POSEŁ TADEUSZ DZIUBA: KOMU BIJE DZWON?
Poznań dla Poznaniaków jest miastem wyjątkowym. Wyjątkowym, ale mającym podobne problemy społeczne jak wiele innych miast w Polsce.
Wśród nich wskazać można dwa następujące: nękanie lokatorów przez właścicieli lub zarządców kamienic, zmuszających ich do szybkiego wyprowadzenia się (co oznacza regulowanie relacji społecznych przymusem), a także nadmiarowe zadłużanie się niezamożnych mieszkańców w poza-bankowych instytucjach finansowych (co jest równoznaczna z osłabianiem siły ekonomicznej rodzin). W oby dwóch sprawach jestem promotorem projektów ustaw, nad którymi powolnie kończy się proces legislacyjny. Oby dwa projekty zostaną zapewne odrzucone przez koalicję rządową PO-PSL i nie jest to przypadkowe.
Projekt przepisów antylichwiarskich wniosłem do laski marszałkowskiej pod koniec sierpnia 2013 r. Istota projektu sprowadzała się do tego, że ogranicza on dość radykalnie wielkość kosztów pozaodsetkowych kredytów (odsetki są od dawna limitowane). Pierwszy raz Sejm obradował nad projektem na początku listopada 2013 r. (na posiedzeniu plenarnym). Potem toczyły się dyskusje ogólne w komisjach i specjalnie powołanej podkomisji, która ostatecznie pod koniec kwietnia 2014 r. głosami PO-PSL zarekomendowała odrzucenie projektu. Dotąd nie zebrały się komisje sejmowe, które zatwierdzą negatywną rekomendację albo nie. Głównym motywem odrzucenia projektu była zapowiedź inicjatywy rządowej w tym zakresie, ale obejmującej też regulacje innych kwestii oprócz ograniczenia lichwy.
Warto dopowiedzieć dwie sprawy. Prace nad założeniami projektu rządowego ruszyły pełną parą dopiero wtedy, gdy wpłynął nasz poznański projekt poselski. W część dotyczącej limitowania kosztów pozaodsetkowych (ograniczenia lichwy) rząd najpierw zaproponował rozwiązanie wadliwe, później zaś opowiedział się za mechanizmem limitowania rekomendowanym w naszym projekcie, ustawiając parametry ograniczające na nieco innym poziomie niż myśmy to uczynili. W rewanżu wniosłem do poselskiego projektu autopoprawkę zbliżającą naszą propozycję do nowych założeń rządowych. Nic to nie pomogło. Projekt poselski odrzucono, a prace nad projektem rządowym spowolniono. Ten ostatni dotąd nie wpłynął on do Sejmu i nic nie wskazuje na to, by się to stało w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Okazało się więc, iż rzekomo obszerniejsza (domyślnie lepsza) inicjatywa rządowa była tylko pretekstem do zablokowania wdrożenia – powstałych w Poznaniu – antylichwiarskich regulacji wniesionych do Sejmu.
Skutek? Polskie rodziny nadal będą łupione rozmaitymi i wymyślanymi kosztami, które pożyczkodawcy tzw. chwilówek i nie tylko (przeważnie zagraniczne instytucje finansowe) dowolnie sobie naliczają, wykorzystując brak wiedzy klientów oraz swoją ogromną przewagę informacyjną i organizacyjną nad polskimi obywatelami.
Równie smutny zapowiada się koniec projektu wymierzonego w „czyścicieli kamienic”, opracowanego w Poznaniu, który przedłożyłem marszałkowi Sejmu na początku kwietnia 2013 r. Projekt przewiduje, że jeśli inspekcja nadzoru budowlanego poweźmie podejrzenie, że pozbawienie lokatorów dostawy wody ma charakter nękający, jest zobowiązana do powiadomienia o tym prokuratora, a ten – po upewnieniu się co do stanu rzeczywistego – ma obowiązek wnieść do sądu powództwo o przywrócenie zaopatrzenia w wodę. Ma przy tym możliwość jednoczesnego złożenia wniosku o tzw. zabezpieczenie powództwa, co daje szansę na szybki sądowy nakaz przywrócenia dostawy wody. Jak widać projekt nasz ogranicza się do uniemożliwienia „czyścicielom kamienic” stosowania najbardziej typowej i bodaj najbardziej dotkliwej represji.
Dopiero na początku grudnia 2013 r. odbyło się t. zw. pierwsze czytanie w trakcie posiedzenia dwóch komisji sejmowych. Jeszcze przed jego rozpoczęciem uprzedzono mnie o tym, że koalicja PO-PSL podjęła decyzję o zarekomendowaniu odrzucenia projektu. Ostatecznie tego nie zrobiono i powołano specjalną podkomisję. Większość członków podkomisja optowała za negatywnym rozstrzygnięciem, ale wniosku takiego znowu nie postawiono. Dopiero pod koniec lipca 2014 r., a więc piętnaście miesięcy po opublikowaniu naszego projektu, rząd negatywnie go zaopiniował. Ostatecznie w końcu sierpnia 2014 r. podkomisja głosami PO i PSL opowiedziała się za odrzuceniem projektu proponowanej regulacji. Główny motyw można byłoby uznać za nieporozumienie, gdyby nie powaga sprawy i ślepy upór adwersarzy. Otóż twierdzili oni, iż na podstawie przepisów karnych można obecnie walczyć z takimi praktykami „czyścicieli”. To prawda. Można. Z tym, że postępowania administracyjne toczone przez inspekcję nadzoru budowlanego, czy też postępowania karne prowadzone przez prokuraturę ciągną się miesiącami, prawie zawsze więcej niż jeden rok, nawet dwa lata. W tym czasie zaś nękani lokatorzy na ogół uciekają ze swoich mieszkań, nie mogąc znieść dręczących uciążliwości. Poznańska propozycja umożliwia w miarę szybkie działania władzy państwowej, czyli udzielenie szybkiej pomocy nękanym lokatorom.
Media dość szeroko opisywały tok prac nad projektem. Czasami powodowało to, że posłowie koalicji rządowej się mitygowali, ale tylko na chwilę. Skutek? Nie będzie póki co przepisów umożliwiających władzy państwowej udzielenie szybkiej pomocy biedakom napastowanym przez tych właścicieli i zarządców, którzy są pozbawieni skrupułów.
Czy jest wspólny mianownik tych dwóch różnych postępowań legislacyjnych? A no jest. Taki mianowicie, że realnie rzecz biorąc rządowa koalicja PO-PSL broni interesów bogatych instytucji i inwestorów, akceptując społeczny darwinizm, lekceważąc zaś potrzeby i udręki niezamożnych i nieustosunkowanych obywateli. Niestety!
Cóż można zadedykować bezdusznym posłom koalicji rządowej? Może po prostu to: nigdy nie pytaj, komu bije dzwon; bije on tobie.