KŁADKA PIESZO-ROWEROWA JEDNAK NIE DLA ROWERÓW?
Odkąd zostałem radnym miasta Poznania, pierwszą sprawą, której poświęciłem część swojego zaangażowana, była obserwacja procesu powstania kładki pieszo-rowerowej przy moście kolejowym nad Wartą, łączącym Dębiec i Starołękę. Przejście działające jeszcze przed I Wojną Światową przez ostatnie lata było zaspawane i nie trwały na nim żadne konkretne prace. W poprzedniej kadencji Polskie Koleje Państwowe wystąpiły do miasta z propozycją odbudowy ogólnodostępnego chodnika w konstrukcji mostu przy okazji planowanej przebudowy obiektu, jednakże ówczesny zastępca prezydenta miasta Mirosław Kruszyński nie dostrzegał potrzeby finansowego zaangażowania się w to przedsięwzięcie.
Nadzieja na powstanie tego jakże ważnego dla mieszkańców kilku dzielnic miasta elementu mostu pojawiła się na początku aktualnej kadencji, w której to radni wszystkich klubów dostrzegali sens i potrzebę wyłożenia znacznej sumy pieniędzy na jego budowę. Widoczne to było między innymi podczas zgłaszania poprawek do budżetu miasta, złożonych przez Klub Radnych Prawo i Sprawiedliwość oraz Komisję Gospodarki Komunalnej i Polityki Mieszkaniowej. Te działania odnotował również Prezydent Miasta Poznania Jacek Jaśkowiak, który w ramach autopoprawki zabezpieczył milion złotych na 2015 rok oraz 2 miliony na rok 2016. To pozwoliło wierzyć w szybkie załatwienie sprawy, która de facto już kilku lat temu powinna mieć swoje pozytywne zakończenie.
Jak wynika z odpowiedzi na moją pierwszą złożoną na Sesji Rady Miasta Poznania interpelację, na którą odpowiedź dostałem w marcu tego roku, zastępca prezydenta miasta Maciej Wudarski od stycznia prowadził intensywne rozmowy z inwestorem inwestycji i całkiem realne wydawało się powstanie kładki, na której tak bardzo zależy i mieszkańcom, i działającym w ich imieniu radnym, i, wydawało się, że także władzy. Zabezpieczona kwota łączna 3 milionów złotych z mojego punktu widzenia wydawała się być całkowicie optymalna, a nawet lekko zawyżona, dzięki czemu można było mieć przekonanie, że w tej sprawie wykonano wszystko, co możliwe było w tym czasie do zrealizowania.
Niestety już w maju zaczęły docierać do mnie z różnych źródeł informacje, iż PKP rozpoczęło przebudowę całego mostu i w planach ma wykonanie wyłącznie kładki technicznej, która najprawdopodobniej nie będzie otwarta dla mieszkańców miasta. Zaniepokojony postanowiłem poszukać potwierdzenia tych wiadomości w różnych źródłach, jednakże uzyskiwałem wyłącznie odpowiedzi mówiące o trwających nadal negocjacjach.
Aktualnie przebudowa całego mostu dobiega w znacznej mierze do końca, gdyż montowana jest główna konstrukcja całego obiektu i pozostanie już tylko ułożenie nowych torów i trakcji. Co z kładką? Nadal nikt nic nie wie. Pojawiały się głosy, iż do końca marca miała zostać podjęta definitywna decyzja, aczkolwiek, jak wynika ze słów pana Zbigniewa Wolnego z PKP, spółka nadal czeka na decyzję władz Poznania o jej budowie. Rzecznik miasta, wypowiadając się w tej sprawie w ostatnich dniach stwierdził, że w chwili obecnej ciężko będzie już wykonać tam kładkę pieszo-rowerową i coraz bardziej realne staje się powstanie wyłącznie pieszego przejścia. Niestety dotarły do mnie również kolejne niepokojące wiadomości sygnalizujące zwiększenie kosztów budowy kładki, wyłącznie pieszej, co ma być spowodowane daleko posuniętym remontem całości i w efekcie obowiązkiem modyfikacji aktualnie trwającej części prac na rzecz przejścia.
Mam wrażenie, że wśród włodarzy miasta panuje brak świadomości, iż kładka to nie tylko nasza sprawa, ale również mieszkańców domu przy leśniczówce, licznych wędkarzy, poznaniaków pracujących, uczących się po obu stronach mostu, rowerzystów i licznych spacerowiczów. Kładka zawsze umożliwiała komunikację pieszą, z dziećmi w wózkach oraz rowerową. Dość oczywistym jest, iż przejście przez most ułatwi i wzmocni komunikacje między dwiema rozdzielonymi Wartą dzielnicami: Dębcem i Starołęką. Wszyscy wiemy, iż przebijanie się trasą Hetmańską jest dla pieszych oraz rowerzystów dużym utrudnieniem.
W tej chwili nie wyobrażam sobie sytuacji, że po licznych szumnych zapowiedziach władz miasta, cała propozycja przejścia rowerowo-pieszego zostanie zredukowana wyłącznie do pieszych bądź całkowicie zaprzepaszczona. Co z rowerzystami, o których względy tak bardzo zabiega nasz Prezydent? Władza po wyborach dysponowała dużą ilością czasu na sfinalizowanie porozumienia z PKP, mając zabezpieczone pieniądze i posiadając świadomość o ogromnej potrzebie tej inwestycji. Szereg mieszkańców miasta regularnie zgłasza się do mnie dopytując, w jaki sposób całość remontu zostanie definitywnie zakończona. Jaki wynik porozumienia powinienem im przedstawiać? Mam nadzieję, że w efekcie ostateczną odpowiedzią nie będzie fakt nieudolności władz, niedopilnowania terminów bądź też całkowitej obojętności w omawianej sprawie. Chciałbym wierzyć, że władza stanie na wysokości zadania i zrealizuje w 100% ideę, pod którą się podpisywała na początku kadencji, bez jakichkolwiek związanych z nią ograniczeń. Jestem przekonany, że w przyszłości rowerzyści i piesi na pewno nie zapomną im pozytywnego bądź negatywnego wyniku tego przedsięwzięcia. Miło byłoby, żeby jednak było ono pozytywne. Dla nas wszystkich.