WIELKIE WYRÓŻNIENIE DLA PRACOWNIKÓW POZNAŃKIEGO SZPITALA
Złota Pieczęć Miasta Poznania w tym roku wyjątkowo trafiła nie do jednej osoby, lecz do wielu. Jacek Jaśkowiak, prezydent miasta, przekazał ją pracownikom Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. J. Strusia. To symboliczne podziękowanie za ich niestrudzoną walkę z pandemią i wysiłek włożony w ratowanie życia pacjentów.
Tegoroczne wręczenie Złotej Pieczęci odbyło się w niezwykłych warunkach. Zamiast uroczystości w reprezentacyjnych pomieszczeniach Centrum Kultury Zamek, było spotkanie przed miejskim szpitalem. Tam Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania, wręczył statuetkę pracownikom Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. J. Strusia.
- Szanowni Państwo, jeszcze rok temu wszystko było normalne: dorośli chodzili do pracy, dzieci do szkoły, wychodziliśmy do kina, teatru, restauracji - mówił Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania. - Słyszeliśmy, że gdzieś w Chinach pojawił się wirus, ale to było daleko. Jeszcze w marcu rządzący zapewniali nas, że będzie bezpiecznie. Właśnie od pracowników szpitala im. J. Strusia usłyszeliśmy po raz pierwszy, że sytuacja jest poważna. Dzięki tym informacjom jako pierwsi w Polsce zamknęliśmy szkoły, a kolejne wydarzenia pokazały słuszność tej decyzji. W niezwykle trudnych warunkach, w niewygodnych kombinezonach Państwo wyszli na pierwszą linię frontu. Słyszeliście teorie, że COVID-19 to ściema, koronawirusa nie ma, a w szpitalu leżą statyści, mierzyliście się z nieuzasadnionymi zarzutami - i przez ten cały czas nadal leczyliście swoich pacjentów. Bardzo Wam za to dziękuję.
W imieniu całej załogi szpitala Złotą Pieczęć odebrali: Bartłomiej Gruszka, dyrektor placówki, Izabela Kuraś, pielęgniarka naczelna oraz Janusz Rzeźniczak, kierownik pracowni serca i naczyń szpitala im. J. Strusia.
- Dziękuję za tę nagrodę - mówił Bartłomiej Gruszka. - Jesteśmy jednym z pierwszych szpitali jednoimiennych, jakie powstały w Polsce. Owszem, wylała się na nas fala hejtu, ta nagroda dodaje więc sił do dalszej pracy. Od marca pomogliśmy wielu osobom, wielu pacjentów uratowaliśmy. Gdyby część z nich zgłosiła się szybciej do szpitala - śmiertelność byłaby mniejsza. Dlatego apeluję: jeśli ktoś się źle czuje, niech zrobi sobie wymaz i nie boi się szpitala.
Pracownicy Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. J. Strusia są na pierwszym froncie walki z pandemią już od marca 2020, kiedy to placówka została przekształcona w szpital jednoimienny. Od tamtej pory codziennie trafiają tam zakażeni koronawirusem pacjenci z całego regionu. O ich zdrowie i życie walczy ponad 1200 pracowników personelu medycznego - to pełni oddania lekarze i lekarki, pielęgniarze i pielęgniarki, technicy czy ratownicy medyczni. Nad sprawnym funkcjonowaniem placówki czuwa też ponad 100 pracowników administracji, a podobna liczba osób dba o to, by budynek był czysty i wszystkie instalacje działały bez zarzutu.
- Pandemia to był najcięższy okres w naszym życiu, zarówno pod względem fizycznym i psychicznym - mówił dr n. med. Janusz Rzeźniczak, kierownik pracowni serca i naczyń w szpitalu im. J. Strusia. - Jedna trzecia z nas przeszła już COVID, każdy w jakimś momencie był na kwarantannie. Wszyscy też przeżywamy nadmiarowe zgony - to nie jest łatwe nawet dla doświadczonych lekarzy. Wielu pracowników miało swoje plany związane z rozwojem zawodowym, rezydenci przyszli do nas się uczyć, a trafili na pole walki. To dla nich rok wyrwany z życia - ale jesteśmy lekarzami, wiemy, że to nasze zadanie. Bardzo dziękujemy za tę nagrodę, jest dla nas ważna.
Więcej na poznan.pl