PELETON ZA PREZYDENTEM
Prezydent Grobelny póki co nie staje do dyskusji z pozostałymi kandydatami. I patrząc na wynik sondażu Radia Merkury trudno mu się dziwić, mógłby tylko na tym stracić i spowodować, że jego przeciwnicy staliby się bardziej rozpoznawalni.
Według sondażu Radia Merkury przewaga jest ogromna – prawie trzy razy więcej chętnych by poprzeć obecnego prezydenta niż następnego w kolejności kandydata – Jacka Jaśkowiaka z PO. Z tym drugim miejscem jest w ogóle problem, bo zakładając, że błąd statystyczny wynosi ok 3% to może to być, równie dobrze, Tadeusz Dziuba z PiS.
Zastanawia też kwestia rozpoznawalności. Ryszarda Grobelnego jako kandydata na prezydenta, potrafiło wskazać ponad 48% badanych, następni w kolejności tj. Tadeusz Dziuba, Tomasz Lewandowski i Jacek Jaśkowiak mieli pomiędzy 3-5%. Wbrew pozorom tak zły wynik w przypadku tych kandydatów jest jednocześnie ich szansą – do jak wielu mieszkańców jeszcze nie dotarli!
Osobna sprawa to przedstawiciele Poznaniacy.info i Prawa do Miasta.
Efekt podziału dawnych „My Poznaniaków” na dwie niezależne frakcje, których liderami są Anna Wachowska-Kucharska oraz Maciej Wudarski pokazuje jak krótkowzrocznie się zachowali. W efekcie bowiem, ani jedno, ani drugie ugrupowanie, nie uzyskuje w tej chwili odpowiedniej ilości głosów by dostać się do Rady Miasta, nie mówiąc już o tym, że nie maja szans na drugą turę w wyborach prezydenckich. Z jednym kandydatem mogliby o to walczyć, tak wykluczyli się sami. Wrażenie, że liderzy organizacji społecznych nadal nie do końca rozumieją, że kampania wyborcza to przede wszystkim polityka, a w niej sojusze są ważniejsze niż różnice programowe, czy osobiste animozje jest, patrząc na wyniki tego sondażu, jeszcze bardziej dostrzegalne.
Prezydent Grobelny jest w tej chwili, na półtora miesiąca przed wyborami, niczym dobry kolarz, który prowadzi sam w wyścigu i pewnie zmierza po zwycięstwo. Przed nim jeszcze dwa lub trzy szczyty, ale jeżeli peleton nawzajem siebie nie będzie wspomagał i próbował gonić, Ryszard Grobelny nieatakowany dojedzie do mety na pierwszym miejscu. A dopiero potem, po kilkunastu minutach pozostali, walcząc o drugie miejsce na podium, które w praktyce i tak nie będzie miało znaczenia.
Liczył się będzie tylko zwycięzca.
To jak Państwo kandydaci? Zaatakujecie?