CZY POZNAŃ JEST MIASTEM KONSERWATYWNYM?
W ostatnich tygodniach w lokalnych mediach i nie tylko, szeroko komentowane jest zagadnienie podcinania skrzydeł awangardzie postępu i kultury Poznaniu.
Ale, czy piąte co do wielkości polskie miasto z niezaprzeczalnym dorobkiem ostatnich dwudziestu pięciu lat jakim jest wolność słowa i swoboda artystycznej ekspresji, rzeczywiście nadal jest otwarte na nowe i podąża za trendami współczesności?
Komentarze na forach to słowa klucze: konserwatywne miasto, zaścianek, filisterska mentalność..
„Poznań to takie ciepłe kluchy. Kościółek, popołudniowa herbatka i takie tam. Milion metrów kwadratowych centrów handlowych, zdychające centrum z klubami go-go. Po studiach, jeszcze przez dwa lata, wielu moich dość kreatywnych znajomych próbowało się odnaleźć w tym mieście. Poddali się i wyjechali albo do Warszawy albo do Berlina. To moim zdaniem jedyne sensowne kierunki dla kogoś kto nie chce trwać w poznańskim marazmie. Wiecznie panujący Grobelny i jego druga połowa pod postacią Stanisława Gądeckiego.”
Czytając te wszystkie komentarze myślę, że niestety zapracowaliśmy sobie na takie opinie, wierząc jednak , że są to krótkoterminowe epitety. A wszystko to za sprawą wydarzeń ostatnich miesięcy . Przykładów takich jak „walka” z Kurią o budynek Szkoły Baletowej przy ulicy Gołębiej i budynek VIII LO na ul. Głogowskiej mógłbym podać więcej , ale skupię się na trzech przykładach w moim przekonaniu najbardziej rujnujących wizerunek Poznania jako miasta kultury i wolności twórczej.
Pierwszym z nich jest „Golgota Picnic” z historią decyzyjnego pastorału biskupa za którym posłusznie stanęli radni miasta z prezydentem Grobelnym na czele. Kolejnym niechlubnym przykładem jest odwołany koncert metalowego zespołu Behemoth z powodu nacisku środowisk katolickich, czy w końcu odwołanie ze stanowiska Dyrektor Teatru Ósmego Dnia Pani Ewy Wójciak.
Poznań stał się przystanią dla konserwatyzmu, choć myślę, że tylko dorywczo , bo żyjemy w czasach dynamicznych przemian kulturalnych, gospodarczych i politycznych . Poznań się zmieni, jak zmieni się mentalność mieszkańców miasta. Aby dotrzymać tempa rozwoju innym miastom, potrzebny jest dialog z mieszkańców z kulturą. Nie ulegajmy złudzeniu, że poznaniakowi wystarczy fast food i kompleks kinowy bo do teatru i tak nie chodzi, książek nie czyta.
Trzeba zmienić wizerunek Poznania, konserwatywna ekspansja nie ma tu poparcia społecznego. Przykładem są wszystkie wybory po 1989. W Poznaniu politycy prawicy, tradycjonaliści i konserwatyści przegrywali z lewicowymi i liberałami, pomimo wygranych wyborów w całym kraju.
Socjolodzy twierdzą , że tożsamość wielkopolska jest zbudowana na konserwatyzmie, wartościach religijnych, wartościach narodowych. 16 listopada otrzymamy odpowiedź na nurtujące nas pytanie czy Poznań stał się miastem konserwatywnym.