BISKUPI NA MARSZU PIS
Tym, którzy są wrogami tej koncepcji obrony życia i praw rodziny – takiej jak rozumie ją Kościół – biskupi dostarczą znakomitego argumentu. Argumentu, że tu nie chodzi o żadne chrześcijańskie prawa. O obronę społecznej nauki Kościoła. Że za tymi wszystkimi świętymi i słusznymi tezami, kryje się najczystszy polityczny interes. Że na przykład będąc przeciw Konwencji o Przemocy wobec Kobiet, obiektywnie nie bronią rodziny, ale realizują polityczny interes PiSu. Krótko mówiąc, takim parlamentarzystom jak ja, przeciwnikom tej Konwencji, zwyczajnie wiążą ręce.
Dziś krótko. W sobotę idzie pisowski marsz w obronie demokracji. I – chyba po raz pierwszy – oficjalnie ma go wspierać kilku biskupów. W każdym razie taka informacja ze strony polityków PiS publicznie padała i żaden z zainteresowanych hierarchów jej nie zdementował (http://www.tvn24.pl/czarno-na-bialym,42,m/demonstracja-biskupow,497549.html).
W związku z tym trzeba powiedzieć wprost. Że jeżeli ci wymieniani biskupi na marsz pójdą, to na własne życzenie i odpowiedzialność zapakują się w najczystszej wody polityczną awanturę. Z ewidentną, wielką szkodą dla nauczania Kościoła. Dlaczego? Ano dlatego, że to nie jest marsz w obronie życia. Ani w obronie praw rodziny. Ani w obronie społecznej nauki Kościoła czy swobodnego wyznawania wiary. To jest czystej wody inicjatywa polityczna. Inicjatywa zakładająca, że skoro jednej partii nie udaje się przejąć władzy w demokratycznych wyborach, to trzeba ją przejąć na ulicy. I tak oto – jeśli owi biskupi wezmą w tym marszu udział, to zaciągną - moim zdaniem – poważną winę moralną. Po prostu poważnie zgrzeszą. Dlaczego? Bo po prostu tym, którzy są wrogami tej koncepcji obrony życia i praw rodziny – takiej jak rozumie ją Kościół – biskupi dostarczą znakomitego argumentu. Argumentu, że tu nie chodzi o żadne chrześcijańskie prawa. O obronę społecznej nauki Kościoła. Że za tymi wszystkimi świętymi i słusznymi tezami, kryje się najczystszy polityczny interes. Że na przykład będąc przeciw Konwencji o Przemocy wobec Kobiet, obiektywnie nie bronią rodziny, ale realizują polityczny interes PiSu. Krótko mówiąc, takim parlamentarzystom jak ja, przeciwnikom tej Konwencji, zwyczajnie wiążą ręce. Ja rozumiem, że można być zaczadzonym pseudo patriotyczną retoryką PiSu. Chyba jednak po to jest się biskupem, by najpierw bronić nauki Kościoła a dopiero potem ulegać pseudo patriotycznej retoryce politycznych kuglarzy. Ale może ja nie mam racji. Może obawiam się na wyrost. Może jednak żaden biskup na ten pisowski marsz nie pójdzie… Oby…
Tu polityka zaczyna swój dzień: www.300polityka.pl
Poznań 2.0 - najważniejsi w jednym miejscu - bo informacja nie musi być nudna http://miastopoznaj.pl/
Wielkopolski Portal Osób Niepełnosprawnych – www.pion.pl