DO TEMATU TORU TRZEBA PODEJŚĆ Z PRAGMATYZMEM
Tor Poznań to symbol. Ale i od długo oczekiwanych decyzji ok. 2006 roku to wreszcie miejsce, gdzie możemy przyjechać i pojeździć w porządnych warunkach. Na Torze wykuwała się moja motoryzacyjna pasja, na Torze w 1984 roku jako 14to latek uczyłem się jeździć Fiatem 125p rodziców. Na Torze od 1986 przez trzy sezony startowałem w wyścigach kartingowych. Na Torze od 2006 roku czasem wyruszam Alfą na rozruszanie. Nigdzie nie ma lepszych warunków do tego.
Ale mam też drugą twarz. Od późnej szkoły podstawowej we Frankfurcie nad Menem, potem przez liceum w Holandii jeżdżę do dzisiaj na rowerze. Rower jest moim głównym sposobem poruszania się po mieście, do pracy jadę co rano 7 km rowerem, po południu wracam. Gdy pada deszcz wsadzam rower w tramwaj i wracam do domu.
Od kilku dekad obserwuję rozwój miast w Europie i siłą rzeczy po latach postępu w Poznaniu, widzę degradację Poznania w XXI w. Widzę rosnące aspiracje mieszkańców także do dobrego życia W MIEŚCIE, a nie tylko pod miastem. Nie jestem obojętny, od 10 lat aktywnie komentuję życie Poznania, a od 5 lat działam politycznie, z czego 3,5 roku byłem w zarządzie niegdysiejszego My-Poznaniacy.
Przed chwilą na mój profil wstawiłem zdjęcia pokazujące nowoczesne miasto - Frankfurt nad Menem. Ulice pełne ludzi i rowerzystów jadących pod prąd obok samochodów, pieszych włażących kierowcom pod koła, policję przyglądającą się pieszym przechodzącym na czerwonym i rowerzystom na przejściu dla pieszych, a zajmujących się nie nimi, lecz źle zaparkowanym samochodem, deptak na Zeil, głównej ulicy przelotowej przez centrum otwarty już w 1977 roku, dzisiaj pełen ludzi, przejście dla pieszych wybudowane nad przejściem podziemnym w 1990 roku. To jest nowoczesne miasto.
Podczas pierwszej dyskusji od czasów PRL o hałasie z Toru Poznań wiosną w 2007 bodajże roku, to ja zaproponowałem aby Automobilklub Wielkopolski sam zaproponował samoograniczenie poprzez badania hałasu przed każdym przejazdem, jako ukłon w stronę mieszkańców. Musicie wiedzieć, że mieszkam 5 km od Toru na Starym Grunwaldzie i w dni wyścigowe słychać samochody jako lekko zwiększony szum. Nie mniej to jest charakterystyczny dźwięk, więc gdy akurat nie jestem na torze, to wiem, że to z toru. Wg mojej oceny jednak nie wyścigi są problemem. Nie jest problemem dostępność dla samochodów zarejestrowanych. Problemem są różne treningi w środku tygodnia. I to Wy wiecie najlepiej dlaczego. Nie mam pojęcia dlaczego, ale odnoszę wrażenie, że najwięcej hałasu generują treningi motocyklowe.
Doskonale jednak wszyscy wiecie JAK badany jest poziom hałasu. Sprawdzenie natężenia hałasu przy obrotach 3000 czy 3500 nadaje się jak slick na deszcz. Co w ten sposób można zbadać? Wszystko przejdzie testy. A przypuszczam, że problemem nie są wydechy wyczynowe, tylko różne eksperymenty z wydechami na treningach. Głośniejszy jest tylko żużel na Golaju.
Jacek Jaśkowiak był człowiekiem, którego wybrałem na mojego kandydata na prezydenta w 2010 roku, a teraz kibicowałem mu, a przed drugą turą gorąco i aktywnie poparłem poświęcając wszystkie wolne godziny poza pracą i zbyt krótki snem. Prezydent Jacek Jaśkowiak niesie w sobie ładunek woli modernizacji miasta, tak jak je sobie wyobrażam, choć ma przed sobą bieg po spróchniałych schodach.
Ale od prezydenta oczekuję, że trzeźwo spojrzy na problem, na oczekiwania mieszkańców, oczekiwania środowiska i zachowa dystans wobec oczekiwań tego czy innego chętnego na działki. Inna jednak rzecz, że Ławica powinna była zostać zlikwidowana, rada miasta po aprobacie MON uchwaliła przeniesienie lotniska cywilnego na Krzesiny już w 1994 roku. Przenosiny Ławicy zostały zatrzymane, ale w perspektywie 20-25 lat Ławica będzie musiała zostać zlikwidowana. Jej miejsce zajmie nowa dzielnica Poznania. I nie będzie wówczas już miejsca na Tor Poznań Track Day inaczej niż jako park, gdzie być może przy specjalnych okazjach odbywać się będą 2-3 imprezy w roku niczym w Parco di Monza. Z tego samego zresztą powodu nie ma w mieście miejsca na generujący jeszcze większy hałas żużel. Nie ma chyba w europejskiej lidze żużla żadnego obiektu w dużym mieście, milionowej metropolii. Wszystkie są pod miastami, daleko na peryferiach albo w mniejszych miejscowościach.
Dlatego apeluję aby podejść do tematu z pragmatyzmem, wyścigi w Polsce muszą się odbywać, niestety nie ma innego miejsca, Tor jest idealny do ćwiczenia dla ludzi jeżdżących swobodnie, grupowo, na SuperOESy. Ale jest też źródłem hałasu i te radykalne przekroczenia trzeba eliminować. Być może środowiskowa samokontrola we współpracy z radami osiedli Ławica i Nasze Krzyżowniki-Smochowice była by jakąś z metod zmniejszenia napięcia.