowy prysznic armatką wodną. To nielicha nagroda w Państwie, które dopiero wstaje z kolan. A woda droga!
Są w tym roku przewidziane także ekstra punkty za pobicie prawdziwego Syryjczyka. Testy na tym materiale przeprowadzano właśnie w Poznaniu! Dumnie to brzmi ale cóż z tego skoro jednak prawdziwa zabawa tylko w Warszawie.
Nie ma łatwo poznański narodowiec. Natrudzić się musi, transparentów nawymyślać, narobić, a i tak media pokażą, że w Poznaniu to tylko rogale lepili. No, a teraz śpij już Antosiu. Od jutra zaczniemy demontować to wszystko. – to powiedziawszy Prezes zgasił lampkę w pokoju Antoniego i poszedł planować działania w innym ministerstwie.
Koniec.
PS. Żeby nie było tak strasznie na koniec kult w kultowej piosence „Polska”