DOMEK Z OGRÓDKIEM. ALE CZY W POZNANIU?
Tylko 17% z 3180 mieszkań wybudowanych w roku 2010 w Poznaniu to domy jednorodzinne. Co daje liczbę 540. Gdy tymczasem w Powiecie Poznańskim, w tym samym czasie wybudowano tych domów 2360. Łatwo zatem wyliczyć, że na jeden dom jednorodzinny wybudowany w Poznaniu przypadało 4,4 w najbliższym jego sąsiedztwie.
Z podobną skala zjawiska mamy do czynienia w większości dużych miast Polski. Skutkuje to migracją mieszkańców dużych miast do gmin ościennych. W Poznani, na przykład, w latach 2002-2010 ludność zmalała o ponad 25 tyś (-4,6%), a w tym samym czasie w powiecie wzrosła o 57 tyś czyli aż o +21%. W skali aglomeracji migrację mamy dodatnią. Ale czy powinniśmy być z tego zadowoleni? Przepływ mieszkańców na obrzeża aglomeracji skutkuje zjawiskami, niezwykle dla miasta kosztownymi.
Wymienię dwa najważniejsze:
1. zmniejszenie ilości płatników PIT i to w grupie najbardziej dochodowej,
2. zwiększenie potrzeb w zakresie infrastruktury komunalnej i drogowej.
Zatem z jednej strony ograniczane jest jedno z najistotniejszych źródeł dochodów budżetowych miasta a z drugiej strony eskalowane są wydatki budżetowe na infrastrukturę.
Moim zdaniem taka sytuacja jest wynikiem błędu jaki popełniły władze samorządowe wielu dużych miast Polski w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku jak również na początku obecnego. Władze dużych miasta, w tym władze Poznania, zbagatelizowały aspiracje tych swoich obywateli, którzy z posiadania domu jednorodzinnego uczyniły jedną z istotnych swoich potrzeb . A ci, nie mogąc zrealizować swoich celów w obszarze administracyjnym miast, zrealizowali je tuż poza ich granicami. W roku 2010 miasto Poznań zbyło 28 działek pod budownictwo jednorodzinne wobec, 180 w roku 2007, 49 w 2008, 40 w 2009. Wyraźnie pokazuje to, że oferta dla indywidualnych inwestorów jest minimalna i do tego z roku na rok gwałtownie maleje.
Podobna sytuacja jest z gruntami prywatnymi. Wprawdzie w Studiom Uwarunkowań i Kierunków zagospodarowania Przestrzennego m. Poznania zostały przewidziane tereny pod rozwój budownictwa jednorodzinnego, ale w większości są to grunty nieprzygotowane do inwestycji, które, zanim zostaną wydane pozwolenia na budowę, wymagają dużych nakładów budżetowych. Wobec takiego stanu rzeczy, trudno się dziwić wysokim cenom uzbrojonych gruntów pod budownictwo jednorodzinne w Poznaniu, jest to w głównej mierze efektem śladowej ich podarzy. Jeżeli mamy taką oto sytuację, że cena działki, ok. 600 m2, pod dom jednorodzinny, jest wyższa od wartości nakładów jakie należy ponieść by na tej działce postawić dom, to trudno się dziwić znacznej migracji mieszkańców poza Poznań i intensywnemu rozwojowi podmiejskich osiedli w powiecie, gdzie ceny gruntów są dwu, trzy a nawet czterokrotnie niższe.
A przecież Miasto Poznań posiada w swoim zasobie spory zapas dogodnie położonych gruntów, ujętych w Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego, które mogłoby uzbroić i z zyskiem sprzedać, zwiększając znacznie podaż działek pod budownictwo jednorodzinne na rynku nieruchomości, co wpłynęłoby istotnie na cenę oferowanych na nim gruntów.
W mijającej kadencji Rada Miasta Poznania podjęła dwie uchwały:
1. o uchwaleniu Miejscowego Planu Zagospodarowania przestrzennego dla obszaru Michałowo-Sowice w Szczepankowie, na gruntach w całości będących własnością Miasta,
2. o przekazaniu tych gruntów aportem do spółki miejskiej WCWI celem przygotowania ich do sprzedaży, poprzez dokonanie podziałów geodezyjnych, wybudowania pełnej infrastruktury, łącznie z układem drogowym, a następnie sprzedaży, tak przygotowanych gruntów, na wolnym rynku.
Szacunki przygotowane dla tego przedsięwzięcia zakładają, że przy cenie transakcyjnej gruntu 350 zł/m2 zysk miasta wyniesie ok. 30-35%. Środki te można będzie przeznaczyć na inne zadania inwestycyjne. Zdałoby się powiedzieć lepiej późno niż wcale. Jednak, w ślad za realizacją tego pomysłu, powinny zostać podjęte niezwłocznie, następne kroki, by takich miejsc w Poznaniu było jeszcze więcej. Czekają tereny na Osiedlu Kwiatowym na Grunwaldzie oraz obszary na Strzeszynie.
Powodzenie tych projektów jest uzależnione od determinacji osób odpowiedzialnych za ich realizację, zarówno w spółce WCWI jak i jednostkach miejskich. Opieszałość, w tym względzie, pogłębi w najbliższych latach już tak dramatyczną sytuację. Straciliśmy już zbyt wiele czasu.
W tekście wykorzystałem dane z „Polityki Mieszkaniowej m. Poznania na lata 2012-2022”