POŻEGNANIE Z KIRGISTANEM...
To, co na mnie robi wrażenie, to nie tylko ogrom tego bazaru, ale przede wszystkim suszone owoce. W formie suszu można to kupić naprawdę wszystko. Jabłka, gruszki, banany, figi… Ale najlepsze są pomidory. Używając popularnego określenia, te polskie suszone pomidory nawet obok tych kirgiskich nie leżały....
Rozpoczynamy nasz ostatni dzień w Kirgistanie. Podczas śniadania w naszym hostelu ciekawa obserwacja. Jest tu naprawdę sporo ludzi. Anglicy, Szwedzi, Tajowie. Widać, że Kirgistan wcale nie jest krajem aż tak bardzo nieznanym. Po śniadaniu spotkanie z naszym Konsulem Honorowym w Biszkeku, panem Aleksandrem Zlatkinem. Skąd u niego, z pochodzenia Rosjanina, takie zainteresowanie Polską? Szczęśliwy przypadek. Pan Zlatkin jest przedsiębiorcą, właścicielem największej w Kirgistanie firmy graficznej. I to zarówno, gdy chodzi o duże zakłady graficzne, jak i małą poligrafię i po prostu zaopatruje się u nas we wszystko to, co jest mu do jego biznesu potrzebne. Tak zaczęło się jego zainteresowanie Polską.
Spotkanie z Konsulem Honorowym RP w Biszkeku, panem Aleksandrem Zlatkinem,
Znów rozmawiamy o polskim kredycie dla Kirgizów. O tym, że warto by było, aby konsul polski z Ałmaty przyjeżdżał raz na jakiś czas do Biszkeku żeby Kirgizi nie musieli jeździć po polskie wizy do Kazachstanu. Po spotkaniu czeka nas kluczowy punkt dzisiejszego dnia. Jedziemy na bazar żeby wreszcie zrobić zakupy. Ajgul wiezie nas na tak zwany Bazar Oszski. To największy bazar w Kirgistanie. Jest tu naprawdę wszystko. Kupuję osobną walizkę na prezenty. No i po kolei. Dla kobiet pudełka - bibeloty w kształcie skórzanych kirgiskich jurt, fajne torby z filcu, z motywami sztuki ludowej, magnesy na lodówkę w kształcie mapy Kirgistanu. Panom - dużą ilość alkoholu. Umiejętnościom negocjacyjnym Ajgul zawdzięczam czasem i 50% zniżki. To, co na mnie robi wrażenie, to nie tylko ogrom tego bazaru, ale przede wszystkim suszone owoce. W formie suszu można to kupić naprawdę wszystko. Jabłka, gruszki, banany, figi…
Wejście główne na Bazar Oszski w Biszkeku, 22 lipca 2016.
Ale najlepsze są pomidory. Używając popularnego określenia, te polskie suszone pomidory nawet obok tych kirgiskich nie leżały.... Kupujemy olbrzymie ilości tego suszu. Nasza sprzedawczyni się cieszy. Niezadowolony jest tylko jej synek, który wśród worków z towarem śpi sobie spokojnie i jest wyraźnie poirytowany tym, że ktoś mu tę drzemkę przerywa. Obładowani niczym wielbłądy wracamy do hostelu. Sporo czasu zajmuje nam spakowanie tego wszystkiego do walizek. Ja jedną ze swoich oddaje księdzu Komorowskiemu. Może jakoś uda się przejść przez kirgiską kontrolę celna...
Bazar Oszski w Biszkeku, 22 lipca 2016
Około 17 przyjeżdża po nas Bakyt. Zabiera nas na spotkanie. Jedziemy do hotelu Damas, gdzie czeka już na nas były minister finansów Kirgistanu obecnie poseł, pan Akylbek Dżaparow. Hotel Damas należy do pana Dżaparowa, który naprawdę jest zamożnym człowiekiem. Tu także rozmawiamy o polskim kredycie rolniczym. Do miasta wracamy z nieocenionym panem Zoltpekiem Kadaralijevem. Po drodze zahaczając o kirgiskie ministerstwo finansów. Zoltpek zostawia nas w pobliżu naszego hotelu, w restauracji Buchara. Tutaj jemy z Bakytem naszą ostatnią w Kirgistanie kolację. Wydajemy na nią wszystkie nasze somy, które nam jeszcze zostały. Na rachunku wychodzi tego cztery i pół tysiąca... Nie kładziemy się spać, bo o 3 w nocy znów przyjeżdża Bakyt. Wraz z Aiperi i rodziną odwozi nas na lotnisko. Tutaj żegnamy pierwszą część polskiej grupy, która leci przed nami samolotem przez Moskwę. Dzielą się z nami swoimi spostrzeżeniami z pobytu nad największą kirgiską atrakcją turystyczną - jeziorem Issyk- kul. Nam, z powodu spotkania oficjalnych, nie dane było tam dotrzeć, ale wierzymy, że nadrobimy to następnym razem... Chociaż z przekroczonym, wywozowym limitem na alkohol, udaje nam się przekroczyć kontrolę celną.
z byłym ministrem finansów Kirgistanu, panem Akylbekiem Dżaparowem, 22 lipca 2016.
O godzinie 07:15 nasz samolot linii Turkish Airlines odrywa się od biszkeckiego lotniska Manas. O godzinie 9 rano – uwzględniając zmianę czasu - lądujemy w Stambule. Lotnisko jest spokojne. Po głośnym zamachu stanu nie ma już najmniejszego śladu. Na stambulskim lotnisku spędzamy 7 godzin. O 16 startujemy do Berlina. I na tym kończy się nasza kirgiska wyprawa. Na koniec krótkie podsumowanie. Każdemu szczerze polecam wyprawę do Kirgistanu. Polecam ją szczególnie tym, którzy nie oczekują hotelu z ofertą all inclusive, tylko chcą zobaczyć realne, prawdziwe życie kraju od nas, dalekiego, egzotycznego, ale do którego warto pojechać. Być może będzie to tym bardziej łatwe, że nasz przyjaciel i gospodarz Bakyt, perfekcyjny organizator naszego pobytu, zastanawia się czy zawodowo nie poświęcić się obsłudze polskich turystów chcących odwiedzić Kirgistan. Siłą rzeczy, jako materiał ilustracyjny do tekstów posłużyła mi tylko drobna część zdjęć, które zrobił mój asystent Piotr Matuszczak. Poniżej umieszczam link do mojego facebooka, gdzie można zobaczyć wszystkie zdjęcia i filmy zrobione podczas całej mojej podróży. Szczerze zachęcam do odwiedzenia Kirgistanu. I w ogóle Azji Centralnej. Naprawdę warto!
Link do zdjęć na facebooku: https://www.facebook.com/profile.php?id=100000414790549&sk=photos&collection_token=100000414790549%3A2305272732%3A69&set=a.1280338988656582.1073741836.100000414790549&type=3
Link do filmów na facebooku: https://www.facebook.com/profile.php?id=100000414790549&sk=photos&collection_token=100000414790549%3A2305272732%3A69&set=vb.100000414790549&type=2
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Poznań 2.0 - najważniejsi w jednym miejscu - bo informacja nie musi być nudna http://miastopoznaj.pl/
Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl
www.facebook.com/flibicki