SZCZYT DZIECINADY
Drodzy czytelnicy! Wracam po dwóch tygodniach nieobecności. Nie, nie byłam na urlopie:) Wszystkich nas pochłonęły przygotowania do objęcia nowych obowiązków poselskich. Chcę pracowicie spożytkować ten czas.
Tymczasem rzeczywistość polityczna nie rozpieszcza. Zamiast zgodnie zainaugurować pierwsze posiedzenie Parlamentu, mamy ciąg dalszy konfliktu PO-PiS, tym razem o "nieobecność" na szczycie europejskim na Malcie. Jak ktoś słusznie zauważył, wcześniej walczyli o to, żeby zmieścić się na jednym krześle, teraz - trwa zabawa w "krzesło parzy". Żal, że na razie nie ma nikogo, kto delikwentów przeniesie na karnego jeżyka. Na razie:)
W tle ginie cel szczytu, czyli zweryfikowanie, w jaki sposób państwa członkowskie realizują swoją politykę migracyjną. Brak przedstawiciela polskiej władzy na pewno obniży prestiż i znaczenie Polski w Europie.
Gdy dorzucimy do tego egzorcyzmy odprawiane przez senatora Bielana w pokojach poselskich zajmowanych wcześniej przez posłów Palikota, robi się już nie śmiesznie, ani nawet strasznie, ale przygnębiająco.
Przyglądam się temu wszystkiemu jak na świat nie z mojej bajki. Kampania się skończyła, ale wojna PO-PIS trwa jak kłótnia dwóch stetryczałych tetryków.
Mamy jako Nowoczesna inną wizję uprawiania polityki. Może to kogoś oburzy, ale w sprawach programowych jesteśmy w stanie rozmawiać zarówno z PO jak i z PiS. Chcielibyśmy, by odbywało się to bez wycieczek osobistych, docinek, udowadniania wyższości racji mojej nad mojszą.
W zmediatyzowanym świecie polityki niestety na razie rządzą głośni. W "Dezyderacie" wzruszająco śpiewanej przez zespół "Piwnicy pod Baranami" jako refren padają takie słowa: "unikaj głośnych i napastliwych, są udręką dla ducha".
Nie będę jednak stosowała polityki uników. Będę robiła konsekwentnie swoje, tak jak wszyscy posłowie Nowoczesnej, dbając o wysokie standardy kultury politycznej. Będę sobą.